JEŚLI DZIECKO POWIE CI COŚ TAKIEGO, NIGDY TEGO NIE IGNORUJ!

 

Dziewięcioletnia dziewczynka staje się obiektem drwin w swojej klasie. Nigdy nie należała do najszczuplejszych osób w grupie, dlatego dzieciaki znalazły sobie w niej tak zwanego kozła ofiarnego. Kogoś z kogo się nabijają, przezywają “grubą beczką” czy “pączkiem”. Łatka “grubej” zostaje przypięta na całe osiem lat szkolnych. Nieważne czy waga wciąż utrzymuje się ponad normą, czy zrzuci parę kilogramów. W oczach innych zawsze będzie pulchna.

 

Inna dziewczynka, jej równolatka, jest szczupłą, wesołą i lubianą osobą w klasie. Nie ma problemów z wagą ani sympatią grupy. Kiedyś koleżanki wpadły na pomysł, żeby porównać swoje uda i okazało się, że jej przyjaciółka ma szczuplejsze. Innym razem kiedy nie było już miejsca na ławce, jakiś chłopiec próbując jeszcze się wcisnąć, rzucił głupie: “posuń się grubasie”. Żartobliwie, po prostu, jak to dzieci potrafią.

 

Która z dziewczynek może mieć w przyszłości problemy z samoakceptacją, poczuciem własnej wartości i zmagać się z anoreksją lub bulimią? Powiem Ci. Obie.

 

I jako mama takiej dziewczynki już na etapie szkolnym masz dwie możliwości, które musisz wykorzystać.

 

Dla mnie jasną sprawą jest, że okazywanie miłości i akceptacji przez rodziców jest obowiązkowe. Ale szkoła podstawowa to już taki etap w życiu naszego dziecka, kiedy zaczyna orientować się, że rodzice będą je kochać zawsze i bez względu na wszystko. Kiedy będą ważyć więcej niż powinno i wtedy, gdy waga będzie w normie. I należy powtarzać dziecku, że jest wspaniałe, piękne takie jakie jest i że wygląd nie jest najważniejszy w życiu, ale przypomnijmy sobie jak to było, gdy byliśmy dziećmi. Uwagi, choćby nawet żartobliwe, potrafią zaboleć i długo zostać w pamięci.

 

Dlatego tak bardzo zachęcam do drugiej możliwości. Kiedy tylko dziecko powie, że ktoś nazwał je “grubym” lub użył jakiegokolwiek innego obraźliwego sformułowania, pokażcie dziecku, że nigdy, NIGDY nie powinno się na to godzić i głośno sprzeciwić takiemu traktowaniu. Słowo raz wypowiedziane zostaje zapamiętane, ale w końcu gdzieś ulatuje. Słowo powtarzane, choćby co jakiś czas, staje się problemem, który w późniejszym etapie urośnie do rangi tak dużej, że może zniszczyć życie.

 

Nie mówcie, że “koleżanka tylko żartowała”, “nie obrażaj się o pierdołę” albo “nie przejmuj się, ona za to jest za chuda”. Jeśli coś takiego się zdarzy, uczul swoje dziecko na to, że następnym razem ma głośno i wyraźnie sprzeciwić się takiej sytuacji. Że nikt nie ma prawa, nawet w żartach je obrażać i używać słów, które je bolą. Z czasem mogą się pojawiać sytuacje, o których nasza pociecha nie będzie chciała z nami rozmawiać, dlatego tak ważne jest, by już od najmłodszych lat umiała walczyć o swoje dobre imię.

 

Zgłoszenie problemu wychowawcy jest moim zdaniem konieczne wtedy, kiedy dziecko samo nie radzi sobie z sytuacją, a dzieciaki to wykorzystują. Wtedy, gdy żarty stają się częste i przestają być niefortunnym zbiegiem okoliczności. Dziecko nie może w takim momencie zostać pozostawione samo sobie.

 

Czasem jeden żart, jedno nieprzepracowane z dzieckiem słowo może być źródłem problemów. A zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć.

 

“Zaskakujące jest jak wiele ludzi idzie przez życie nie uświadamiając sobie, że ich uczucia względem innych ludzi są w dużej mierze determinowane przez uczucia wobec samego siebie, a jeśli nie czujesz się komfortowo ze sobą, nie możesz czuć się komfortowo z innymi.”

SIDNEY J. HARRIS