Każdy kochający rodzic chciałby dziecku dać wszystko to, co najlepsze. A wcale nie trzeba wszystkiego. Maluch do szczęścia nie potrzebuje podróży dookoła świata, drogich i markowych zabawek, odjechanych ciuchów za miliony monet, najlepszych przedszkoli i szkół, które magicznie sprawią, że dziecko wyrośnie na człowieka sukcesu. Dziecko potrzebuje najważniejszych wartości.
BLISKIEJ WIĘZI Z RODZICAMI. Z obojgiem. A to może dać tylko czas spędzony razem, fizyczna bliskość, poczucie bezpieczeństwa i pozytywne relacje w rodzinie.
ZASPOKOJENIA POTRZEB EMOCJONALNYCH. Potrzeba bezwarunkowej (!) miłości, akceptacji, stymulacji intelektualnej i wrażeń. Potrzeba śmiałego wyrażania własnych myśli i uczuć, otrzymywania zachęty i wsparcia. Tego potrzebuje dziecko.
WSPARCIA W ROZWOJU PSYCHICZNYM. Tłumaczenie maluchowi świata, odpowiadanie na każde, nawet najtrudniejsze, pytanie. Wyjaśnianie trudnych pojęć i sytuacji.
WSPARCIA W ZDOBYWANIU WIEDZY. O życiu, świecie, kulturze, społeczności.
Czy wiesz, że wszystkie te potrzeby można zaspokoić poprzez… regularne czytanie dziecku książek? Nawet wtedy, gdy maluch nie jest jeszcze w stanie wystarczająco się skupić. Już wtedy buduje się zdrowy nawyk czytania i słuchania. Później będzie się tego domagał coraz więcej i więcej, a przecież chwile spędzone na wspólnej lekturze są naprawdę wyjątkowe.
Poza tymi wszystkimi pozytywami, które opisałam wcześniej, czytanie dziecku ma zdecydowanie więcej zalet. W sumie ma same zalety, bo poprawia koncentrację, rozwija wyobraźnię, uczy myślenia, przygotowuje do samodzielnego czytania, ćwiczy pamięć, przynosi wiedzę ogólną i pomaga wyciągać wnioski. A to wszystko bardzo procentuje, gdy nasz maluch stanie się kiedyś uczniem. Dziecko, któremu się czyta, rozwija się sprawniej i zdecydowanie chętniej sięga po książki w przyszłości. Wiem to z doświadczenia.
Kiedy dostałam propozycję przetestowania Babci Gąski, czyli interaktywnej zabawki czytającej dzieciom bajki, miałam mieszane uczucia. Bo z jednej strony uważam, że od tego powinien być rodzic, a z drugiej miałam wątpliwości co do tego, czy moje córki będą chciały jej w ogóle słuchać, bo przyzwyczajone są do tego, że razem siadamy z książką i tak spędzamy wspólnie czas.
Okazuje się jednak, że te dwie rzeczy można całkiem sprytnie powiązać.
Babcia Gąska (TUTAJ) nie zastąpiła mnie (i nigdy nie powinna!), ale okazała się fajnym wsparciem wtedy, gdy na przykład moje dzieci kolorują lub rysują, kiedy zajmują się pracami twórczymi i plastycznymi. Babcia Gąska siada wtedy na stole, a dziewczynki same włączają sobie bajki.
Zabawka czyta trzy podstawowe bajeczki: Czerwonego Kapturka, Królewnę Śnieżkę i Trzy Świnki. Oczywiście po którymś razie moje córki znają już te opowieści na pamięć. Mimo to wcale nie nudzi im się słuchanie. Zajmują się swoją pracą, w ciszy i w skupieniu słuchając Babci.
Gąska ma bardzo przyjemny głos i rzeczywiście ma się wrażenie, jakby bajki czytała babcia. Sama łapię się na tym, że chciałabym znów być dzieckiem i móc słuchać w nieskończoność o świnkach 🙂
Czytajcie swoim dzieciom. Naprawdę to przynosi same korzyści, na teraz i na przyszłość. Nie trzeba poświęcać temu wiele godzin, wystarczy piętnaście minut przed snem, żeby się wyciszyć i pobyć blisko. A Babcię Gąskę polecamy jako prezent, który jest świetnym uzupełnieniem roli rodzica w czytaniu bajek. Prezentuje się pięknie i rzeczywiście jest oryginalnym podarunkiem dla maluchów. I co ważne – dzieci ją lubią.
Wpis powstał we współpracy z marką HH Poland.