WIECZÓR W NIEPERFEKCYJNYM DOMU (Z HORROREM W TLE)

Ciemna strona macierzyństwa znów mi się ukazała. Bo za długo było kolorowo. Walnęła mnie młotem między łopatki i powiedziała : „Jesteś matką, a to nie może być łatwe!”.

Był wieczór, jakich wiele. Ogólny chaos i bałagan po całym dniu. Młodsze już w piżamkach czekały na swoje mleko nudząc się, gdy ja biegałam po kuchni. Żyła na mojej szyi osiągnęła już kolosalnych rozmiarów strasząc, że zaraz pęknie podczas setnego ściągania bliźniaczek z kanapy i tłumaczenia po raz milionowy, że NA KANAPIE SIĘ NIE SKACZE (w myślach: do cholery!). Wracam do kuchni z nadzieją, że uda się zrobić kolację starszej córce. Ta też dzisiaj jak nakręcona, gdy wyciągam chleb skacze przy mnie i wrzeszczy : „ja chcę pięć, ja chcę pięć!”. Cisza! – wyrywa mi się. Kątem oka spoglądam na małe, które znów wdrapują się na kanapę, uciszam starszą i … CHOLERA! Opuszka palca straciła żywotność na maszynce do chleba.

Wieczór kończy się na tym, że łapczywie piję colę, żeby nie zemdleć, tamuję krew i uspokajam wystraszoną córkę, a małolaty skaczą na kanapie puszczone samopas.

Kiedy w końcu zasypia cała trójca ogarniam wzrokiem cały panujący w domu bałagan. Krew nadal się sączy, mimo że minęły już 3 godziny. Boli, szczypie. Na maila przychodzi kolejna wiadomość, na którą nie mam czasu ani sił odpowiedzieć. Próbuję pozbierać zabawki. W końcu padam na łóżko grubo po północy.

Rano budzą mnie ćwierkające ptaszki. Nie, czekaj, to płacz moich dzieci. Wstaję i pierwsze co czuję to ból palca. A drugie… to wiszące gile u bliźniaczek. Pięknie! Kataru nam było trzeba do pełni szczęścia! Wyprawiam starszą do przedszkola, wraca tatuś z pracy, spogląda na kuchnię (ze szczególnym wbiciem wzroku w zlew pełen naczyń) i rzuca : „A co ty wczoraj robiłaś cały wieczór, że tu taki syf? Seriale były, co?”. Dobił. Kopnął leżącego. Dzień zaczął się wspaniale…

Czekam aż wyjdzie słońce. Przecież jeszcze niedawno było całkiem znośnie. Kolejny raz dałam uśpić swoją czujność. Macierzyństwo to loteria. Jednego dnia to radość, drugiego brak opuszki…

UWAGA! BĘDZIE REKLAMA!

Jak już wiecie, biorę udział w konkursie Gala Twórców 2015 i bardzo zależy mi, żeby dostać się do pierwszej dziesiątki. Ale to, zależy wyłącznie od Was i Waszych głosów. Jeśli fajnie czujecie się na moim blogu, odnajdujecie tu cząstkę siebie i lubicie tu wracać, wyślijcie smska o treści F11114 na numer 7124. To koszt zaledwie 1,23zł i w całości przekazany będzie fundacji Dziecięca Fantazja. Pomożecie spełnić mi moje marzenie a przy okazji pomożecie potrzebującym. Czyż to nie wspaniałe? Organizatorzy konkursu sprawiedliwie ustalili, że można wysłać jednego smsa z jednego numeru telefonu. Nie ukrywam, że liczę na Was, bo najprawdopodobniej to ostatni mój udział w takim konkursie. Jak się okazuje, to nie na moje nerwy. Już wolę przeżywać takie wieczory jak ten ostatni.