MOŻESZ BYĆ NIEPERFEKCYJNA I PERFEKCYJNA JEDNOCZEŚNIE

Kim jest matka doskonała? Matka idealna? Im więcej czytam na temat macierzyństwa i im dłużej obracam się w towarzystwie innych mam, wydaje mi się, że niektóre kobiety mylą swój idealizm i pedantyzm z byciem dobrą mamą. Tak jakby test białej rękawiczki miał być wyznacznikiem tego jak radzimy sobie w roli rodzica. A ja kicham na to. Gdy zostałam mamą po raz pierwszy, bałagan w domu wydawał mi się klęską. Nie mówię tu o wszechogarniającym bajzlu, tonie kurzu i spleśniałych naczyniach w zlewie. Ale takie proste rzeczy jak wciąż porozrzucane zabawki i rosnąca sterta ubrań do wyprasowania były dla mnie nie do przyjęcia. Często ogarniałam to kosztem snu a nawet czasu spędzonego z dzieckiem. Teraz wiem, że wyznacznikiem idealnego macierzyństwa są po prostu szczęśliwe dzieci.

W zeszły piątek spałyśmy do 9:00. Wszystkie. Ja i 3 córki. Wyspałam się za wszystkie czasy. Kiedy w końcu wstałyśmy, musiałam przebrać dwie mniejsze, dopilnować, żeby starsza się ubrała i bez oszukiwania umyła zęby. Potem 3 śniadania, z czego młodsze trzeba dokarmić, bo zamiast jeść zaczyna się zabawa jedzeniem. Ogarnąć po śniadaniu. Patrzę, 11:00. Pukanie do drzwi a ja wciąż w piżamie. Otwieram kurierowi, wszystkie dzieci stoją za mną, zabawki dookoła. Nieperfekcyjna mama pełną gębą. Kiedyś spaliłabym się ze wstydu. Teraz po zamknięciu drzwi wybucham śmiechem. Najważniejsze, że się wyspałam. Życie jest piękne.

Popełniam różne głupstwa (w mniemaniu innych oczywiście, bo moim zdaniem wcale nie). Czasem zrobię starszej córce na kolację naleśniki z czekoladą, tak jak dziś. Taki nasz mały dzień dziecka. Kiedy na patelni smażył się kolejny naleśnik, ja w międzyczasie powtarzałam swoją rolę na jutrzejsze przedstawienie rodziców z okazji pasowania na przedszkolaka. Mogłam pozmywać, odkurzyć, zrobić masę innych pożyteczniejszych rzeczy a wzięłam sobie jeszcze na głowę to przedstawienie. To nic, posprzątam później. Wiem, że córka jutro w przedszkolu oszaleje ze szczęścia, że wzięłam udział w tym wydarzeniu.

Wszystkie “ciocie dobra rada” nie mają u mnie siły przebicia. Wiem co jest najlepsze dla moich dzieci. Moja obecność. Nie czysty i sterylny dom. Jeśli nie da się ogarnąć wszystkiego, wybieram czas z dziećmi. Na porządki przychodzi czas, gdy już śpią. Na moje blogowe przyjemności też. Żyję wedle jednej zasady: Jeśli widzisz szczęśliwe dzieci, najpewniej muszą mieć wspaniałą mamę.