#WASZEWYZNANIA 21 / MOJA MAMA NIGDY NIE POWINNA TEGO ROBIĆ…

Cześć Aniu,


Piszę z nadzieją, że udostępnisz moje wyznanie. Być może któraś z Twoich czytelniczek popełnia ten sam błąd co moja mama i zastanowi się chwilę nad swoim zachowaniem.


Moja mama jest wspaniałą kobietą. Inteligentna, wykształcona, zawsze zadbana i elegancka. Mogłaby mieć faceta na jedno skinienie palcem. Od dwudziestu sześciu lat jest jednak sama. Tyle mam lat.


Zakochała się bez pamięci w moim ojcu (celowo nie piszę “tacie”, nie mam taty). Pracowali razem. To był typowy “biurowy” romans, który utrzymywali w tajemnicy przed innymi pracownikami. Spotykali się ponad rok i z tego co mówi mama, byli szczęśliwi. Mój ojciec jednak nigdy nie snuł żadnych planów na przyszłość. Nie chciał się wiązać, nawet wtedy, gdy moja mama zaszła w ciążę. Kiedy oznajmiła mu, że spodziewa się dziecka… on ją zostawił. Tak po prostu. Twierdził, że jest zbyt młody, by dać się uwiązać jednej kobiecie.


Możesz sobie wyobrazić przez co musiała przechodzić moja mama. Nie dość, że facet złamał jej serce to jeszcze została z małym dzieckiem całkiem sama. Moi dziadkowie wcześnie umarli. Mama nie ma rodzeństwa. Była więc sama jak palec.


Po tym jak przyszłam na świat mama dowiedziała się, że mój ojciec sypiał i spotykał się nie tylko z nią. Przeleciał połowę biura, tę damską połowę oczywiście. Świetnie się przy tym bawił, miał gdzieś uczucia tych kobiet. Nigdy się nie ożenił, podobno do dziś gra na wiele frontów.


Odkąd pamiętam (nawet gdy byłam małą dziewczynką) mama powtarzała mi, że chłopcy są źli, że mam nigdy nikomu nie ufać, bo oni zawsze ranią dziewczynki. Z ręką na sercu, tak mi mówiła. Kiedy byłam nastolatką bardzo mnie pilnowała. Wiem, że to z troski, ale jej zachowanie było toksyczne. Zdawałam sobie z tego sprawę, dlatego postanowiłam odszukać ojca i sama sprawdzić jaki jest.


Miałam niespełna 17 lat, gdy zapukałam do drzwi jego mieszkania. Powiedziałam mu kim jestem i że chciałabym go poznać. Wyśmiał mnie, prosto w twarz. Powiedział, że nigdy nie chciał mieć dzieci i mam zjeżdżać, bo on się śpieszy.


To był cios. Ten facet zranił nie tylko mamę, ale w tamtym momencie również mnie. Ta sytuacja i ciągłe gadanie mojej mamy sprawiło, że zaczęłam traktować facetów jak wrogów. Wyrosłam na pewną siebie, trochę chyba wyniosłą kobietę. A potem poznałam Janka. Wydawał się inny niż wszyscy. Długo musiał starać się zanim zgodziłam się na randkę. Nasza znajomość trwała zaledwie 10 miesięcy. Zaszłam w ciążę. Historia lubi zataczać koło, prawda?


Janek w tym czasie dostał pracę. 250 kilometrów dalej. Nie zrezygnował z niej. Namawiał mnie na wspólny wyjazd, ale mój strach przed poważnym byciem z mężczyzną był silniejszy. Głos mojej matki dźwięczał mi w uszach. Wszyscy faceci to świnie. Zaczęłam jej wierzyć. Co z tego, że chciał mnie zabrać ze sobą, powinien zrezygnować! Tak wtedy myślałam. Dziś jestem samotną mamą, mam rocznego synka. Tata przysyła alimenty, przyjeżdża na Święta. A poza tym mieszka w innym mieście i spotyka się z jakąś kobietą.


Zastanawiam się czy moje życie wyglądałoby dziś inaczej, gdyby mama nie wmawiała mi od dziecka, że faceci są podli… Może umiałabym dać Jankowi szansę. Być może odważyłabym się z nim pojechać. Może miałam szansę na posiadanie rodziny?


Wiem jedno, mama nie miała prawa wyrzucać swoich złości, nienawiści i obrzydzenia do facetów przy mnie. Teraz sama wychowuję małego mężczyznę. Nie wyobrażam sobie, że z natury mógłby być podły…