A JA SIĘ BOJĘ…

 

Czy Ty też masz wrażenie, że wszyscy nagle zaczęli cieszyć się sobą i korzystać z “wolnego”? Oglądasz te wszystkie zdjęcia z kreatywnymi zabawami z dziećmi, matkami, które pieką setne ciasto, ojcami uczącymi potomstwo gry w szachy… i masz wrażenie, że tylko Ty się boisz? Tylko Ty nie cieszysz się z bycia rodzicem na pełnym etacie?

Napiszę to kolejny raz: nie wierz we wszystko co Ci pokazują. Dlatego, że to jest właśnie TYLKO TO co pokazują. Ładne obrazki muszą się zgadzać na instagramie. Na Facebooku głupio czegoś nie wrzucić, skoro nawet nielubiana koleżanka gotuje razem ze swoją piątką uśmiechniętych dzieciaków a brat, który nigdy jakoś specjalnie nie uczestniczył w życiu rodzinnym nagle czyta dzieciom do snu.

To wcale nie musi być przekłamany obraz naszych uczuć i emocji. Niektórzy właśnie tak radzą sobie ze stresem. Szukają pozytywów i tylko taki przekaz chcą nieść, ale to wcale nie oznacza, że nie myślą o koronawirusie, że o nim nie czytają, że nie oglądają TV i że się nie boją…

Każdego dnia przeżywam prawdziwą sinusoidę. Wstaję rano z pozytywnym nastawieniem i myślę sobie: “Damy radę! Wszyscy jesteśmy w takiej samej sytuacji i musimy sobie radzić. Ludzie stosują się do zaleceń i siedzą w domach. Jeszcze tylko chwilka i wszystko się skończy. Bądź cierpliwa!”. A z każdą kolejną informacją mój nastrój się zmienia, po to, by wieczorem głośno wybrzmieć: “Ludzie to idioci! Łażą po sklepach, bezmózgowi rodzice z dziećmi na placach zabaw mają w dupie zalecenia. Wszyscy zachorujemy i umrzemy!”.

Nie jesteś sama ze swoim lękiem. Nie jesteś wyobcowana jeśli czujesz złość, smutek, bezsilność i brak cierpliwości. Nie tylko Ty masz dość domowych lekcji, marudnego faceta i każdego kolejnego dnia, który niczym nie różni się od poprzedniego. Nie tylko Ty zaczynasz nagle panikować, gdy ktoś z domowników kichnie albo zakaszle. Nie tylko Ty!

Możesz wykorzystać ten czas na poszerzanie swoich kompetencji i zdolności. Możesz też leżeć brzuchem do góry. Możesz. I nie musisz nikomu się z niczego tłumaczyć. Masz prawo przeżyć ten czas po swojemu. Masz prawo się bać i możesz mówić o tym głośno. Możesz ten milczeć. Wszystko możesz, do cholery.

Tylko nie wierz w to, że jesteś jedyną osobą na inastagramie lub facebooku, która wewnętrznie umiera ze strachu. Jest nas sporo. Jesteśmy mamami. Mamy o kogo i dla kogo się bać.

I wolę być panikującą mamą, niż ignorantką, która będzie płaciła za swoją głupotę.