#WASZE WYZNANIA 8 / POSTAWIŁAM NA SIEBIE… I STRACIŁAM RODZINĘ.

Witaj Aniu,

Jestem jedną z Twoich wiernych czytelniczek. Z niecierpliwością czekam na każdy kolejny Twój tekst, a seria “Wasze wyznania” to super pomysł. Postanowiłam, że podzielę się z Twoimi czytelnikami swoją historią. Zacznę od początku.

Miałam dwadzieścia lat, gdy poznałam Pawła. Byłam wtedy w związku i już planowaliśmy ślub. Zakochałam się. Przez pewien czas spotykałam się z nimi dwoma. Nie wiedziałam kogo wybrać, miałam rozdarte serce. Po roku takiego podwójnego życia uznałam, że jednak z moim narzeczonym będzie mi lepiej. Inteligentny, z perspektywami, dzięki niemu mogłam wyrwać się z mojej zabitej dechami wioski. Dostał od rodziców mieszkanie w mieście, znalazł świetną pracę…

Podeszłam do tego bardzo egoistycznie i materialnie. Mógł mi więcej zaoferować niż Paweł. Pochodziłam z biednej, wielodzietnej rodziny, a to co dostawałam od narzeczonego to jak spełnienie marzeń. Kontakty z Pawłem zerwałam.

Po ślubie wyprowadziliśmy się do miasta. Urodziłam syna. Żyliśmy normalnie, bez jakiś wzlotów i upadków. Finansowo wiodło nam się nieźle. Ale nigdy nie zapomniałam o Pawle. Wiedziałam, że się ożenił, a potem szybko się rozwiódł.

Po prawie dwudziestu latach spotkaliśmy się przypadkiem na zabawie sylwestrowej. To był jak cios. Przez cały wieczór nie mogłam skupić się na zabawie ani oderwać od niego wzroku. Serce waliło mi jak oszalałe. Przyszedł ze swoją nową partnerką. Od razu się rozpoznaliśmy. Udało nam się nawet porozmawiać na osobności przez kilka minut. Zostawiłam mu swój numer telefonu.

Zadzwonił następnego dnia. I tak zaczął się mój krótki romans. Krótki, bo po czterech miesiącach zdecydowałam się odejść od męża i posłuchać tym razem serca. Zamieszkaliśmy razem. Moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Z jednej strony byłam (jestem) najszczęśliwszą kobietą na świecie i naprawdę czuję, że odnalazłam miłość swojego życia, moją bratnią duszę. Z drugiej strony straciłam wszystko co miałam: syna, który postanowił zostać z tatą. Miał wtedy 16 lat i świadomie zdecydował, że nie chce mieć w ogóle kontaktu z mamą, która zdradziła tatę.

Czekałam, aż opadną emocje i próbowałam z nim rozmawiać, wytłumaczyć… Nie chce nawet się ze mną spotkać. Nie odbiera telefonów. Od tego czasu minęły dwa lata… Dwa lata, Aniu, nie mam kontaktu z własnym synem. Reszta rodziny również nie chce mnie znać. Moja mama prosto w oczy powiedziała mi, że jestem dziwką.

Mam 43 lata. W styczniu urodzę syna Pawłowi. Jestem szczęśliwa, ale nigdy nie będę szczęśliwa w pełni. Czy podjęłam dobrą decyzję? Nie wiem. Mam przy sobie idealnego faceta, ale nienawidzi mnie własny syn…

 

#WASZEWYZNANIA to skryte maile, które publikuję za Waszą zgodą.

Jeśli chcecie podzielić się swoją historią piszcie na : kontakt@nieperfekcyjnamama.pl. Najciekawsze pojawiają się na blogu w każdą niedzielę.