MAMA – NAJTRUDNIEJSZY ZAWÓD ŚWIATA

 

Bycie mamą to najtrudniejszy zawód świata. Ktoś powie: to nie zawód, tylko powołanie. Zwał jak zwał. Na pewno jest to rola życiowa, z którą nic innego nie może się mierzyć. I nie chodzi mi wcale o stary slogan, że mama musi być kucharką, sprzątaczką, nauczycielką, lekarką, budzikiem i milionem innych osób w jednym ciele. Tak, wiele obowiązków i pracy przynosi ze sobą macierzyństwo, ale wcale nie o to mi chodzi.

Uważam, że bycie mamą jest najbardziej wykańczającą psychicznie rolą życiową.

Wszystko bierzemy na swoje barki. Od momentu, gdy na świat przychodzi dziecko czujemy ogromną odpowiedzialność… za wszystko, co tego dziecka dotyczy. Wyrzucamy sobie wszystko, co można sobie wyrzucić, nawet wtedy, gdy realnie nie mamy wpływu na to, co się dzieje.

Choroby. No cóż, dzieci czasem chorują i w większości przypadków niby wiemy, że wirusy, bakterie, że zarazki… A jednak, gdy maluch zaczyna chorować pierwsza myśl, jaka przychodzi nam do głowy to taka, czy na pewno odpowiednio był ubrany. A może zbyt ciepło i się spocił? O matko, wymioty. Coś mu zaszkodziło. I zaczyna się analiza. CO ZROBIŁAM NIE TAK?

Napady złości. Bo dwulatek wrzeszczy wniebogłosy w sklepie, żeby kupić mu zabawkę. Albo po prostu wścieka się… o wszystko. Bo tak. I zaczynasz się zastanawiać, gdzie popełniłaś błąd. Nie myślisz w tej chwili o tym, że taki jest naturalny etap w rozwoju dziecka, tylko, że na pewno TO TWOJA WINA. Bo jakoś córka siostry nigdy się tak nie darła.

Praca. Przecież pracujesz, żeby było wam lepiej. Żebyście mogli pozwolić sobie na wakacje, żeby było lżej. Tymczasem zjadają cię wyrzuty sumienia, bo może chcesz za dużo? Bo właśnie teraz dziecko najbardziej potrzebuje mamy, a ty wychodzisz na kilka godzin do pracy. Przecież te lata już nie wrócą. Bijesz się z myślami i wciąż masz wrażenie, że zbyt mało czasu poświęcasz dla swojego dziecka.

Powinnaś wiedzieć jak zachować się w każdej sytuacji. Ale zamiast zrozumienia krzyczysz. Zamiast rozmowy ładujesz karę na słodycze i bajki. Zamiast… No, wciąż popełniasz błędy. I samobiczujesz się w myślach. Inne matki jakoś potrafią się zachować.

A kiedy dziecko opuszcza się w nauce, przynosi coraz gorsze oceny, ty już wiesz. To twoja wina. Bo nie dopilnowałaś, nie sprawdziłaś, nie pomogłaś.

Te wszystkie artykuły w necie: “Co mówić dziecku”, “Czego nigdy nie mówić dziecku” albo “Jak mówić do dziecka” to kolejny stres. Bo teraz musisz uważać na każde słowo, które może wryć się w psychikę dziecka i zniszczyć mu dorosłość, a nawet resztę życia.

Siniaki, skaleczenie, złamanie, gips, bandaż, plaster. I te łzy, cierpienie, ból. Mogłaś bardziej uważać! Przecież to nie wina dziecka, że spadło, uderzyło się, skaleczyło.

A kiedy inne mamy gotują dwa dania na obiad i serwują warzywka na parze na kolację, ty rzucasz szybko parówkę na talerz, a przed snem włączasz dziecku bajkę, zamiast czytać książkę, bo przecież jeszcze tyle musisz ogarnąć w domu. Wyrzuty sumienia przygniatają ci klatkę piersiową.

I za każdym razem, gdy o czymś zapomnisz… Te pieprzone kasztany do przedszkola, kolorowy papier na plastykę, buty zmienne. Cholera! Nie nadajesz się na matkę!

A jakby tego było mało, zawsze znajdzie się ktoś kto cię oceni. Mama, teściowa, siostra, koleżanka. Bez czapeczki? I masz, katar. Mama miała rację. Twoje jeszcze nie mówi? Moje już czytało w tym wieku. Krzyczy? Ojjj popuściliście lejce, macie swoje bezstresowe wychowywanie.

O matko, takich przykładów można mnożyć w nieskończoność. Oczywiście nie wszystkie będą dotyczyć ciebie, ale mianownik jest jeden. Od pierwszego dnia życia twojego dziecka, do ostatniego dnia twojego życia będziesz się martwić i zastanawiać czy to co robisz/robiłaś jest dobre! Żadna praca tak nie stresuje. Żadna rola nie jest tak ważna.
Więc jeśli jesteśmy zmęczone, przewrażliwione, wystraszone, złe i psychicznie wykończone to, do jasnej cholery, mamy do tego prawo! Tu wcale nie chodzi o sprzątanie, pranie, gotowanie i inne obowiązki domowe (choć umówmy się, to też nie ułatwia sprawy), a poczucie, że macierzyństwo to nie kaprys ani chwilowa sprawa. Macierzyństwo to najpiękniejsza, a zarazem najtrudniejsza rola. Spróbujmy więc, raz na jakiś czas, odczepić się od siebie.