Czas raz na zawsze rozprawić się z mitami na temat rozpieszczania dzieci. Jeśli kiedykolwiek w jednej z poniżej wymienionych sytuacji usłyszałaś, że rozpieszczasz lub już rozpieściłaś swoje dziecko to koniecznie udostępnij ten wpis dalej. Nie ma nic bardziej wkurzającego niż błędna opinia osoby postronnej, która próbuje nam wmówić, że robimy coś źle, kiedy my uznajemy to za odpowiednie.
MIT 1. NIE NOŚ BO ROZPIEŚCISZ.
Wyobraź sobie sytuację: siedzisz z mamą i pijecie kawę, bo maluszek śpi. Nagle słychać płacz z dziecięcego pokoju. Wstajesz, podchodzisz do łóżeczka, bierzesz maleństwo na ręce i przytulasz. Dziecko nie uspokaja się od razu, zaczynasz nosić je na rękach. I wtem słyszysz: “No, ładnie, ładnie uczysz od małego. Rozpieścisz, nauczysz i dopiero będziesz miała cyrk.”
Albo wieczorem, gdy nadejdzie pora spania, po kąpieli odkładasz dziecko do łóżeczka i zaczyna się wielki płacz. Nosisz więc, że utulić i uśpić maleństwo. Co powie babcia/partner/teściowa/koleżanka? Że rozpieszczasz, a dziecko Tobą rządzi.
Umówmy się, kilkumiesięczne dziecko nie jest w stanie nami rządzić! Taki maluch nie powie nam: jest mi zimno, jest mi niewygodnie, jestem głodny, mam mokrą pieluchę czy jestem przemęczony i nie mogę zasnąć. Albo po prostu: potrzebuję cię mamo blisko, bo wtedy czuję się bezpiecznie. NIE POWIE! Zakomunikuje to płaczem, bo tylko tak potrafi. Branie więc na ręce takiego szkraba i noszenie go nie jest rozpieszczaniem, a reagowaniem na jego potrzeby. I tak należy robić.
Dziecka nie da się rozpieścić dawaniem mu czegoś, czego potrzebuje. Tak na marginesie, nie znam żadnego siedmiolatka, którego trzeba nosić do snu… A więc dziecko z czasem w inny sposób zaspakaja swoje potrzeby bliskości, bezpieczeństwa i więzi z rodzicem.
MIT 2. TO RODZIC POWINIEN DECYDOWAĆ CO DZIECKO ZJE, ILE I KIEDY.
Goście w domu. Siadacie do stołu, podajesz gar rosołu na pierwsze danie. Wszyscy napełniają talerze, a ty swojemu synkowi podajesz zupę bez zielonej pietruszki. Cooo? No to się w głowie nie mieści, żeby dziecko wybrzydzało przy stole i decydowało co ma zjeść. Zgadnij? Rozpieściłaś je.
Hola, hola. I tu należy obalić ten mit. Dziecko ma prawo wyboru co zje. Jeśli nie lubi zielonej pietruszki w zupie, to najgłupszym pomysłem będzie zmuszanie go do zjedzenia jej. Tym sposobem nie dość, że nigdy jej nie polubi to nawet nie będzie chciało jej w przyszłości nawet spróbować. Owszem, to rodzic decyduje kiedy jest pora obiadu, a kiedy można wziąć sobie wafelki. To my powinniśmy podstawiać pod nos owoce i warzywa zamiast lizaków i bombonierek, ale dziecko ma prawo zdecydować czy zje kapustę czy woli marchewkę z groszkiem. I pytanie go o to, co wolałby dziś zjeść jest super, jest słuchaniem potrzeb dziecka.
To ile zje maluch też powinno zależeć od niego. Siedzenie przy stole do momentu aż skończy jest znęcaniem się psychicznym! Czy wiecie jak to odbija się na psychice? Wstręt do jedzenia, stres związany z siadaniem w ogóle do stołu… koszmar jakiś. Nikt z nas nie je na siłę i dziecko też nie powinno!
MIT 3. KUPOWANIE ZABAWEK TO ROZPIESZCZANIE
Samo kupno zabawki nie oznacza, że rozpuścimy dziecko. Możemy sprawić mu przyjemność, kupić coś o czym marzy na urodziny czy Święta i cieszyć się radością dziecka. Nawet jeśli cały dziecięcy pokój będzie pełen zabawek to to nie musi oznaczać, że dziecko jest rozpieszczone. Wiesz kiedy jest problem? Kiedy maluch nie rozumie słowa NIE: nie możemy kupić tej zabawki, bo nas nie stać na nią (teraz albo w ogóle), nie potrzebujesz szóstej pary butów, nie możesz długo oglądać bajek ani grać na tablecie. Wtedy mamy już podstawę do pracy z dzieckiem, ale nie wtedy, gdy kupujemy nową książkę, puzzle czy klocki. I serio, nowy płyn do płukania tkanin czy czapka zimowa nie jest trafionym prezentem.
MIT 4. DZIECKO, KTÓRE WYBRZYDZA PRZY WYBORZE UBRAŃ JEST ROZPIESZCZONE
Moja ulubiona bzdura. Dziecko to mały człowiek. Osoba, która kształtuje swoje upodobania, styl, preferencje. Jeśli kupujesz żółty sweterek z misiem Jogi, a dziecko zapiera się rękami i nogami, że go nie założy to wiesz co? Ma do tego pełne prawo. Może decydować o tym co mu się podoba, a co nie. I nie jest rozpieszczone, bo kieeeeedyś to dzieci tak nie wymyślały, a teraz chcą tylko to co modne.
MIT 5. DZIECKO KRZYCZĄCE W SKLEPIE TO BEZSTRESOWO WYCHOWYWANY BACHOR
Zacznijmy od słynnego buntu. Ludzie sprzeczają się między sobą czy w ogóle istnieje, ale jedno jest pewne: przychodzi taki moment w rozwoju dziecka, kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że jest odrębną jednostką. Jednostką, która czuje, chce albo nie chce czegoś, która może wyrazić własne zdanie. To może się zdarzyć w każdym wieku i mieć różne nasilenie. Natomiast nie zawsze dziecko potrafi sobie z tym poradzić. Jeśli chce kupić zakazane chipsy to nadmiar emocji powoduje wybuch. Rozpieścić możemy ulegając mu. Ale sam bunt nie jest wynikiem złego wychowania i rozpieszczenia. Dodatkowo są dzieciaki, które chorują na różnego rodzaje przypadłości, których my, obcy rodzice, możemy nie rozumieć. I Wrzucanie wszystkich krzyczących i wierzgających nogami dzieci w sklepach do jednego wora jest niesamowicie krzywdzące. Czasem to choroba, czasem zwyczajny etap rozwoju, po prostu.
MIT 6. WYCHOWASZ MAMINSYNKA MÓWIĄC MU WCIĄŻ JAK GO KOCHASZ
Biedni są czasem ci chłopcy, których rodzice chcą wychować na twardzieli. Płacze – rozpieszczony. Tuli się – maminsynek. Boi się – rodzice popełnili błąd. I oczywiście wiecznym gadaniem “kocham cię” jeszcze to wszystko pogłębiasz. Dupa! Potrzeby dziecka nie mają płci. Są dziewczynki “twardzielki”, bo takie mają usposobienie i temperament i chłopcy “mniej twardziele”. I to wszystko jest spoko. Nie da się przedawkować miłości! Nie ma czegoś takiego jak bezpieczna lub niebezpieczna ilość okazywania miłości słowami. Gdyby tak było to moje córki pewnie nie wyszłyby beze mnie z domu, bo słowa “kocham cię” są u nas podstawą!
MIT 7. DZIECKO JAK NIE DOSTANIE W DUPĘ TO NIE ZROZUMIE
Tu mogłabym napisać elaborat, ale postaram się krótko. Dziecko, które nie dostaje klapsów nie jest z automatu rozpieszczone. Używanie kar cielesnych jest łamaniem prawa i w ŻADNYM wypadku nie jest usprawiedliwione. Jeśli bijesz, jesteś słaba i powinnaś pracować nad sobą, nie nad dzieckiem. To ty masz problem, a on krzywdzi twoje dziecko. Z małym człowiekiem należy rozmawiać, tłumaczyć mu, słuchać go, a nie lać po tyłku! Kiedy dziecko czuje się zrozumiane albo chociaż wie, że ktoś pragnie go słuchać to nie może być rozpieszczone!
Nie przesadzajmy ani z “dobrymi” radami, ani z wydawaniem osądów, ani z rozpieszczaniem. Mam nadzieję, że obaliłam wiecznie powielane mity, zwłaszcza te z noszeniem, tuleniem do snu i reagowaniem na płacz. Nie można rozpieścić dając miłość.