#WASZEWYZNANIA 31/ KIEDY DZIECKO (?) RODZI DZIECKO…

Cześć Aniu, cześć wszystkim!

Dzisiaj to ja chciałabym Wam napisać coś o sobie, bo choć wszyscy o tym wiedzą to JA nigdy nie mówiłam tego na głos.

Dziś to wydaje mi się całkowicie niewiarygodne, ale tak się stało. Gdy miałam 15 lat poznałam cudownego chłopaka, pierwsza miłość, pierwszy poważny związek i pierwsza osoba zaraz po mamie, która obdarowała mnie miłością. Zakochałam się po uszy, spędzałam z nim całe dnie, mogliśmy godzinami rozmawiać i nie tylko…

Gdy nasz związek trwał prawie rok okazało się, że jestem w ciąży. Załamał się cały mój świat. Mama milczała, ja przez 2 miesiące płakałam, wszyscy moi znajomi się odsunęli, nie miałam żadnej koleżanki. Został przy mnie tylko mój chłopak, jako jedyny mnie wspierał, mówił, że sobie poradzimy.

W moim rodzinnym domu nie miałam możliwości wychować dziecka, był po prostu za mały. Krótko przed narodzinami córki wzięłam ślub z miłością mojego życia, wynajęliśmy mieszkanie, a po miesiącu, po dramatycznie ciężkim i długim porodzie urodziła się ona-nasza córka, niesamowicie podobna do taty. Od samego początku byliśmy tylko my- ja, mąż i córka. Nikt nam nie pomagał, każdy nie chciał, nie miał czasu, coś mu nie pasowało, więc nawet nie prosiliśmy. Ja weekendowo dzięki mężowi skończyłam szkołę, mam prawo jazdy, zdałam maturę. Jestem z siebie tak cholernie dumna, jedyne czego mi brakuje do tej dumy to studia. Chciałabym je skończyć tylko po to, aby być jak najlepszym przykładem dla mojej córki.

2 lata po porodzie zdecydowaliśmy z mężem, że chcielibyśmy mieć jeszcze jedno dziecko. Że teraz jest TEN czas, w którym jesteśmy na to gotowi, że teraz zajmuję się córką, a jak dzieci podrosną to zacznę pracę. I wtedy przyszedł moment, którego nie spodziewa się żadna kobieta. Zaszłam w ciążę i tym razem radość była ogromna, niestety na krótko. Straciłam swoje dziecko po 13 tygodniach ciąży. Było mi bardzo ciężko, nikt tego nie rozumiał, mojego bólu, który przeszywał mnie na wylot, czułam jakby ktoś wyrwał mi część serca. Mój mąż wszystko tłumił w sobie. Lekarze mówili, że tak się zdarza, że jestem jeszcze młoda i że nie widzą przeciwwskazań do kolejnej ciąży. Więc tak się stało, zaszłam kolejny raz w ciążę i ponownie ją straciłam. Od lekarzy słyszałam „Musi Pani poronić 3x żeby dostać jakiekolwiek badania” Rozumiecie? Powiedzieć coś takiego kobiecie, która tydzień temu straciła dziecko?

Pojechaliśmy do kliniki niepłodności, mimo, że sama ta nazwa przerażała mnie do szpiku kości. Tam spotkaliśmy lekarza anioła, który nam pomógł. Rok starań, milion chorób odpowiedzialnych za poronienia. Jednym słowem to CUD, że mamy córkę. Dziś przeszliśmy przez całe to piekło, mamy również syna, który jest takim samym cudem jak nasza córka. Od początku miał marne szanse na przeżycie, ale on urodził się o czasie! Donosiłam tę ciążę dzięki lekarzom do samego końca.

Dziś mam już albo dopiero(?) bo tak też się czuję, 21 lat. Mam dobre życie, mimo tego, że moje dzieci mają nad wyraz słabą odporność, odkąd córka poszła do przedszkola i łapią wszystko co możliwe i czasami brak mi już sił i zmęczenie towarzyszy mi w każdej chwili dnia i nocy to jestem tak szczęśliwa, że nawet sobie nie wyobrażacie. Moja córeczka codziennie przed snem, mówi mi, że kocha mnie tak mocno jak stąd na księżyc i wręcza milion buziaków. I wiecie co? Pomimo tego wszystkiego ludzie wciąż wypominają mi to, że tak młodo urodziłam córkę.

Jakiś czas temu przez rotawirusa byliśmy z synem w szpitalu i lekarz wprost mi powiedział, że jestem za młoda na jakąkolwiek wypowiedź w jego stronę.

Napisałam to wszystko dlatego, że wiem, że na świecie jest tysiące takich młodych dziewczyn w ciąży jak ja. I żeby było wiadomo, ja tego nie popieram. Uważam, że kobiety powinny zachodzić w ciążę w późniejszym wieku, bo okres nastoletni jest od tego, aby się uczyć poznawać siebie, swoje pasje, rozwijać się i szaleć ze znajomymi. Ale czasami tak się zdarza i dziewczyny, choćby nie wiem co to zawsze musicie wierzyć, że dacie sobie rade, bo ja za każdą z Was trzymam kciuki.

 

 

#WASZEWYZNANIA to skryte maile, które publikuję za Waszą zgodą.

Jeśli chcecie podzielić się swoją historią piszcie na : kontakt@nieperfekcyjnamama.pl. Najciekawsze pojawiają się na blogu w każdą niedzielę.