#WASZEWYZNANIA 55 / TO BOLI BARDZIEJ NIŻ PASEK NA TYŁKU…

 

Cześć Aniu,

Chciałabym opowiedzieć Ci o swoim życiu w ramach wpisów “Wasze Wyznania”. Niby nie działa mi się żadna krzywda, nikt mnie nie bił ani nie poniżał, ale mimo wszystko uważam, że zostałam skrzywdzona. Mam w sobie tyle złości i żalu, że zaczęłam nienawidzić własnej matki. A najbardziej boli mnie to, że ona w ogóle się tym nie przejmuje.

Byłam dzieckiem, o które nikt nie dba. Przeszkadzałam mamie w życiu. Byłam (wciąż jestem) jej obojętna, a obojętność boli bardziej niż uderzenia paskiem czy jakakolwiek przemoc.

Moja mama wyszła za mąż bardzo młodo. Miała 21 lat. Od razu po ślubie zaszła w ciążę. I skończyła się życiowa bajka, bo zanim się urodziłam mój szanowny tatuś odszedł do innej kobiety. Chcąc nie chcąc, mama miała tylko mnie. Można się było spodziewać, że całą miłość i czułość przeleje na mnie, ale stało się odwrotnie. Traktowała mnie jak swoją życiową pomyłkę, choć nigdy nie powiedziała mi tego wprost. Myślę, że nie potrafiła mnie pokochać.

Kilka lat później wyszła ponownie za mąż. Mój ojczym to wspaniały człowiek. Mam dwie młodsze siostry, a on nigdy nie robił różnic między nami. Wiem, że zawsze zależało mu na moim szczęściu, choć lekki dystans można było czuć. Moja mama w pełni oddała się młodszym córkom. Faworyzowała je na każdym kroku. Chwaliła za każde osiągnięcie. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek powiedziała coś miłego w moją stronę. Ja po prostu byłam, nic więcej.

Mam wrażenie, że łączyło ją ze mną tylko poczucie obowiązku. Wydała mnie na świat, więc musiała karmić, łożyć na edukację i chodzić na wywiadówki. Pamiętam taką sytuację… Było Boże Narodzenie. Po wspólnej Wigilii, gdy przyjechała też babcia, mama wpadła na pomysł, by zrobić wspólne, pamiątkowe zdjęcie. Wszyscy ustawili się obok choinki, a mnie poproszono o zrobienie tego feralnego zdjęcia. To cała kwintesencja mojej rodziny. Tak to widzę. To zdjęcie to podsumowanie tego jak czułam się przez całe życie w rodzinnym domu. Oni. I ja.

Przez większość czasu próbowałam usprawiedliwiać mamę. Byłam dzieckiem człowieka, który ją bardzo zranił. Miałam jego geny, jego oczy i usta… Najpewniej chciałaby wymazać ze swojej pamięci tamte lata i zacząć na nowo, z obecnym mężem. Ale prawda jest taka, że jestem także jej dzieckiem. A dziecko powinno się kochać.

Dziś sama mam rodzinę, córkę i syna. Nie utrzymuję kontaktu z mamą, ona o niego również nie zabiega. Wszystkie święta spędza u swoich ukochanych córeczek. Z nimi też nie mam kontaktu. Ojczym czasem napisze, rzadko, ale jednak. Najgorsze jest to, że moje dzieci nawet nie pamiętają babci. Widziały ją dwa razy w życiu a mają 6 i 4 lata.

Czuję się skrzywdzona. Całe życie wydawało mi się, że nie zasługuję na miłość. Stroniłam od towarzystwa, bo z góry zakładałam, że nie będę na tyle fajna, by mógł mnie ktoś polubić. Dopiero mój partner pokazał mi, że jestem wartościową osobą. Staram się być najlepszą mamą na świecie i swoje dzieci traktuję tak samo.

Nawet nie wiem po co to piszę. Może chcę się wytłumaczyć, a może tylko wygadać. Dziękuję za Twojego bloga.

K.

 

#WASZEWYZNANIA to skryte maile, które publikuję za Waszą zgodą.

Jeśli chcecie podzielić się swoją historią piszcie na : kontakt@nieperfekcyjnamama.pl. Najciekawsze pojawiają się na blogu.