Myślisz, że nie jesteś nikim ważnym, bo nie robisz wielkich rzeczy. Myślisz, że gdybyś nagle zniknęła to świat nawet by tego nie zauważył. Jesteś pewna, że jesteś tylko kroplą w oceanie, taką samą kobietą jak miliony na świecie. Nie jesteś nikim wyjątkowym, bo w tłumie gubisz się wśród takich samych przeciętnych ludzi.
Każdego dnia zajmujesz się tylko domem. Sprzątasz, gotujesz, zabawiasz dzieci. Nie robisz niczego, czego nie mogłaby zrobić każda kobieta na świecie. Wciąż powalona przez ciężar codziennego prania. Z przyczepioną do ręki grzechotką. Swoje miejsce znajdujesz przy kuchennym zlewie. Jedyna sensowna rozmowa to ta, którą wymieniasz z przypadkowo spotkaną obcą mamą na placu zabaw. Nic wielkiego, przecież i tak gadacie o dzieciach, alergiach, kupkach i ząbkowaniu.
A ja ci mówię, jesteś ważna! Jesteś niesamowita! Nie musisz robić niczego wyjątkowego, bo wydałaś na świat cud. Powołałaś nowe życie. Przywitałaś je, decydując się na to, że odtąd każdego dnia wszystkie swoje myśli i wszystkie czyny poświęcisz przede wszystkim temu małemu człowiekowi. To jest wyjątkowe, przewrócić swój świat do góry nogami. To bohaterstwo, wziąć na siebie taką odpowiedzialność.
Jesteś całym światem w oczach tego małego dziecka. Ten mały człowiek jest całkowicie od ciebie zależny, ufa ci bezgranicznie. Możesz siedzieć w samym środku rozwalonych ubrań przygotowując je do prania, możesz szeleścić tą grzechotką przez pół dnia albo stać przy zlewie pełnym naczyń. Możesz nie nakładać makijażu, najmodniejszych ubrań ani znać się na fizyce jądrowej, a dla tego maluszka będziesz najpiękniejszą i najmądrzejszą osobą na świecie.
Nie zajmujesz się tylko domem. Ty ten dom trzymasz w ryzach. Sprawiasz, że jeszcze istnieje, że się nie rozsypał, że każdego dnia w tym domu słychać śmiech. Być może jest to zajęcie miliona kobiet, ale w tym jednym domu to ty jesteś najważniejsza. Jesteś sercem swojej rodziny. Do tego nie trzeba doktoratów ani napchanego konta bankowego. Do tego nie trzeba widzieć swojej twarzy na okładkach gazet ani robić kariery. Można, ale nie trzeba…
Bo wiesz, o to w życiu chodzi, że właśnie możesz wszystko! Możesz być kim zechcesz, nawet jeśli nie teraz, bo dzieci za małe, nawet jeśli nie za chwilę, bo nie ma miejsca na nowe doświadczenia. Ale przyjdzie taki czas, że staniesz przed wyborem co dalej. I pokierujesz swoim życiem dokładnie tak jak chcesz.
Spójrz w lustro mamo. Czy to nie szczęście, że możesz mamą się nazywać? Czy to nie wspaniałe, że obejmują cię małe rączki i każdego dnia słyszysz „kosiam cię”? Doceń każdą chwilę zamiast użalać się nad sobą. Życie jest ulotne, nie zepsuj tego co jest wyjątkowe w twoim życiu już dziś. Nie czekaj, aż coś wielkiego nagle cię spotka. Nie szukaj w sobie wad i niedoskonałości. Jesteś piękna przez to, że jesteś autentyczna. Znajdź w każdym dniu choć jedną chwilę, za którą będziesz wdzięczna, a nagle okaże się, że tych momentów jest wiele, że… kurde, twoje życie jest fantastyczne. I cała przyszłość przed tobą. Te cholerne mleczaki w końcu wyjdą, maluch nauczy się jeść sztućcami, bo przecież wszyscy w pewnym momencie się tego uczą. I wiesz co? Przyjdzie dzień, że sam sobie zrobi pranie. A wtedy zatęsknisz za siedzeniem w tej kupie ubrań.
Twoja rodzina jest wyjątkowa, właśnie przez to, że jest jedyna i niepowtarzalna. A ty jesteś wyjątkowa właśnie dlatego, że jesteś jej twórcą.
Spójrz w lustro i uśmiechnij się. Zły dzień nie oznacza złego życia.