#WASZEWYZNANIA 23 / MÓJ SYN JEST GEJEM. LUDZIE NAS ZNISZCZYLI.

Witaj Nieperfekcyjna Mamo,


Chcę opowiedzieć Ci moją historię, a raczej historię moją i mojego syna.


Miałam 20 lat, gdy zostałam mamą. Wielka miłość, pierwszy seks, wpadka. Nie ubolewałam nad tym, kochałam i byłam kochana. Wzięliśmy ślub, potem urodził się Jakub. Na początku było wspaniale. Niestety po kilku latach mąż oświadczył, że zakochał się w kimś innym i odchodzi. Sn miał wtedy 7 lat. Od tej pory wychowywałam go sama. Tata nie bardzo interesował się dzieckiem. Widywał go średnio raz na dwa miesiące.


Kuba był zwyczajnym dzieckiem. Dorastał jak wszyscy jego rówieśnicy. Nigdy jednak nie interesował się dziewczynami. Kiedy jego koledzy już dawno umawiali się na randki, on wolał siedzieć przed komputerem lub umawiać się z kolegami. Podejrzewałam, że może być innej orientacji. Takie rzeczy się czuje.


Kuba przyznał, że woli chłopców, gdy miał 18 lat. Mieliśmy dobry kontakt, więc nigdy przed sobą niczego nie ukrywaliśmy. Byłam załamana. Nie dlatego, że nigdy nie zostanę babcią, ani nie dlatego, że wstydziłam się własnego dziecka. Akceptowałam go zawsze takim jaki jest, a moja miłość nigdy nie zmalała. Nawet po takim wyznaniu. Wiedziałam, że nasze środowisko nie jest gotowe na takie wieści. Wśród Polaków wciąż jest za mało tolerancji. Nie myliłam się.


Kuba wyprowadził się z domu, gdy miał 23 lata. Zamieszkał z kolegą. A przynajmniej tak oficjalnie mówił. Studiowali razem, więc taniej było im we dwoje wynająć mieszkanie. Ja od początku wiedziałam, że są parą. Mieszkam jednak na wsi. Tu wszyscy się znają i wszystko o wszystkich wiedzą. Zaczęły się plotki.


Pamiętam moment, w którym weszłam do naszego warzywniaka. Ucichły rozmowy, ludzie zaczęli szeptać. Nie trudno było się domyślić o czym rozmawiali. Znajomi przestali się odzywać. Nagle nie mieli czasu, by się ze mną spotkać. Tak jakby homoseksualizm był zaraźliwy.


Któregoś razu po mszy zaczepił mnie ksiądz. Próbował wmówić mi, że syna należy leczyć, że to zboczenie, że mamy szukać pomocy.


Przestałam chodzić do kościoła, nie robię zakupów w naszych sklepach, unikam sąsiadów.


Syn oznajmił mi niedawno, że wyjeżdża z partnerem za granicę. Tam, gdzie nie będą wytykani palcami. Nie dziwię mu się. Chcę żeby był szczęśliwy, ale z drugiej strony zostanę tu całkiem sama. Jestem nieszczęśliwa, ciągle płaczę. Wracam po pracy do pustego domu, nie mam do kogo zadzwonić… Za chwilę syn wyjedzie i będziemy pewnie widywać się dwa razy do roku.


Przez nietolerancję i zacofanie nie mogę mieć przy sobie swojego dziecka, a on nie może zostać i spokojnie żyć we własnym kraju. To jest chore. Co mam robić? Wyjechać z nim? Nie jestem już młódką, nie znam języka, co będę tam robić? Zostać? Z kim, dla kogo?


Homoseksualizm nie jest chorobą. Chorzy są ludzie, którzy niszczą innym życie.


Barbara

#WASZEWYZNANIA to skryte maile, które publikuję za Waszą zgodą.

Jeśli chcecie podzielić się swoją historią piszcie na : kontakt@nieperfekcyjnamama.pl. Najciekawsze pojawiają się na blogu w każdą niedzielę.