“ZMIENIŁAŚ SIĘ!”

 

Zmieniłaś się“. Albo “już nie jesteś tą samą Anią/Kasią/Agnieszką/Jolą co kiedyś“. Znasz to? Słyszałaś kiedyś coś podobnego? Ja tak. I to zawsze miało mnie dźgnąć. To miało sprawić mi przykrość i pokazać, że ktoś wolał tamtą osobę, którą byłam x lat temu.

Wyciągnij album ze zdjęciami lub otwórz plik na komputerze i obejrzyj swoje stare fotki. Założę się, że jak trafisz na zdjęcie z wesela koleżanki to pomyślisz: “o kurde, nie kupiłabym już tej kiecki!”, jak znajdziesz się na zdjęciu sprzed kilku lat zaśmiejesz się na widok tamtej fryzury, a jak pogrzebiesz jeszcze głębiej to znajdziesz fotki z czasów szkoły średniej i od razu schowasz album. I wiesz co? To jest normalne. Nikt już nie chce być sobą z przeszłości.

Zmieniamy się. Zmienia się nasze życie, otoczenie, ludzie wokół. Bywa, że polepsza się status materialny, zmieniają się priorytety, nasze dni wyglądają inaczej. I TO JEST SUPER!

Osoba wypowiadająca słowa “już nie jesteś tą samą osobą co kiedyś” również nią nie jest. Na przestrzeni lat wszyscy dojrzewamy (lub wręcz przeciwnie) i to co było 3 lub 5 lat temu jest nieaktualne!

Podam Ci przykład. Czytelniczka napisała mi kiedyś, że przychodziła na mój blog zaraz po porodzie po wsparcie. Teraz urodziła drugie dziecko i brakuje jej starych tekstów. Tymczasem ja jestem już mamą dziesięciolatki i dwóch sześciolatek. Dlatego temat ząbkowania, odstawiania smoczka czy pieluchy i nieprzespanych nocy jest już dla mnie wspomnieniem. Mogę o tym pisać jako mama, która kiedyś tego doświadczyła, ale to nie będzie już pełen emocji tekst mamy, która jest wykończona po nocnej walce z dziećmi. Widzisz różnicę?


Pięć lat temu, gdy zaczynałam byłam kobietą, która wiecznie “siedziała” sama w domu z trójką dzieci. Dziś mam męża obok, wspaniale rozwiniętą firmę, samodzielne dzieci i status materialny znacząco nam urósł.

Dziś skupiam się na byciu z dziećmi. Na rozumieniu ich potrzeb, na wsparciu, wychowaniu, pokazywaniu im świata (no dobra, na razie Polski) i na własnych potrzebach.

Ale nie zmieniła się jedna rzecz. Coś, co przyszło mi bardzo ciężko po wielu latach. Coś, o czym piszę Ci często zarówno na blogu, facebooku, instagramie (TUTAJ) czy również w książce. NIE PRZEJMUJ SIĘ OPINIĄ INNYCH LUDZI! ŻYJ PO SWOJEMU! TO TY MASZ BYĆ SZCZĘŚLIWA!

Kiedy pięć lat temu narzekałam na szarą codzienność, nie zastanawiałam się czy ktoś uzna mnie za nieudolną matkę polkę.
Kiedy nabijam się z własnego męża, nie myślę o tym, co powiedzą nasi znajomi.
Kiedy zachwycam się swoimi córkami, nie obchodzi mnie to czy ktoś na fejsie uzna mnie za matkę zakochaną we własnych dzieciach.
A kiedy piszę, że mogą decydować co chcą zjeść na kolację, to mam w dupie czy ktoś uzna to za bezstresowe wychowanie.

Na przestrzeni lat to się nie zmieniło. Nie kalkuluję sobie co się opłaca wrzucać do neta, a co nie. Jeśli jadę do 5 gwiazdkowego hotelu to wrzucam foty z tego hotelu, nawet jeśli kogoś kłuje to w oczy. Jeśli od tygodnia mam stertę prania i mam ochotę ponarzekać to wrzucam na insta stertę prania. Nie szukam inspiracji, nie sprawdzam co się lajkuje u “konkurencji”. I naprawdę nie zastanawiam się co sobie o mnie pomyśli osoba po drugiej stronie monitora.

Polecę Ci pewną zasadę. Moją własną życiową dewizę. BĄDŹ SOBĄ. NIE WSZYSTKIM BĘDZIESZ SIĘ PODOBAĆ, ALE ZOSTANĄ PRZY TOBIE CI, KTÓRYM TO ODPOWIADA. Pamiętasz jeszcze swoje przyjaciółki szkolne? Gdzie teraz są? Nie ma ich? Płaczesz za nimi czy jednak masz swoje towarzystwo? No właśnie 🙂 Nie sposób mieć wielu znajomych, prawdziwą wartością jest mieć prawdziwych przyjaciół.

W moim życiu, w Twoim pewnie też, przez ostatnie kilka czy kilkanaście lat wiele się zmieniło. Za kolejne 3 lub 5 znów będziemy kimś innym. TO JEST OK. To życie nas formuje. Pamiętaj tylko o tym, że życie masz jedno i nie pozwól, by czyjaś opinia wpłynęła na Twoje decyzje.

Bądź szczęśliwa. Teraz i potem.