Byłam w takim momencie swojego życia, że nie widziałam dla siebie miejsca… nigdzie. Wyszłam za mąż, zamieszkałam z teściami, urodziłam dziecko. A potem każdy dzień był podobny do poprzedniego.
Otworzyłam firmę. Sprzedawałam w necie pościele, kocyki, rożki, jakieś ciuszki dla dzieci. Kompletnie nie znając się na marketingu, sprzedaży i reklamie, inwestowałam resztę swoich pieniędzy. Dziś patrzę na to wspomnienie z dreszczem grozy. Wtedy wydawało mi się, że zrobię interes życia. Serio…
Ale nie zrobiłam.
Zrezygnowałam z pracy w laboratorium, by móc zostać z córką w domu, ale czas leciał, a ja czułam się nikomu niepotrzebna. W tamtym czasie, gdyby ktoś zapytał: kim jesteś? odpowiedziałabym: nianią, sprzątaczką, kucharką, służącą albo kurą domową. Tak się czułam. Skończyłam studium medyczne z wyróżnieniem. Odbyłam staż i od razu zostałam zatrudniona. Wtedy czułam się doceniana. Zawsze, gdy wkładałam biały kitel w przychodni albo nachylałam się nad mikroskopem, czułam dumę. Teraz, gdy zostałam mamą, czułam się nikim… choć przecież nie tak miało to wyglądać.
Wiem, że wiele mam rezygnuje z pracy i kariery na rzecz rodziny i nie ma w tym nic złego, jeśli same czują się z tym dobrze. Ja nie czułam się dobrze. To było wręcz dobijające uczucie, że moje życie będzie opierało się już tylko na obiadkach i szmacie do mycia podłogi. Jednocześnie obserwowałam inne mamy i czułam się od nich gorsza. Baby blues porył mi psychikę i zniszczył pierwsze miesiące macierzyństwa. Inne karmiły piersią, ja się poddałam. Tamte miały milion pomysłów na kreatywne zabawy z dzieckiem, ja się musiałam zmuszać do układania trzech puzzli. One gotowały smaczne obiadki, ja nienawidziłam stać przy garach. Byłam… nieperfekcyjna.
Któregoś dnia przypomniałam sobie, że kiedyś tak bardzo lubiłam pisać. Najpierw do szuflady, potem, gdy miałam 16-17 lat założyłam swojego pierwszego bloga. Włączyłam laptop. Otworzyłam fejsa i dosłownie w ciągu kilku minut powstała Nieperfekcyjna Mama na FB. Gdybym wtedy wiedziała, że właśnie zaczyna się coś, co zmieni moje życie…
Nie miałam żadnego planu, żadnej strategii. Nawet nie wiedziałam jak się za to wszystko zabrać. Pisałam anonimowo, bo bałam się reakcji rodziny. Mąż pukał się w głowę i twierdził, że marnuję czas. Wiele kłótni musiało przejść przez nasz dom, zanim po prostu się poddał. Czas spędzany jako Nieperfekcyjna na fejsie to była jedyna rozrywka w ciągu dnia jaką miałam. Moje okno na świat, z którego nie chciałam rezygnować.
Potem przyszedł czas na blog. Kupiłam książki Jasona Hunta, żeby zrozumieć o co w tym wszystkim w ogóle chodzi. Popełniałam masę błędów, ale uczyłam się.
A potem działy się rzeczy magiczne. “Nadzieja polskiej blogosfery” w rankingu Jasona, potem brązowa dziesiątka, srebrna dziesiątka, pierwsza wydana książka, druga, kalendarze. Tytuł Kobiety Sukcesu, prelekcje dla influencerów na przeróżnych konferencjach, nagroda za całokształt na Gali See Bloggers, śniadaniówki, nagrania, kosmos – rzeczy, które nie śniły mi się w najśmielszych snach. A przecież wciąż byłam i jestem po prostu mamą w dresie przed komputerem.
Chciałabym, żeby każda z mam mogła poczuć się tak spełniona, jak ja czuję się w tym momencie. Żeby mogła zarabiać na swojej pasji.
Dlatego powstał mój nowy e-poradnik: “Jak zacząć i nie skończyć. E-book (nie tylko) dla początkujących influencerów“. Jeśli choć raz przeszło ci przez myśl, że chciałabyś pisać blog, ale nie masz na siebie pomysłu albo zaczęłaś, ale zniechęciłaś się brakiem rezultatów to z całego serca polecam ci tę lekturę. Szczerze wierzę w to, że w każdej z nas jest pomysł, jest energia, jest szansa na sukces. Trzeba się tylko odważyć i wiedzieć jak wykorzystać tę szansę.
Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że tak będzie wyglądało moje życie, nie uwierzyłabym. Jest piękniej niż mogłabym sobie wymarzyć. Cieszą mnie sukcesy innych osób. Cieszy mnie to, gdy ktoś spełnia swoje marzenia. Więc jeśli potrzebujesz wsparcia to pisz śmiało.
Odważ się działać.
E-poradnik dostępny od poniedziałku, 9 listopada. Premiera o godz. 12:00