co kobieta robi w domu

CO KOBIETA ROBI W DOMU, GDY CIĘ NIE MA. ZDZIWIONY?

 

Jest taka grupa mężczyzn, którzy czują się lepsi, ważniejsi i bardziej wartościowi niż ich partnerki. Bo taki facet, proszę Państwa, to on pracuje. To znaczy: wychodzi z domu rano i wracaj po ośmiu godzinach. Jest zmęczony, chce odpocząć i wymaga, by podano mu ciepły obiad. Bo przecież bez niego ten dom by nie istniał. To on zarabia, więc może wymagać. Gdyby nie wypłata, którą przynosi do domu, żona nie mogłaby kupić sobie tej ładnej sukienki. I jasna sprawa, ma prawo zapytać co ona właściwie robiła, gdy on pracował na jej zachcianki.

Otóż, zanim następnym razem poczują się kimś ważniejszym i wytkną błędy swojej partnerce, powinni przeczytać (najlepiej ze zrozumieniem, choć nie nie wiem czy to możliwe po takim zmęczeniu pracą na etacie…) i zapamiętać poniższy tekst.

Drogi mężu,

Nie pytasz jak mi minął dzień, tylko co robiłam. To nie troska, a jedynie codzienne odmeldowanie się ze swoich obowiązków. Melduję zatem, że Twoje dzieci miewają się świetnie. Młodsze wstało bardzo wcześnie, ale zajęłam się nim, żebyś mógł wypoczęty pójść do pracy. Tak wiele dla nas robisz…

Nakarmiłam, przewinęłam, wybawiłam. Zrobiłam Ci kanapki do pracy i śniadanie dzieciom do szkoły. Kiedy wstały, dopilnowałam, żeby się umyły, wyszorowały zęby, ubrały i uczesały się. Kiedy wstawałeś, jadły już tosty. Nie zrobiły ich krasnoludki. Zdążyłam też włączyć pralkę.

Zawiozłam je do szkoły, po drodze zrobiłam zakupy i stałam w koszmarnej kolejce w aptece. Nie wiem czy wiesz, ale młodszy ma katar i wstawałam do niego dziś trzy razy. Kupiłam już leki, może nie rozwinie się choroba. W domu nakarmiłam go i położyłam na drzemkę. W tym czasie nie leżałam na kanapie, zrobiłam obiad, ogarnęłam kuchnię i łazienkę, a gdy zdążyłam zrobić sobie kawę, obudził się Twój syn. Głodny. Trzymając go na rękach odkurzyłam mieszkanie.

Pojechaliśmy razem odebrać dzieci ze szkoły. Kiedy zjadły, to co ugotowałam, usiedliśmy razem do lekcji. Gdyby Cię to interesowało to tabliczkę mnożenia umieją na blachę. Ostatni tydzień temu poświęciliśmy.
Kiedy one zajęły się młodszym miałam chwilę dla siebie. Mogłam powiesić pranie i wyprasować Ci zestaw na jutro, byś mógł pójść zarabiać na nas w czystej i pachnącej koszuli i nie musiał wstydzić się pogniecionych spodni. Przy okazji wyprasowałam też ciuchy dzieci.

Wyszliśmy na plac zabaw. Po drodze dzieci zdążyły się pokłócić, więc trzeba było zostać na chwilę mediatorem. Ale nie martw się, poradziłam sobie. Wróciliśmy brudni, zmęczeni i spoceni.

Kiedy w końcu Ty pojawiłeś się w domu, odgrzałam Ci obiad i podałam do stołu, a potem wszystko sprzątnęłam. Byłeś zmęczony i zły, więc uciszałam dzieci, byś mógł odpocząć. I kiedy taki wykończony relaksowałeś się na kanapie ja przygotowałam kolację dzieciom, wykąpałam je, umyłam im głowy, dopilnowałam, by wyszorowały zęby i przeczytałam im książkę. Gdy zasnęły, ogarnęłam łazienkę po kąpieli i przygotowałam pranie na jutro.

W końcu mogłam odpocząć, więc wysprzątałam kuchnię i pozbierałam wszystkie zabawki. Przez cały dzień robiłam to wszystko, co zapewnia Ci spokojne pójście do pracy. Dzieci zadbane, dom ogarnięty, obiad na stole, ciuchy do pracy wyprane. Wiesz, jutro będę robiła do samo. I pojutrze. I każdego kolejnego dnia. Więc następnym razem wysil się troszkę i nie każ mi wymieniać wszystkiego, co robiłam, bo nie tylko dzięki Twojej wypłacie żyjemy dobrze.

Czekam na weekend, wtedy dzieci będą miały Cię więcej… O ile się nie pochorują, bo wtedy przez pół nocy będę czuwać nad nimi i zbijać temperaturę…

Kiedy sama zdążyłam zjeść kolację i przygotować sobie kąpiel, Ty już chrapałeś. Starałam się być cicho. Pewnie o piątej czeka mnie karmienie młodszego, ale mogę potem jeszcze godzinę pospać, więc się nie przejmuj. Wiem, że rano musisz wstać do pracy. Ja na szczęście siedzę w domu, więc o wszystko zadbam. W końcu i tak nie mam co robić.

                                                                                    Twoja żona