BYLE JAK, BYLE BYŁO.

 

Na nowy rok, nowy miesiąc, od poniedziałku, od jutra, od teraz.
Zawsze jest DOBRY moment na to, by żyć DLA SIEBIE, po swojemu, dbając o własne potrzeby i szczęście.

Bo prawda jest taka, że to szczęście masz w sobie. Bez kitu, potrzebowałam trzydziestu kilku lat, by zrozumieć, że prawdziwy spokój osiągasz, gdy nie musisz nikomu z niczego się tłumaczyć. Nic nikomu nie musisz udowadniać. Nikogo nie musisz słuchać ani przejmować się, że cię obgada.

Że bylejakość to nie droga do spełnienia.
Byle związek, byle był.
Byle relacja, byle była.
Byle praca.
Byle dom.
Byle wakacje.
Byle życie.

Seks byle jaki.

Byle by było – to nie bycie.

Po co mi związek, w którym ktoś wciąż mnie krytykuje, wymaga więcej, nie szanuje, narzeka i zabiera energię?
Po co mi relacja, która fantastycznie wygląda na fejsbukowych fotkach, a w sobotę wyciąga winko z lodówki, kiedy nie mogę powiedzieć co myślę, bo zostanę skrytykowana?
Praca wyłącznie dla kasy to kolejny krok w kierunku depresji.
Dom, który ma być azylem, najbezpieczniejszym miejscem na ziemi, a nie pustostanem z łóżkiem i lodówką.
Wakacje, tam gdzie będzie miło i spokojnie, niekoniecznie po to, by pokazać innym na co mnie stać.
Życie – takie jak chcę, żeby było!

Mogę nie myć okien na Święta i mogę szorować cały dom.
Mogę chodzić w mini spódniczkach i mogę nie wychodzić ze spodni.
Mogę doczepiać włosy i mogę je zgolić na zapałkę.
Mogę pracować, a mogę też być utrzymanką.

Nic nikomu do moich wyborów życiowych.

Tymczasem mamy wysyp rodzin, które nie są szczęśliwe, ale nie rozwiodą się, bo co ludzie powiedzą? Co na to rodzice, przyjaciele?
Mamy wysyp kobiet, które żyją, by zadowolić mężczyznę, nie zwracając uwagi na swoje potrzeby.
Mamy wysyp “kur domowych”, które wieczorami płaczą w poduszkę, bo chciałyby wrócić do pracy, a tymczasem kolejne dziecko w drodze.
I w końcu, mamy wysyp ludzi, którzy boją się głośno i stanowczo powiedzieć NIE, NIE CHCĘ. CHCĘ INACZEJ.

Żyjemy, choć w wielu sytuacjach nie odpowiada nam takie życie. Otaczamy się ludźmi, którzy nas nie szanują. A na szacunek zasługuje każdy bez względu na wykształcenie, status materialny, wyznawaną religię, sposób życia, orientację.

Od tego roku, a może od tego miesiąca, tygodnia, dnia, od tej chwili naucz się żyć tak jak chcesz. Zawsze znajdą się tacy ludzie, którym nie będą odpowiadały twoje wybory. Nie ma na świecie takiej osoby, która spełniłaby wszystkie oczekiwania, więc spełniaj swoje, bo one są najważniejsze.


Nie, nie będziesz szczęśliwsza jeśli zrobisz sobie nowy biust. Nie będziesz szczęśliwsza jeśli kupisz nowy, drogi samochód albo wrzucisz fotkę na insta z dalekich podróży i zbierzesz milion lajków. To wszystko są poprawiacze nastroju, ale prawdziwie szczęśliwa będziesz wtedy, kiedy poczujesz absolutną wolność. Wolność podejmowania decyzji. Wolność na co dzień. W wyrażaniu emocji, w otoczeniu, które cię nie oceni i nie będzie wymagać wciąż więcej, w domu pełnym zrozumienia.

Jaki przykład dajesz swoim dzieciom, kiedy wciąż żyjesz pod dyktando innych osób? Jak masz nauczyć ich asertywności, kiedy sama boisz się zaprotestować? Jak masz pokazać im, że nie mogą dać się wykorzystywać i krzywdzić, skoro sama na to pozwalasz?

Życie nigdy nie jest czarne albo białe. Ma mnóstwo różnych odcieni, ale to ty weź w swoje ręce paletę i maluj. Nie pozwól, by ktoś zrobił to za ciebie. Ani partner, ani mama, ani przyjaciółka, teściowa czy ktokolwiek bliski. Niech zajmą się swoim życiem.

Tego ci życzę ja.