CZASEM CHCIAŁABYM BYĆ TATĄ

Najzabawniejszym człowiekiem na świecie jest tata. Tak. Jego sposoby na zabawę z dzieckiem, jego zachowanie, dobre rady i ten luz, którego mu zazdroszczę. W wielu sytuacjach życiowych chciałabym łapać tyle dystansu co on.

Tatusiowie mają ze sobą wiele wspólnego. Nie przygotowują się do bycia rodzicem poprzez czytanie dwustu tomów poradników. Nie logują się na forach internetowych, nie ustawiają sobie licznika, który odmierza czas do porodu. Oni zwyczajnie wiedzą, że sobie poradzą w nowej roli. I mają rację, mimo że na wiele spraw patrzą zupełnie inaczej niż my. Dla nich żadna różnica czy posmarują dziecko kremem czy oliwką, my analizujemy, porównujemy, czytamy opinie, sprawdzamy skład. Tatuś wyciera ręcznikiem, bierze do ręki tubkę i pyta : „to dla dziecka?”. Tyle mu wystarczy.

Oni nie bawią się w szczegóły. Nawet jeśli tym szczegółem jest wielkość pożywienia, które wkładają dziecku do buzi. Mamusia kroi i rozdrabnia, tatuś ładuje całą łychę do małych usteczek. I kiedy my biegniemy już do dziecka przypominając sobie po drodze zasady pierwszej pomocy, tatuś robi minę pod tytułem „o co ci chodzi, przecież połknął”.

Sposób noszenia dziecka i zabawa z nim w podrzucanie również pozostawia wiele do życzenia. Ty masz stan przedzawałowy, tata i dziecko radochę. Kiedy łapiesz resztami sił powietrze w płuca, słyszysz, że masz się wyluzować i nie dmuchać i chuchać tak na dziecko. Krzywda mu się nie dzieje. Luz.

Pora usypiania to stały rytuał. Zazwyczaj mamy i malucha. Zdarza się jednak tak, że tatuś musi żonę wyręczyć. Co się wtedy dzieje? Dziecko szaleje z radości, bez oznak zmęczenia, tatuś śpi na podłodze. Nie zliczę ile razy mój mąż spał między dwoma łóżeczkami a dziewczyny szalały w dzikich pozach. Nawet go to nie ruszało. I nie dość, że sama musiałam je uspokoić to jeszcze zawlec to ciężkie cielsko do sypialni.

Posiłki. Nie oszukujmy się, nawet jeśli nie jesteśmy zapalonymi ekomamami to jednak zwracamy uwagę na to co dzieci jedzą. Staramy się, żeby warzywa znikały z talerza i raczej unikamy niezdrowych dodatków. A tata? Potrafi po kryjomu zaserwować hamburgera albo frytki. Albo, co częstsze w naszym przypadku, bez względu na porę roku i pogodę kupić olbrzymie lody. I dowalić watą cukrową.

Przyznaj, że kiedy dziecko zaczynało chodzić miałaś w planach owinąć je folią bąbelkową, żeby przypadkiem nigdzie się nie uderzyło. Tata, wręcz przeciwnie. Nie spadnie to się nie nauczy. I spadło nasze dziecię. I się nie nauczyło. Bo my chcemy pokazać, nauczyć i mieć na oku. A mężczyźni uczą się na błędach. I myślą, że dziecko także. Faktem jednak jest to, że zabawy, na które tatusiowie pozwalają wcale nie są niebezpieczne. Tylko trudne dla psychiki matki.

Oni zawsze wszystko wiedzą. Pytanie tylko, skąd? Ileż to razy słyszałam co powinnam zrobić, myśląc, że mój facet zgłupiał do reszty a słysząc tę samą radę od lekarza przyjmowałam ją bez mrugnięcia okiem? Oczywiście, dostając potem między oczy trochę szorstkie „a nie mówiłem?”.

Nie są tak stanowczy jak mamy. Mama prosi raz, prosi drugi, za trzecim wyciąga konsekwencje. Tata daje się ugłaskać przy pierwszym proszeniu. Szczególnie, gdy maślane oczka robi córka. Taki mięciutki. Żeby w stosunku do ciebie taki był…

Drobnym druczkiem: Tekst nie ma na celu pokazania, że tata to całe zło świata. Mężczyźni zrozumieją, luz. Kobietom radzę to samo.