Witaj Aniu,
Mam męża, córkę i syna ( 16 i 6 lat). Po narodzinach córki nasze małżeństwo przeżywało kryzys. Ogólnie nic się wtedy nie układało, dom na kredyt, problemy z ciążą, choroba w bliskiej rodzinie.
W końcu mąż nie wytrzymał i zdradził mnie ze swoją sekretarką. Młoda, bardzo ładna, chwila odskoczni. Od razu się przyznał i błagał o przebaczenie. Bardzo go kochałam, mieliśmy dziecko.
Ale ona zaszła w ciążę.
To mnie dobiło. To ja marzę o rodzeństwie dla córeczki i zrobiłabym wszystko, a tej się udaje? Bardzo źle jej życzyłam i wstydzę się tego. Sama spotkała się z mężem, powiedziała, że odda do adopcji. Mąż mi to przekazał, a ja odetchnęłam z ulgą. Dziecko dostanie pełny dom, a my zaczniemy od nowa. Zniknęła z naszego życia, wyjechała, a my jej nie szukaliśmy.
Zawarliśmy jakiś pakt, że o tym nie mówimy. Syn był dla nas niespodzianką. Po tej całej aferze kompletnie odpuściliśmy. Uważałam, że to nagroda dla nas, że umiałam mu wybaczyć zdradę, że nie zrezygnowaliśmy z siebie.
Widziałam ją miesiąc temu. Miałam konferencję w dużym mieście, prawie na drugim końcu Polski. Wracałam głodna i postanowiłam skoczyć tam do Biedronki. To był błąd. Nie umiem o tym zapomnieć.
Minęło 12 lat, ale poznałam ją z miejsca. Stała już przy kasie z wózkiem, ale dobiegła do niej dziewczynka z lodami. Bardzo podobna do męża. Fizycznie chyba nawet bardziej niż moje dzieci, ma jego oczy i włosy, figurę. Naprawdę prześliczna. Stałam jak słup soli.
„ No dobrze Felicjo”, zgodziła się na lody i wyszły. Mąż uwielbia to imię, chciał tak nazwać naszą córkę, ale się nie zgodziłam. Ironia?
Nie wiem jakim cudem udało mi się wrócić do domu w takim stanie. Śni mi się po nocach. Nie umiem myśleć o niczym innym. Córka już kilka razy pytała mnie o co chodzi, od razu wiedziała. Mąż się niepokoi.
Co ja mam powiedzieć? Widziałam twoją córkę ? Córeczko masz oprócz brata też przyrodnią siostrzyczkę? A mąż ? On myśli, że to dziecko zostało oddane do adopcji.
Nie widziałam z nimi mężczyzny, nie wiem czy jest wychowywana bez ojca, czy jednak ma kogoś. Nie ma jej w internecie,wiem, bo tygodniami jej szukałam.
Czego nie zrobię ktoś będzie cierpiał. Boję się ruszać tej sprawy, ale z drugiej strony teraz sobie nie radzę. Boję się wizyty u specjalisty, ruszania tego całego tematu. Boję się, że wtedy nasza rodzina się rozpadnie,ale teraz też nie jest dobrze.
Dlatego napisałam Aniu, bo zawsze byłaś empatyczna i wyrozumiała, nawet dla beznadziejnych przypadków. Czyta Cię też tyle osób, może coś doradzą.
#WASZEWYZNANIA to skryte maile, które publikuję za Waszą zgodą.
Jeśli chcecie podzielić się swoją historią piszcie na : kontakt@nieperfekcyjnamama.pl. Najciekawsze pojawiają się na blogu w każdą niedzielę.