DZIECKO POWINNO BYĆ ZDROWYM EGOISTĄ!

 

Czasem chcąc dobrze, wcale dobrze nie wychodzi. Chciałybyśmy wychować dzieci na dobrych ludzi, z sercem na dłoni, empatycznych, współczujących, pomocnych i wydaje nam się, że nasze zachowanie i sposób wychowywania właśnie do tego prowadzi. Tymczasem zastanawiam się czy nie lepiej byłoby wychować kogoś, kto potrafi być empatyczny, a zarazem jest zdrowym egoistą…

Podam przykład. Dzieci bawią się beztrosko na placu zabaw. Nagle jedno wpada na pomysł, że mogliby zagrać w chowanego, ale jedno dziecko nie ma na to ochoty i odmawia. Drugie zaczyna płakać. Co robi rodzic? “No pobaw się z nim chwilę, zobacz jak mu przykro!”. Rozumiem, chce uratować nastrój, przyjaźń dziecka i sprawić, żeby tamtemu nie było smutno.

Albo: dzieci bawią się klockami. Nagle w tym samym momencie sięgają po największy element. Nikt nie chce oddać, więc jedno, bardziej wrażliwe zaczyna głośno płakać. Opiekun zwraca uwagę na płacz: “oddaj mu ten klocek, nie wolno nikomu robić przykrości.” Jasne, zwrócenie uwagi na samopoczucie otoczenia. Niby ok, a jednak nie do końca.

W obu przypadkach chcemy jasno pokazać, że nie wolno nikogo krzywdzić. Tymczasem, czy odmowa lub chęć posiadania jest faktycznie krzywdzeniem?

Wyobraźmy sobie teraz, że dziecko słyszy takie komentarze od rodziców czy dziadków, raz, drugi, piąty, piętnasty. Co zaczyna robić? Robi wszystko, by drugiej osobie nie było przykro. REZYGNUJE ze swojego dobra na rzecz otoczenia. Czyż nie przenosi tego potem do dorosłego życia? Nie wiedząc kiedy, zaczyna przejmować się opinią innych ludzi. Boi się działać i podejmować decyzje, kiedy inni mogą go źle ocenić. Bo przez całe dzieciństwo był uczony, że to uczucia innych się liczą. Nie jego. I nagle to otoczenie ma wpływ na całe jego życie. Każda podjęta w życiu decyzja będzie miała swoje korzenie w tym, by przede wszystkim nie sprawić przykrości komuś innemu. Partnerowi, przyjaciółce, rodzicom…

Tego chcemy? W moim mniemaniu te komentarze nie uczą empatii, tylko strachu przed tym, że można kogoś zranić. Dlaczego zapominamy (mam na myśli – my, rodzice – nie wszyscy, muszę dopowiedzieć), żeby uczyć dziecko, jak ważne jest to, co ono czuje. Że ma święte prawo odmówić, może mieć swoje zdanie, może nie oddawać tego przysłowiowego klocka tylko dlatego, że komuś to się nie będzie podobać. Trzeba mówić dziecku głośno: TWOJE EMOCJE SĄ BARDZO WAŻNE! Krzywdzić to bić, popychać, celowo sprawiać przykrość i wyrządzać zło. I tego nie wolno robić nikomu. Krzywdą nie jest brak ochoty na zabawę czy chęć zabawy tę samą zabawką. Naszym zadaniem jest uczenie dziecka odwagi w mówieniu prawdy. Odwagi w wyrażaniu swoich emocji. I umiejętności mówienia NIE, w taki sposób, by wiedziało, że ma do tego prawo i nie czuło wyrzutów.

Zauważmy jak wielu dorosłych boi się opinii otoczenia. Jak wielu żyje pod dyktando innych. Nie ryzykują, nie żyją po swojemu, bo mogą być niezrozumiani lub krytycznie ocenieni. Żyją tak, by nie krzywdzić innych.


Jednocześnie krzywdzą siebie.