błędy odporność dzieci

BŁĘDY, JAKIE POPEŁNIAMY DBAJĄC O ODPORNOŚĆ DZIECI

 

 

Zachodzisz w ciążę. Na samym początku nawet nie zastanawiasz się czy to chłopiec, czy dziewczynka. Nie myślisz jeszcze intensywnie o porodzie i nie biegniesz następnego dnia do sklepu, by kupować nowe ciuszki dla maleństwa. Pierwsza myśl jaka się pojawia to obawa i troska o to, by wszystko przebiegło prawidłowo, a dziecko było zdrowe.


I to zdrowie najczęściej spędza nam sen z powiek. Od początku robimy wszystko, by maleństwo nie chorowało. Dmuchami i chuchamy nawet wtedy, gdy pójdzie już do przedszkola, a następnie do szkoły. Jednocześnie… popełniamy wiele błędów w budowaniu odporności dziecka. Sama takie błędy popełniałam i wiem, że czasem ciężko zmienić stare nawyki, ale im szybciej to zrobimy, tym lepiej dla całej rodziny.


Jakie to błędy?


1. Trzymamy dziecko w sterylnych warunkach. Brudne rączki? A skąd! Od razu pod kran. Podłogi umyte środkami dezynfekcyjnymi, kreatywne zabawy tylko pod okiem rodzica, żeby przypadkiem się nie pobrudziło. Huśtawka be, bo bakterie. Plac zabaw to siedlisko zarazków. Najchętniej trzymalibyśmy dziecko pod kloszem. A tymczasem, dopóki organizm nie spotka się z “przeciwnikiem” w postaci zarazków, nie będzie potrafił się przed nim bronić. No bo jak?

 


2. Zamykamy w domu dziecko z katarem… bo przecież może złapać coś więcej. A to duży błąd. Świeże powietrze udrażnia drogi oddechowe i dopóki maluch nie gorączkuje spacery są nawet wskazane.

 


3. Nieodpowiednie żywienie. Jasne, wszystko jest dla ludzi i nie należy od razu wpadać w skrajność i podawać dziecku wyłącznie jarmuż. Kilkulatek, jeśli nie w domu to gdziekolwiek indziej zetknie się zarówno z chipsami, jak i lizakami, ale nie należy niezdrowych produktów podawać regularnie, bo to również zachwieje naturalną odporność. Podobnie jest z witaminami, zastąpmy suplementy zdrowym odżywianiem w domu.

 


4. Przegrzewanie. Wiosna czy zima, wciąż spotykam na ulicach dzieci, które są ubrane w wiele zbyt ciepłych warstw, podczas, gdy mama ma na sobie zaledwie lekką kurteczkę. Przegrzanie jest gorsze od wychłodzenia, naprawdę. Prędzej rozchoruje się spocone dziecko niż to, które było ubrane lekko.

 


5. Antybiotyk… na kaszel. Najpierw jeden, potem drugi… i nagle mały organizm pozbawiony “dobrych” bakterii nie potrafi się bronić przed kolejnymi. Robi się błędne koło, bo maluch zamiast zdrowieć, łapie kolejną infekcję. A wystarczy zbadać poziom CRP we krwi, by uchować się przed kolejnym niepotrzebnym antybiotykiem. Pisałam o tym TUTAJ.

 


6. Rezygnacja ze szczepień. Facebook oszalał. Co rusz pojawiają się niesprawdzone informacje na temat szczepień, a my ślepo za tym podążamy. Sporo rodziców nawet nie czyta wyników badań z ostatnich lat, nie interesuje się naukowymi wynikami, bo są zbyt trudne do przetłumaczenia “na nasze”, ale łatwo udostępniamy kompletne bzdury. Dlaczego w Niemczech, gdzie nie ma obowiązku szczepień pediatra mojego siostrzeńca był bardzo zdziwiony, gdy usłyszał, że w Polsce rodzice rezygnują ze szczepień. Tam szczepią wszyscy!

 


Zatrzymujemy się przy obowiązkowych szczepieniach, nie zastanawiając się nad pożytkiem tych dodatkowych. A takie szczepienie na meningokoki jest niezwykle ważne, bo chroni szczególnie narażone dzieci: niemowlęta, a także w placówkach (żłobkach, przedszkolach).

 

Meningokoki, bo na nich szczególnie chcę się skupić, wywołują inwazyjną chorobę meningokokową w postaci sepsy i/lub zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Najczęściej chorują małe dzieci, do 5 roku życia.


Są to bakterie, dwoinki zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, które przenoszą się drogą kropelkową, czyli najszybszą i najłatwiejszą drogą. A zarazić możemy się zarówno od osoby chorej, jak i nosiciela, który nie ma żadnych objawów. Nie moją rolą jest straszyć, ale choroba ta ma bardzo szybki przebieg i jest bardzo trudna do wykrycia. Dziecko rano budzi się zdrowe, a wieczorem jest już bardzo źle… I to nie są “wyjątkowe” przypadki, niestety. Tu liczy się czas, a kto biegnie od razu do lekarza, gdy poza gorączką nic się nie dzieje?


Szczepię swoje dzieci. I tak, boję się. Bo ilość informacji spadająca na mnie każdego dnia powoduje, że boję się NOP-u. Ale strach przed chorobą jest większy i nie zatrzyma mnie przed dbaniem o odporność dzieci poprzez szczepienia.

 

błędy odporność dzieci

 

Nie jestem lekarzem, nie wytłumaczę Wam jak i gdzie, ale wiele informacji na temat meningokoków znajdziecie TUTAJ. Nie spodziewam się klepania po ramieniu po tym wpisie, ale jeśli choć jedna osoba uzna, że warto zaszczepić dzieci na meningokoki to będę bardzo szczęśliwa, zwłaszcza, że to szczepienie można wykonać w każdym wieku. A bakterie te są najgroźniejszymi, jakie mogą zaatakować dziecięcy organizm.


Są sytuacje, na które nie mamy wpływu. Wrodzona odporność ma duże znaczenie. Nie uchronimy malucha przed upadkiem, stłuczonym kolanem czy bólem w przypadku ząbkowania. Ale możemy zrobić coś bardzo ważnego, uchronić je przed groźnymi chorobami. Przemyślcie to. Tylko tyle.

 

“W medycynie liczy się każde życie – każda najmniejsza szansa uratowania życia.” H. Krall