ZOBACZYSZ JAK POJAWI SIĘ DZIECKO…

Małżeństwo wszystko zmienia” – słyszałam to wiele razy od koleżanki, która w swoim związku raczej nie była szczęśliwa. “Zobaczysz, obrączka na palcu to jak jakieś pieprzone zaklęcie. Hajtasz się, a potem pyk, cały romantyzm szlag trafia“.


Wyszłam za mąż. Obrączka nie parzyła mnie w palec, nic się nie zadziało, chociaż czekałam na te grzmoty z nieba. Byłam gotowa z nimi walczyć.


A jak się dzieci pojawią… to zapomnij o życiu, o jakiejkolwiek miłości, na pysk będziesz padać, a nie o seksach myśleć” – to kolejna, dzieciata.


Urodziłam dziecko, potem jeszcze dwoje. Jasne, pierwsze miesiące były cholernie męczące, marzyłam o śnie, a nie o baraszkach… ale dzieci szybko rosną. Naprawdę szybko. A związek trwa.


Dlaczego jeden związek sypie się wraz ze ślubowaniem wierności i uczciwości, a drugi ma się całkiem dobrze? Dlaczego jedna para, w momencie gdy powinna być najszczęśliwsza wydając potomka na świat, nie może na siebie patrzeć, a inna przetrwa nawet najgorsze chwile, po to by znów kochać się miłością wielką? Niesprawiedliwość? Ktoś miał więcej szczęścia? Życie jest do dupy… ?


Nic z tych rzeczy. Miłość zmienia się z czasem, ewoluuje. Romantyczne spacery, kolacje, niespodzianki, świece, kwiaty bez okazji, zasypywanie komplementami… to wszystko mija (choć legenda głosi, że istnieją takie związki z wieloletnim stażem. Nie wiem, nie spotkałam…). Życie codzienne, nowe problemy, praca, rzeczywistość… to wszystko nadal nas dotyka. Można narzekać, że romantyzm szlag trafił, a można dostrzec miłość w innych rzeczach i sytuacjach.


To by było zbyt proste, gdyby wystarczyło przynieść bukiet kwiatów małżonce i od czasu do czasu wyjść z nią do restauracji. Naprawdę tęsknimy za takim romantyzmem? Mamy tego o wiele więcej na co dzień…
W każdej zaparzonej kawie. Usmażonej jajecznicy. Włożonym kubku do zmywarki.


W każdym “śpij, ja wstanę”.


W “dzień dobry, kochanie” i buziaku na dobranoc.


W kupieniu ulubionych ciastek, mimo że nie prosiłaś.


W zjedzeniu przesolonej zupy i przypalonego kurczaka.


W uśmiechu, gdy jesteś zmęczona.


W nabijaniu się z Twojej porannej fryzury.


W “Ale Ty jesteś Osioł!”


We wspólnych planach, marzeniach, celach.


Romantyzm jest w każdej trosce o drugą osobę, robieniu jej przyjemności bez kupowania kwiatów, które i tak zwiędną za dwa dni… W zabraniu dzieci na spacer, byś mogła odpocząć.


Miłość zmienia się z czasem. I bardzo dobrze. Wyobraź sobie, że dostajesz te badyle raz w tygodniu, mąż katuje Cię kolacyjkami, zasypuje komplementami i prezentami. Brzmi świetnie, ale na dłuższą metę… każdemu ta tęcza zalegnie w wątrobie. Miłość nie wyparowuje wraz z nałożeniem obrączki, a zmienia się. Na mniej banalną, dojrzałą… dorosłą. Pojawienie się dziecka również niczego nie zmieni, jeśli na to nie pozwolimy. Po pierwszych trudnych miesiącach, znów może być wspaniale.


Nie oczekujmy, że zawsze będzie tak jak kiedyś. Nie będzie.
W ogóle niczego nie oczekujmy. Oczekiwania sprawiają, że za jednym rozczarowaniem przychodzi drugie. Nauczmy się dostrzegać miłość między wierszami. Właśnie w tej świeżo zaparzonej kawie, popcornie w misce, wspólnym oglądaniu filmu, gdy dzieci zasną, słowach “dasz radę, wierzę w Ciebie!” i małych, prostych gestach. Książę na białym koniu jest nudny jak flaki z olejem. Dużo lepiej mieć Janusza, z którym można wesoło przebyć świat w klapkach. I skarpetkach 😉