KONIEC Z TYM! NIE JESTEM WASZĄ SPRZĄTACZKĄ!

 

Nie ma chyba nic gorszego od poczucia, że naszym jedynym celem w życiu jest ogarnianie domu, pranie, sprzątanie i stanie przy garach. O ile na początku czujemy się szczęśliwe, o tyle z czasem po prostu zaczynamy mieć tego dość. Nie mówię tu oczywiście w imieniu wszystkich kobiet, ale śmiem twierdzić, że może to dotyczyć większości z nas.

 

I nie chodzi jedynie o nadmiar obowiązków, a brak… hmmm, wdzięczności? Współpracy? Szanowania naszej pracy? Bo wchodzisz do łazienki, a tam porozrzucane ręczniki, mimo że wczoraj wszystkie poukładałaś. W pokoju dziecka zabawki walają się w każdym kącie, jakby bomba pierdyknęła. Wrzucasz pranie do pralki, a męskie skarpety znowu na lewej stronie. Tu kubek po herbacie, tam spodnie na krześle, w zlewie gary, w misce następne ciuchy do złożenia. I czujesz się jak sprzątaczka, służąca i kucharka w jednym. Baba, którą trzymają w domu, bo im się to po prostu opłca. Dzieci czyste, wybawione, nakarmione, zaopiekowane, facet z pełnym brzuchem, na czystej kanapie w świeżej i pachnącej koszulce, a często jeszcze z pretensjami, że “co? znowu zupa?”.

 

Koniec z tym, drogie Panie. Koniec dbania o dom w pojedynkę. Czas zorganizować spotkanie rodzinne i wygłosić przemówienie. Poniżej macie dwa gotowce. Pierwszy: elokwentny, drugi: mniej 😀 Można modyfikować do woli.

 

1.

Szanowne dzieci, szanowny małżonku, rodzino,

Zebraliśmy się dziś w tym szczególnym dla mnie dniu, żeby omówić zmiany jakie nastąpią dosłownie za chwilę w naszej instytucji zwanej domem. Pokładam ogromne nadzieje w tym, że wszyscy tu zebrani uznajemy, iż dobro członków naszego zgromadzenia jest najważniejsze. W związku z tym, potrzebne są nam nowe reguły i zasady, dzięki którym każdy będzie mógł poczuć się pełnowartościową częścią zespołu.
Niniejszym, proszę o jednogłośne przegłosowanie nowych punktów działania jakimi są:


– sprzątanie po sobie – od razu po zabawie, po skończonym jedzeniu, po kąpieli i każdej wykonanej czynności, która wymaga posprzątania,


– przewracanie prania na właściwą stronę zanim wyląduje w koszu,


– samodzielnie składanie własnych ubrań,


– wynoszenie śmieci,


– odkurzanie i mycie brudnej podłogi zanim głowa rodziny wskaże palcem,


– domyślanie się, że trzeba pomóc w obowiązkach domowych,


– dbanie o czystość we własnym pokoju.

 

Jednakowoż donoszę, iż osoba, która do tej pory była odpowiedzialna za te wszystkie czynności (czyli ja) rezygnuje z piastowanego stanowiska na rzecz wszystkich członków zespołu.

Niezastosowanie się do nowego regulaminu będzie spotykało się z moim permanentnym niezadowoleniem, co odbije się na całym zespole (możecie być pewni). Jednocześnie wypełnienie każdego kolejnego punktu zaowocuje radością i spokojem w tymże domu.

Dziękując za poświęcony czas, brak pytań i wątpliwości, wnoszę iż nowy plan działań wchodzi w życie natychmiast. Dlatego proszę najmłodszych współpracowników o zabranie się do pracy, a współmałżonka do zrobienia mi kawy.


A teraz druga opcja. Zwołujesz familię i wydzierając się robisz porządek:

 

2.


Co wy sobie myślicie, że będę się dalej tak zaharowywać, łazić za wami i sprzątać po każdym? Czy ja na czole mam napisane służąca albo sprzątaczka? Macie tak samo jak ja dwie ręce, więc do roboty!!! Bo jak się wścieknę to podpalę tę całą budę i wszystko pójdzie z dymem! Wtedy nikt nic nie będzie musiał robić! Jazda!!!

 


No dobra, tekst pisany z jajem, trochę żartobliwie, bo tak naprawdę nieważne jaki sposób wybierzesz i jak to “rozegrasz”. Ważne, żebyś coś w końcu zrobiła! Nie jesteś jedyną osobą mieszkającą w tym domu. Jeśli od początku uznaliście, że to właśnie Ty zajmujesz się gniazdkiem rodzinnym to ok. Ale niech chociaż po sobie sprzątają. Nie jesteś męczennicą. Pamiętaj, że wychowujesz kolejne pokolenie. Nie pozwól, by córka stała się służącą dla swojej rodziny, a syn dyktatorem, który wraca na gotowe. Taka nauka zaczyna się już w domu. Koniec z tym. Równe prawa to równe obowiązki.