NAJLEPSZA MAMA NA ŚWIECIE

 

“Mamo, jesteś najlepsza na świecie!” – wykrzykuje moja sześcioletnia córka, której właśnie pani za ladą podaje loda czekoladowego wielkości XL. Uśmiech na małej twarzy długo nie schodzi. Bo miało nie być lodów, a jednak mama się zgodziła. I choć rano wydawało się tej małej dziewczynce, że to będzie “najgorszy dzień świata” to nagle okazuje się, że oto mamy “najlepszy dzień świata, najlepszą mamą na świecie i w ogóle wszystko jest najlepsze!”. A wszystko to sprawił lód za kilka złotych…

Albo kiedy dzieciaki mogą pójść później do łóżek. Mama włączy bajkę, taką długą, jak w kinie. I mija magiczna pora 21:00 na zegarku, a one nadal nie śpią! Huraaaa, to najlepszy wieczór w ich życiu. Wystarczyło tyko pilotem od tv ruszyć albo Netflixa włączyć. Tak się zostaje bohaterką roku!

No i ten pluszowy krokodyl, co go mama nie chciała kupić, “bo nie potrzebna nam kolejna pluszowa zabawka, która za chwilę będzie leżeć w kącie!”. A jednak wracając ze sklepu dziecko piszczy z radości i obiecuje, że już nigdy, przenigdy nie będzie chciało żadnej zabawki! Naprawdę, mamo. Teraz jesteś najlepszą mamą, lepszą niż mama Zosi i Anielki. NAJ!

Dwoimy się i troimy, a wystarczą takie drobnostki, by miłość dziecka zalała Twoje serce. Lody, bajka, zabawka… Trochę luzu i atrakcji. I kiedy Ty martwisz się przyszłością swojej pociechy, edukacją, kupnem nowych butów i kurtki na jesień, kolejnym katarem i milionem spraw, które trzeba wykonać każdego dnia, by dom jakoś funkcjonował… najlepszą mamą stajesz się, gdy kupujesz loda…

Śmieszne i przerażające? Niekoniecznie. Dziś dzieci patrzą na świat z perspektywy osoby, które kieruje się wyłącznie emocjami. Czyli, jeśli mama prowokuje dobre emocje to hura, jest fantastycznie, ale jak powie, że trzeba posprzątać pokój, albo nie daj Boże jeszcze jakieś inne pomieszczenie gospodarstwa domowego to jest najwredniejsza ever. Tak jest, nie zmyślam.

Więc po co my się tak staramy? Kupmy maluchowi wszystko czego zapragnie, zabierajmy na wakacje co dwa miesiące, kupujmy tonę lodów, na kolację obowiązkowo pizzę i pozwólmy mu codziennie siedzieć do północy! Problem rozwiązany.

Powiem Ci dlaczego warto się starać. Po wielu latach, gdy dziecko staje się dorosłym nie pamięta takich szczegółów jak kupiony czy niekupiony lód w Kołobrzegu na plaży. Nie pamięta ile pizz zamawiało się do domu i że musiało niesprawiedliwie sprzątać łazienkę w pewną środę, w kwietniu, gdy miało dziewięć lat. Być może zapamięta nocne seanse bajkowe, ale nie dlatego, że były najfajniejsze, ale dlatego, że oglądało się je z mamą.

Zapamięta wspólne posiłki i to, że tata po pracy zawsze śpieszył się do domu. Zapamięta wspólne gry w badmintona, bierki czy grzybobranie. Zapamięta dmuchany basen w ogrodzie każdego lata i rodziców z kawą o poranku. Zapamięta emocje, które będą powtarzały się każdego dnia. Każdego! Warto dbać o to, by te emocje były pozytywne…

A ten pluszowy krokodyl… zapewne nie dożyje tych czasów albo znajdzie go ktoś po wielu latach i wyrzuci zniszczonego przez czas. Być może nawet nie będzie pamiętał skąd się tu wziął.