LIST DO ZIĘCIA

Moja mama powiedziała mi kiedyś, że dzieci wychowujemy dla innych ludzi. Córkę dla przyszłego męża, syna dla przyszłej żony. Coś w tym jest. Nasze dzieci kiedyś dorosną, wybiorą osobę, z którą będą chciały żyć i rozpoczną swoją własną drogę. W tym miejscu cieszę się, że mam córki. Jakoś łatwiej je „oddać” innemu mężczyźnie, niż swojego ukochanego synka obcej kobiecie. Być może jestem niesprawiedliwa i nieobiektywna, ale tak czuję. Chyba nie byłabym zbyt fajną teściową dla synowej. A może się mylę, może właśnie byłabym mamuśką do rany przyłóż. Na szczęście nie muszę się nad tym zastanawiać, bo syna już najprawdopodobniej mieć nie będę.

Wiem natomiast, że nigdy nie będę ingerować w wybory dzieci, dopóki ktoś nie będzie ich krzywdził. Bo na ból i krzywdę córek będę reagowała zawsze. Nawet gdybym jako osiemdziesięciolatka musiała zdzielić laską przez łeb swojego zięcia. Napisałam list. Nie, nie do swojej córki, jak robi to większość. Ja napisałam do zięcia. Bo przecież gdzieś tam łazi po świecie. Być może również ma kilka lat, jak moje córki i teraz bardziej interesuje się postacią Supermana niż płcią przeciwną, ale kiedyś dorośnie, spojrzy na moją córkę jak na kobietę. I mam nadzieję, że wtedy przeczyta, co ma mu do powiedzenia teściowa (Boszzzz teściowa, jak to brzmi???).

Drogi zięciu

Pisze do Ciebie Mamusia. Tak, ta wspaniała teściowa, którą tak lubisz. Usiądź wygodnie, przeczytaj co piszę, zakoduj i nie waż się lekceważyć.

NIGDY NIE KRZYWDŹ mojej córki. Przez lata troszczyłam się o nią, pielęgnowałam, uczyłam i wspierałam. Próbowałam wpoić jej, że jest wartościową kobietą, chwaliłam, motywowałam, pracowałam z nią. Przekazałam jej całym swoim sercem, że bycie dobrym człowiekiem to największa wartość w życiu. Poświęcałam jej każdą wolną chwilę, często rezygnując z siebie. Wylałam morze łez spowodowane zwątpieniem, strachem, problemami życia codziennego. Bywało ciężko, ale zawsze najważniejsza była ona. Wszystko co robiłam, było z myślą o jej wychowaniu, jej przyszłości, jej szczęściu. Jeśli kiedykolwiek ją skrzywdzisz, słowem, czynem albo zaniedbaniem, to wiedz, że zburzysz wszystko nad czym pracowałam całe życie. Zniszczysz to szczęście, o które walczyłam od dnia, gdy pojawiła się na świecie. Zrań ją, a poznasz wszystkie sposoby na uprzykrzenie życia przez teściową. Zrób wszystko, żeby zawsze wierzyła, że wychodząc za Ciebie, dokonała najlepszego wyboru w życiu. Bo ja swoją „pracę” wykonałam należycie. Niezbyt perfekcyjnie, co prawda, ale spójrz na nią. Czyż nie jest wspaniała?

WSPIERAJ JĄ GDY ZOSTANIE MAMĄ. Nie ma nic gorszego od męża dupka, który wychowanie i pielęgnację dziecka zrzuca na barki kobiety. Nie bądź idiotą, który tylko czeka, żeby uciec z domu, gdy pojawiają się problemy. Pomagaj jej, wspieraj, motywuj. Wyręczaj czasem. Od tego nie jest teściowa, tylko Ty! Nie może zostać z tym sama. Bądź dobrym ojcem i mężem, bo moja córka właśnie na takiego partnera zasługuje. A jeśli nie potrafisz, to wiedz, że wiem gdzie mieszkasz. Szybko Cię nauczę.

Z poważaniem: Mamusia