Życie jest nieprzewidywalne. Dni są nieprzewidywalne. Sytuacje są nieprzewidywalne. Ludzie są nieprzewidywalni. Nawet ci, których kochamy.
Jednego dnia tryskasz energią, by następnego leżeć na łopatkach ze zmęczenia. Masz mnóstwo planów, celów i marzeń a potem chcesz tylko przetrwać do wieczora. Obojętnie jak, bez określonego celu, byle przestać myśleć. Masz nadzieję na lepszy obrót spraw, na zmianę, która wniesie wiele radości, po to, by dostać nożem w plecy w najmniej oczekiwanym momencie. Snujesz plany, które padają znienacka i w rezultacie nie przynoszą zamierzonego efektu a walą prawym sierpowym prosto w pysk. Nadstawiasz drugi policzek, bo myślisz, że potem gorzej już być nie może. Jakże się mylisz, kopanie leżącego to mistrzostwo, w którym szkoli się los.
Podnosisz się z upadku, bo w głębi duszy wiesz, że jesteś silniejsza niż podejrzewasz. Otrząsasz się z porażki, smutku, wszystkich zawodów, których dostarczyli ci najbliżsi. Sklejasz zranione serce, może się nie zorientuje, że coś jest nie tak. Wychodzi słońce. Najpierw nieśmiało, potem coraz odważniej. I jest. Znów jest nadzieja, radość i cel.
Życie jest nieprzewidywalne. Ale jedno nie zmienia się nigdy. Jesteś mamą. Nieważne ile dźwigasz każdego dnia na swoich barkach, jak ciężka jest kula u nogi, która zatrzymuje cię w połowie drogi. Ile smutku masz w sobie i zawodów. Jesteś mamą. Musisz wstać, musisz żyć, musisz się podnosić, by dać przykład temu małemu człowiekowi, że nieważne co się dzieje, trzeba znaleźć w sobie siłę na pokonanie strachu i porażki. Jak po burzy wychodzi słońce, tak ty patrzysz w oczy tego małego człowieka, którego powołałaś do życia i wiesz, że jesteś dla niego przykładem. Swoim postępowaniem uczysz go jak żyć. Jak radzić sobie w ciężkich chwilach. Jak odnajdować w sobie nadzieję, gdy sama zaczynasz wątpić. Jesteś ostoją, spokojem, bezpieczną przystanią. Najbliższą i najbardziej ukochaną przez niego osobą. Czy możesz zawieźć? Jego i siebie?
Macierzyństwo daje siłę. Daje nadprzyrodzone moce, by radzić sobie w sytuacjach bez wyjścia. Wystarczy spojrzeć na swoje dziecko, wziąć tę małą rączkę w swoją dłoń, ucałować w czoło, przytulić z całych sił, by wiedzieć, że cel jest przecież tu blisko. Że sens naszych starań ma pieluszkę na pupie i smoczka w buzi. Że nie poddać się to pokazać dziecku: tak masz żyć! Nawet, gdy los daje ci mocnego kopniaka w zadek, ty masz trwać dalej. Mimo podejmowania czasem złych decyzji, mimo żalu i smutku masz wierzyć w lepszy czas.
Dziś na twoim niebie są ciemne chmury. Wiatr wieje ci w oczy. Jest ciężko a każdy dzień męczy samym istnieniem. Jutro wyjdzie słońce a z nim tęcza. Spójrz tylko na ten mały szczerbaty uśmiech.