Kiedy myślę o swoich rodzicach na pierwszym miejscu pojawia się wdzięczność. Za miłość, dom, troskę, wychowanie, edukację… Za wsparcie jakie otrzymywałam i nadal od nich otrzymuję. A przede wszystkim jestem im wdzięczna za moje rodzeństwo.
Mam 3 młodsze siostry. Moja mama wychowała nas tak, że znamy znaczenie słów SIOSTRA. Pamiętam nasze dzieciństwo. Wesołe dzieciństwo. Nasze dziwaczne zabawy, wygłupy, zabawę w “autobus”. Uśmiecham się na to wspomnienie. Ileż to razy się kłóciłyśmy, ileż to razy skarżyłyśmy na siebie. I bez względu na to jak w danym momencie wyglądały nasze relacje, jedno jest pewne: zawsze stajemy w swojej obronie jeśli ktoś próbuje nas skrzywdzić. Relacja jaka łączy rodzeństwo to jedna z najsilniejszych więzi jakie dane było mi poczuć. Nie twierdzę, że jedynaki są samotnymi, smutnymi dziećmi (choć znam dziewczynę, która całe swoje dzieciństwo z zazdrością patrzyła na mnie i moje siostry), ale wiem jaką radość daje codzienny towarzysz zabawy. Nigdy nikogo nie namawiam do posiadania więcej niż jednego dziecka. Daleka jestem od tego. Ale zawsze opowiadam wtedy o swoim dzieciństwie…
Dziś wszystkie jesteśmy dorosłe. Każda wiedzie swoje życie zupełnie inaczej. Każda z nas ma swoje sprawy, swoje problemy, swoje radości. Każda ma nawet inny cel w życiu. A mimo to nie wyobrażam sobie dnia bez telefonu do którejś, bez krótkiej wiadomości zostawionej na whatsappie. Nie wyobrażam sobie, co mogłoby ze mną być kiedy moi rodzice odejdą z tego świata (a mam nadzieję, że nie prędzej niż za pół wieku). Zawsze zostaną mi one. Siostry. Coś więcej niż przyjaciółki, mimo że raczej nie zwierzamy się sobie ze wszystkiego. Nie musimy. Jedna za drugą skoczyłaby w ogień.
Bardzo ciężko było mi zdecydować się na drugie dziecko. Mówiąc krótko, przerażał mnie kolejny poród, baby blues i wszystko co związane od nowa z macierzyństwem. Miałam już przecież całkiem samodzielną córkę i bardzo wygodne życie.
Mając jednak wciąż przed oczami mój rodzinny dom, w głębi serca wiedziałam, że się zdecyduję. Mimo wszystko… Urodziły się bliźniaczki. Dziś mają 17 miesięcy i kiedy widzę jak szaleją i piszczą z radości razem ze starszą siostrą… wiem, że była to najlepsza decyzja jaką z mężem podjęliśmy. Pragnę wychować je tak, jak moja mama wychowała swoje dzieci. I mam nadzieję, że w przyszłości stworzą taką więź między sobą, że z podobną radością będę na nie patrzeć. I kiedy mnie zabraknie… one będą zawsze miały siebie…