BO TAMTA NA PEWNO BYŁA LEPSZA…

 

Karolina miała wszystko o czym marzyła. Dom, dzieci, kochającego męża i pracę, którą lubiła. Wydawać by się mogło, że nic nie zakłóci jej spokoju. Starała się godzić etat z rodziną. Wszystko zawsze wyprane i wyprasowane. Obiad na czas podany na stół, w weekend nawet dwudaniowy. Starała się perfekcyjnie wykonywać swoje obowiązki. Dbała o swój wygląd, żeby wciąż podobać się mężowi. Czasem zwyczajnie padała na twarz, ale nie poddawała się.

Do czasu.

Do czasu, gdy mąż pewnego dnia oznajmił, że odchodzi. Do innej. Bo się zakochał.

Karolina załamała się. Wciąż zastanawiała się, co zrobiła nie tak, że postanowił odejść. W którym momencie zawiodła? W czym tamta była lepsza od niej? Bo musiała być lepsza, skoro ją wybrał. Czego mu zabrakło? Co jeszcze mogła zrobić, żeby czuł się szczęśliwy?

Straciła resztki własnej wartości. Może powinna poświęcić się rodzinie, skoro na początku małżeństwa on tego właśnie chciał? Może jednak nie zaspakajała jego potrzeb? Winy szukała wyłącznie w sobie.

Kiedy Karolina była małą dziewczynką, babcia często powtarzała jej: „jedz, bo będziesz za chuda i żaden chłopak cię nie zechce!”.

Kiedy płakała, słyszała od taty, że „nikt nie będzie chciał się z tobą bawić jeśli będziesz taką beksą!”

Kiedy kłóciła się z młodszą siostrą, mama zawsze krzyczała: „nikt nie będzie cię lubił, jeśli będziesz się tak zachowywać!”.

Kiedy miała bałagan w pokoju, rodzice mówili, że „w życiu nie znajdziesz męża, bo nikt nie chce bałaganiary!”.

Nikt nie będzie cię chciał.

Nikt nie będzie cię lubił.

Nie nadajesz się.

Ewidentnie zrobiła coś źle. Była gorsza od tamtej. Być może mniej atrakcyjna. Być może źle się zachowywała. Przestał ją „lubić”?

Czy mogła tak myśleć skoro w dzieciństwie wciąż dostawała takie komunikaty? Czy rzeczywiście miała prawo szukać winy w sobie, skoro wciąż mówiono jej, że musi zadowolić innych?

Ja tam nie wiem.

Sama sobie odpowiedz.