Wszyscy znamy zabawne memy z facebook’a, które pokazują jak bardzo może zmęczyć nas rodzicielstwo. Śmiejemy się, udostępniamy je dalej, pokazujemy czym tak naprawdę jest macierzyństwo. A jest często ogromnym zmęczeniem.
Każda z nas pada czasem wieczorami na pysk. Każda nie ma siły zjeść kolacji, nie mówiąc już o posprzątaniu całego mieszkania. Ze zmęczenia potrafimy robić rzeczy absolutnie niedorzeczne. Kiedy wypoczniemy… same się z tego śmiejemy. I to jest właśnie odpowiednie podejście do macierzyństwa. Myślę, że gdybyśmy nie potrafiły śmiać się z własnych wpadek to nie potrafiłybyśmy w pełni cieszyć się rodzicielstwem.
Sama mam na koncie co najmniej kilka takich sytuacji, które dziś bawią mnie do łez.
Kiedy moje młodsze córki, bliźniaczki, były jeszcze całkiem małe (czyt. miały kilka tygodni) musiały być karmione co trzy godziny. Urodziły się półtora miesiąca przed planowanym terminem i bardzo ważne było, by szybko osiągnęły większą wagę. Dziś sama nie wiem jak to przetrwałam, ale dokładnie co trzy godziny odciągałam pokarm, myłam laktator i karmiłam dzieci. Dzień i noc. Przez cały czas. W pewnym momencie byłam tak zmęczona, że kiedy nakarmiłam jedną i odłożyłam ją do łóżeczka… zapomniałam którą karmiłam!
Innym razem spałam tak mocno, że nie obudził mnie dźwięk budzika, w którym mam ostrą rockową muzykę. Budzik leżał przy moim uchu. Obie córki wrzeszczały ile sił w płucach, a moja siostra, która wtedy u mnie nocowała z przerażeniem szarpała mnie za nogę…
Godziny karmień w końcu zaczęły się przesuwać. Kiedy obudziłam się pewnego razu o piątej nad ranem nie mogłam sobie przypomnieć czy tej nocy karmiłam dzieci… I do dziś nie wiem!
Moje bliźniaczki są do siebie podobne, ale nie są identyczne. Podobieństwo jest takie samo jak u innych rodzeństw (są z ciąży dwujajowej). Można je bez problemu od siebie odróżnić. Zabrałam je pewnego popołudnia na spacer. Siedziały sobie grzecznie w wózku, a ja pchałam go i prawie zasypiałam. W tym momencie zaczepiła nas sąsiadka, która oczywiście zerknęła na moje dziewczynki i zachwycając zapytała o to, która to Liliana, a która Paulina. Przez dłuższą chwilę patrzyłam na nie… i nie wiedziałam! Nagle zorientowałam się, że sąsiadka dziwnie na mnie patrzy, więc wydukałam tylko: „Lilka to ta z lewej”, zauważając oczywiście, że tak naprawdę to Lila jest z prawej. Nie przyznałam się do pomyłki.
To tylko kilka z wielu wpadek jakie zaliczyłam.
Jakiś czas temu zapytałam na grupie dla mam o to zmęczenie, przez które robimy dziwne rzeczy. Mamy miały tylko dokończyć jedno zdanie. Odpowiedzi są zaskakująco dobrze znane każdej z nas.
KIEDYŚ BYŁAM TAK ZMĘCZONA, ŻE…
- Włożyłam pieluchę do lodówki.
- Położyłam się na stercie prania w łazience i zasnęłam snem kamiennym.
- Włożyłam ciepły czajnik do lodówki zamiast masła.
- Próbowałam nałożyć skarpetki małża synowi na nóżki. Jedna skarpetkę miał już nałożoną. Zorientowałam się przy drugiej.
- Robiłam śniadanie i makijaż, w locie posmarowałam twarz pasztetem zamiast fluidem.
- Chciałam wejść do pracy przez zamknięte drzwi.
- Zaraz po wyjściu ze szpitala karmiąc małego wystraszyłam się, że nie czuję ruchów dziecka w brzuchu.
- Do butelki córki zamiast mleka wsypałam kawę.
- Szukałam telefonu, przez który właśnie rozmawiałam.
- Niosłam ciasto i chciałam wyrzucić śmieci, popierniczyłam reklamówki…reszta wiadomo.
- Nałożyłam mydło w płynie na szczoteczkę do zębów.
- Założyłam córce pampersa na pampersa.
- Usnęłam na kibelku.
- Zapomniałam otworzyć drzwi zanim chciałam przez nie przejść. Ale po takim “dzwonie” rozbudziłam się od razu.
- Jadąc z synkiem na szczepienie dopiero pod ośrodkiem zauważyłam że syn został w domu. Na szczęście nie-mąż był w domu,a ja nie odbierałam telefonu, bo przecież prowadziłam.
- Jak córka ząbkowała, po całej nocy nieprzespanej włożyłam brudnego pampersa do pralki i wyprałam.
- Wytarłam kupę dziecka ręką, bez chusteczki.
- Zamiast córce dać syrop ze strzykawki to podeszłam do męża, wsadziłam mu w buzię i wcisnęłam syrop. Jego mina bezcenna!
- Szukałam dziecka, które trzymałam na rękach.
- Karmiłam piersią róg kołdry, a dziecko spało w łóżeczku.
- Znalazłam w lodówce telefon przykryty wieczkiem z ogórków i wciskałam na siłę smoczek szumisiowi złoszcząc się, że nie chce ssać.
- Załatwiłam się na zamkniętej klapie kibelka i nawet wodę spuściłam, dopiero po chwili do mnie dotarło co zrobiłam.
- Próbowałam nakarmić przez sen piersią starszą 4-letnią córkę, kiedy usłyszałam, że ktoś w nocy płacze obok mnie. Córka powiedziała: „no co ty mama…”
- Zapomniałam jak się pisze, np. napisałam: meko i wiedziałam, że to źle, ale nie umiałam przypomnieć sobie jaka to była litera i jak wygląda …
- Zaprowadziłam syna do przedszkola i jak wróciłam do domu to otworzyłam okno i wołałam go na obiad.
- Po przyjściu z zakupów zdjęłam buty i wsadziłam do lodówki.
- Zrobiłam sobie kawę rano. 6 miarkami do mleka modyfikowanego wsypałam kawę do kubka.
- O 2 w nocy jak udało mi się wreszcie położyć spać dwumiesięczną wtedy córkę to usiadłam w kuchni i siedziałam tak, sama nie wiem ile, bo nie miałam siły położyć się spać.
- Zasnęłam na siedząco pilnując dziecka. Obudziłam się jak córka rzuciła we mnie zabawką.4
- Wkładałam dziecku na śpiocha pierś do ucha zamiast do buzi.
To tylko trzydzieści wpadek… Tylko! Z 289 komentarzy, które pojawiły się pod pytaniem.
Powinnyśmy wszystkie mieć na drugie „Zmęczenie”.