RODZINA Z FOTOGRAFII

 

Nie wszystko jak takie jak ci się wydaje. Często wydajesz swoją opinię na podstawie tego co widzisz. Kiedy facet po wielu latach nadal trzyma swoją kobietę na spacerze za rękę, wydawać by się mogło, że wspaniałe z nich małżeństwo. Kiedy ojciec radośnie bawi się z dziećmi na placu zabaw, wiesz, że musi być wspaniałym tatą. A jeśli obrazek ten dopełnia uśmiechnięta twarz kobiety, to jesteś niemal pewna, że rodzina to pewnie doskonała.

Lubię te fotomontaże. Dają namiastkę czegoś na co zawsze przyjemnie się patrzy, o czym zawsze przyjemnie się myśli. Pokazują urzeczywistnienie marzeń każdej kobiety. Niestety nie zawsze jest tak jak widzimy na załączonym obrazku.

Bo wiesz, kiedy zamykają się drzwi domu, to wszystkie barwy pięknej rodziny blakną. On nie podsuwa jej już krzesła przy stole, odsuwa za to talerz po zjedzonym obiedzie. Nie przytuli jak wtedy, gdy inni patrzą, ale plecami do żony zasypia w sypialni. Nie spędzi wieczoru z partnerką, za to chętnie wyjdzie na spotkanie z kolegami. Wspólne plany? Jego plany. Niech ona się dopasuje. Dzieci? Robią tylko niepotrzebny hałas, jak odpocząć po pracy w takim domu? Zabawa z tatą to rzadkość, a kiedy w końcu udaje się go namówić, to kątem oka i tak zerka na telefon, bo przecież wiadomości nie mogą zostać bez odpowiedzi.

Nie widać już uśmiechu na twarzy kobiety. Skrawkiem rękawa ociera łzy, gdy on kolejny raz robi awanturę o bałagan w pokoju dziecięcym. Płacze w poduszkę słysząc kolejne „daj mi spokój, jestem zmęczony”. Tak chyba wygląda samotność… We własnym domu, pełnym dzieci i ich radosnego śmiechu. Samotność przy boku osoby, którą kiedyś kochało się niemal całą sobą. I te samotne wieczory, gdy zerka w tarczę zegara z nadzieją, że może wróci dziś wcześniej i zjedzą razem kolację. Może nie zaśnie od razu na kanapie i uda się porozmawiać…

Często wraca do zdjęć z przeszłości. Wspomina wszystkie cudne wakacje i chwile, gdy nie widzieli świata poza sobą. Często uśmiecha się widząc ich ulubioną fotografię, pamięta jeszcze co czuła, gdy ją robili. W myślach potrafi przypomnieć sobie każdy szczegół z tamtego dnia. Dokładnie może opisać zapach powietrza wtedy nad jeziorem. Wie, w którym sklepiku kupowali lody, jaką kawę pili, do której godziny tańczyli. Pamięta te czułe „kocham cię” szeptane do ucha i ich wspólne marzenia tego dnia. To nie było przecież tak dawno temu. A jednak…

Gdzieś po drodze zniszczyli coś, co miało być sensem życia. Co dawało siłę, by każdego kolejnego dnia wstać z łóżka i spędzić wspólnie dzień, popołudnie, chwilę. Gdzieś po drodze zgubili tę radość, którą czuli, gdy składali przysięgę małżeńską. Te łzy szczęścia, gdy rodziły się dzieci. Zapomnieli jak to jest być razem, bez wcześniej przygotowanego planu i terminarza obok. Jak to jest rozmawiać ze sobą bez pretensji w głosie i wspólnych wyrzutów. Nie pamiętają co to jest beztrosko spędzać dzień.

Ale wiesz, to nic. Bo przecież znów przyjdzie dzień, gdy w niedzielne popołudnie wyjdą wszyscy razem na lody. I wtedy znów chwyci ją za rękę, odsunie krzesło i się uśmiechnie. Wtedy znów pobawi się z dziećmi a ona szczerze się uśmiechnie. Bo przecież wokół tyle ludzi, jeszcze ktoś pomyśli, że im się nie układa. Znów przez tę chwilę będzie pięknie.

Do momentu, gdy nie zamkną za sobą drzwi.