Dzień kobiet. Z tej okazji powinnam napisać, że uwielbiam być kobietą, ale prawda jest nieco bardziej skomplikowana i złożona.
Zawsze zazdrościłam mężczyznom. Najpierw chłopcom, rzecz jasna. Podobało mi się to, że oni mogą być tacy… wyluzowani. Wiesz, im bardziej wyluzowany tym większe powodzenie miał. Wyluzowana dziewczynka nie była atrakcyjna, była “chłopczycą”.
Zazdrościłam im, że nie muszą się gimnastykować, żeby się wysikać. Zwłaszcza w publicznych, śmierdzących i brudnych toaletach, gdy nie było wyjścia. Na wycieczkach stawali za drzewkiem i już, załatwione. My biegałyśmy przez połowę lasu, żeby tyłek wystawić, a i tak zawsze któraś usiadła na pokrzywę. Już nie mówiąc o tym, że zimną marzłyśmy na amen.
Nie musieli golić nóg ani pach na W-F, a jak dostałam pierwszy okres i zwijałam się z bólu to marzyłam, by następnego dnia obudzić się chłopcem.
Nie przesadzam, wielokrotnie im zazdrościłam. Obserwowałam kobiety z pokolenia moich rodziców. To one zasuwały w domu. Pranie, sprzątanie, gotowanie, zakupy, szkoła, nauka z dziećmi, a nawet samodzielne wychowywanie dzieci. To wszystko spoczywało na barkach matki, choć niejednokrotnie ona również pracowała na etacie. Była kobietą, WIĘC musiała wykonywać wszystkie te czynności. Przez pół życia miałam wrażenie, że większość mężczyzn jest tylko od przynoszenia pieniędzy i odpoczywania. Uważałam to za niesprawiedliwe, jednocześnie żyłam w poczuciu, że czeka mnie taki sam los.
Kiedy facet się wkurza jest po prostu wkurzony. Kiedy kobieta wyrzuca swoje żale, jest posądzana o napięcie przedmiesiączkowe, dziwne nastroje i fochy o byle gówno. A my też jesteśmy zwyczajnie wściekłe. Bez drugiego dna.
Poród był dla mnie traumą. Żałowałam, że choć połowy tego bólu nie mogą odczuć mężczyźni. Serio.
Dziś wiem, że zarówno mężczyźni, jak i mali chłopcy również muszą mierzyć się ze stereotypami. Że ciężko im wyrazić emocje, czasem się rozpłakać, a nawet założyć różową koszulkę. Że takich sytuacji jest wiele. Ale w tamtym okresie naprawdę żałowałam, że nie urodziłam się z penisem.
Minęło wiele lat, a ja jako dorosła osoba już wiem, że bycie kobietą jest wspaniałe, pod warunkiem, że wyrwiemy się tym opiniom, że baba do garów i do rodzenia dzieci. Że jesteśmy wolnymi bytami, które mają prawo decydować o sobie. Nie pozbędziemy się miesiączki, nie damy rady sikać na stojąco, ale całą resztę możemy ogarniać tak samo jak mężczyźni.
Lubię być kobietą nie-sprzątaczką, nie-kucharką i nie-służącą. Kobietą, mamą, córką, przyjaciółką, osobą z pasją. Lubię wyglądać pięknie, jak i siedzieć na kanapie w dresie. Lubię swoje duże oczy, które muśnięte tuszem do rzęs wyglądają jeszcze piękniej. Ale kocham też dni, gdy kompletnie nie mam ochoty używać jakichkolwiek kosmetyków. Nie oczekuję kwiatków i czekoladek, ale domagam się szacunku i lojalności.
Lubię być kobietą.
Wolną.
Po mojemu.