ZA MAŁO. WCIĄŻ ZA MAŁO…

Tyle się mówi o zdrowym odżywianiu, jedzeniu wartościowych produktów, a tymczasem gdyby zapytać rodziców o to ile faktycznie porcji warzyw i owoców ich dziecko zjada w ciągu dnia, to okazuje się, że dużo… dużo za mało.

Zróbmy sobie takie szczere podsumowanie. Jak to jest u Was? Czy zazwyczaj śniadanie to po prostu kanapka, może z jakąś wędlinką, serem albo dżemem? Czy czasem dorzucicie tylko plasterek ogórka, może odrobinę papryki? O ile w ogóle coś dorzucicie… i tyle… Nie wiem jak Wy, ale ja tu nie widzę porcji warzyw ani owoców. Na drugie śniadanie być może podacie dziecku jabłko lub banana, ale niestety to wciąż za mało.

Obiad również nie napawa nadzieją na to, że dziecko w końcu zje prawdziwie wartościowy posiłek. Zdarza się, że w pośpiechu zapominamy o warzywach do posiłku i znów “stracona szansa” na kolejną porcję warzyw i owoców w ciągu dnia.

Kolacja to moment, w którym zdajemy sobie sprawę z tego, że właściwie przez cały dzień nasze dzieci nie zjadły nic z czego mogłybyśmy być dumne i miały absolutną pewność, że dieta naszych pociech jest zbilansowana.

Niestety, zdarza się, że tak wyglądają posiłki wielu z nas.

W naszym domu staramy się zdrowo odżywiać i pamiętamy o zbilansowanej diecie, w tym także o 5 porcjach warzyw, owoców lub soku w ciągu dnia, to jednak wciąż zdarzają mi się sytuacje, kiedy “popuszczam lejce” i wracamy na niewłaściwe tory. Któregoś dnia budzę się ze świadomością, że znów to wszystko poszło za daleko i małymi kroczkami wracamy na zdrową ścieżkę życia. Dlatego też najwyższy czas uświadomić sobie, że na zmiany nigdy nie jest za późno. Wiem, jak trudno jest zmienić własne nawyki żywieniowe. Taka zmiana u dzieci jest jeszcze trudniejsza. Ale pamiętajmy o jednym: Niemożliwe nie istnieje!

Od czego zacząć?

Od wbicia sobie do głowy informacji: niezbędnym elementem dbałości o zdrowie jest spożywanie minimum 400g warzyw i owoców dziennie, przy czym warto pamiętać, że szklanka soku (również tego pasteryzowanego) może stanowić 1 porcję warzyw i owoców z 5 zalecanych w ciągu dnia. Możecie się zastanawiać dlaczego sok może stanowić porcję. Dzieje się tak dlatego, że podobnie jak warzywa i owoce, z których został wyciśnięty stanowi cenne źródło witamin, mikro- i makroelementów, a także substancji wspierających działania antyoksydacyjne. I wiecie co? Dotyczy to także soków pasteryzowanych, np. dostępnych w kartonowych opakowaniach. Dzięki specjalistycznemu pakowaniu pasteryzowanej i schłodzonej żywności, w tym też np. soków, produkty zachowują swoją świeżość przez kilka miesięcy, bez konieczności dodawania konserwantów. Poza tym kartonowe opakowania nadają się do recyklingu i są ekologiczne.

Pamiętajmy o tym, że dania powinny być różnorodne – nie chodzi o to, by jeść posiłki tylko z jednej grupy produktów, ale bilansować każdy z nich. Zauważyłam, że najczęstszym błędem, jaki popełniamy to rzucanie się i/lub naszych dzieci na głęboką wodę lub właśnie popadanie w skrajności. Nagle zdajemy sobie sprawę z tego, że jemy zbyt mało warzyw i owoców (a tym samym nasza dieta jest uboższa m.in. w witaminy), po czym następnego dnia najchętniej jadłybyśmy tylko te produkty licząc, że uzupełnimy tym “lukę” w diecie. Ale nie o to chodzi, by wywracać menu całej rodziny do góry nogami. Jeżeli do tej pory warzywa i owoce nie gościły codziennie na waszych talerzach, wprowadzajcie je do menu stopniowo, metodą “małych kroczków”, żeby przyzwyczaić domowników do “nowych” produktów. Sięgajcie także po soki.

Kiedy my wkraczamy na drogę nieodpowiedniego odżywiania (na przykład w czasie ferii lub wakacji, gdy dzieciom na więcej się pozwala), stopniowo zaczynamy włączać do codziennego menu coraz więcej warzyw i owoców.

Bardzo istotna rzecz: nie zmuszamy dziecka do jedzenia. NIGDY! Najpiękniej jest wtedy, gdy maluch sam pokocha smak owoców i warzyw, ale czasem po prostu się czegoś nie lubi. Może kochać jabłka, winogrona i mandarynki, a nie znosić śliwek. Może uwielbiać kapustę, buraczki czy marchewkę, a nie lubić kalafiora czy zapachu selera. Żeby się o tym przekonać trzeba spróbować wszystkiego, ale powoli. Czasem zdarza się tak, że dziecko trzy razy wypluje warzywa, a po miesiącu już zje cały posiłek. Cierpliwości! (tak, wiem jak to brzmi, ale nie ma innej drogi).

Odpowiedzialne, zbilansowane odżywianie ma ogromne znaczenie dla naszego zdrowia i tego, jak się czujemy. Wiele razy spotykam się z tym, że mamy narzekają na to, że ich dzieci często chorują, ale zapytane o dietę dziecka same przyznają, że jedyną porcją warzyw w ciągu dnia jest surówka do obiadu, którą dziecko ledwo “dziobnie” albo jedno jabłko na drugie śniadanie. I to nawet nie codziennie.

5 porcji warzyw i owoców dziennie może wydawać się dużą ilością i wyzwaniem, jak to wszystko zjeść? Ale, tak jak wcześniej już pisałam, nie oznacza to wcale, że mamy zjeść pięć pełnych talerzy, tylko warzyw i owoców. Dorzućmy je do każdego posiłku, wypijmy szklankę soku dziennie, proste prawda? Na zdrowie 🙂

Razem z dziećmi nie możemy doczekać się już lata, kiedy pojawią się maliny, truskawki, jeżyny i porzeczka…

No to co? Robimy wyzwanie? #WYZWANIE5PORCJI – codziennie 5 porcji warzyw i owoców. Aż pięknie wejdzie nam to w nawyk. Pochwalicie się jak Wam idzie?

Program sfinansowany ze środków Funduszu Promocji Owoców i Warzyw. Organizator Stowarzyszenie Krajowa Unia Producentów Soków.