#WASZEWYZNANIA 38 / DZIECKO PATOLOGII…

Hej, sorry że trochę bezpośrednio, ale dręczy mnie pewien wpis, opublikowany jakiś czas temu na Twoim blogu, którego czytam dosyć skrupulatnie od dobrych paru miesięcy. Chodzi mianowicie o post z wyznaniem : “Yy dzieci patologii nie powinniśmy zakładać rodzin”. Nie mogę i nie będę się z tym zgadzać. Szczerze opowiem na swoim przykładzie, ale znam też wiele innych osób w podobnej sytuacji, które też by się oburzyły tak jak ja.

 

Pochodzę z patologii. Tak, mówię o tym śmiało i bez wstydu. Nie mam czego się wstydzić. Bo niby jest w ogóle czego? Jaki mamy wpływ na to w jakim domu przychodzimy na świat? Żaden. I żadne pretensje do losu tego nie zmienią. Taka jest prawda. W swoim życiu miałam dwa domy, ale żaden tak naprawdę nie był domem, albo był tylko na chwilę.

 

Urodziłam się jako dziecko ojca alkoholika i matki z upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim. Nie miałam lekko. Ojca nie pamiętam, zmarł gdy poszłam do zerówki. Podobno był fajny jak nie pił, ale jak pił to było ciężko. Matka, jako że sama nie ogarniała siebie, to i nami nie umiała się zająć. Mówią, że nie piła, ale ja pamiętam alkohol i gości w domu. Dużo pamiętam, chociaż wolałabym nie pamiętać. Dziadek też pił i bił, bo byłam za głośna. Pamiętam jak zmarł. Potem było gorzej.

 

Dom dziecka, mimo że tylko parę miesięcy to trauma na całe życie. Widok matki, która odstawia cię pod same drzwi i nigdy nie wraca też robi swoje. Potem trafiłam w totka, przynajmniej tak myśleli i myślą do dziś moi sąsiedzi. Trafiłam do rodziny zastępczej, gdzie niby wszystko było jak w domu, ale po latach człowiek usłyszał prawdę, która złamała serce na pół.

 

Jak nazwać dom domem, do którego można się zjawić na weekend lub święta, bo więcej cię nie chcą? Jak nazwać matkę matką, skoro najpierw mówi, że kocha i traktuje jak swoje własne, a potem słychać z jej ust tylko jad i żal, że jej własnym dzieciom odebrało się rodziców ? Nieraz usłyszałam, że jestem chora i powinnam się leczyć, niby z czego? Odcięłam się, bo to nie dom, gdzie trzeba żebrać o miłość i pomoc. Najlepsze w tym jest to, że taka szanująca się katolicka rodzina na niedzielnej mszy w pierwszej ławce będzie siedzieć i debatować jaka to ona kochana, bo dała dzieciom dom z domu dziecka.😂 Dom, w którym za karę, dostawało się po rękach, za uszy, w pysk, albo co gorsza trzeba było klęczeć jak ja na wycieraczce z plastiku z rękoma w górze pod obrazem  Matki Bożej. Takim ludziom, sąd daje dzieci.? O tym się nie mówi. W zamian doczekałam się tylko plucia w moja stronę.

 

Wyprowadziłam się, wyjechałam poza Polskę i spotkałam miłość swojego życia. Pracowaliśmy, ciężko na wszystko co dziś mamy. Na każdy mebel w domu, na każdą kromkę chleba. Założyliśmy rodzinę. Mamy syna. Cudownego syna, którego kochamy nad życie. Nasze szczęście kończy rok.

 

Nie twierdzę,że mam łatwy charakter, że jest lekko, ale mamy siebie i nie zamieniłabym tego na nic na świecie. Jestem DDA, a tacy podobno nie powinni zakładać rodzin, bo nic z tego nie będzie. Gówno prawda mówię wam, jeśli się chce to można wszystko. Od małego marzyłam o rodzinie, dziecku. Nigdy nie przeszłoby mi przez myśl, żeby nie kochać własnego dziecka mimo, że mnie nikt nie kochał.

 

Staram się jak mogę. Nie trzeba sobie wmawiać, że jest się gorszym tylko dlatego, że się miało gorszy start. To od nas zależy, czy damy się pogrążyć własnej przeszłości czy pójdziemy odkrywać przyszłość zostawiając to co minęło. Mi zajęło to prawie rok. Rok terapii, płaczu, żałoby, którą musiałam przejść, żeby odzyskać siłę i stanąć na nogi pewna tego, że to nie ja jestem problemem i nie ja jestem winna temu że było tak, a nie inaczej. Dziś jestem szczęśliwą mamą, spełnioną kobietą, która nie boi się szczerze powiedzieć, że miała problem. Problem z tym, że świat nie akceptuje dzieci patologii. To nie my jesteśmy problemem, to ludzka mentalność świni. Sorry za brutalność, inaczej tego nie da się nazwać.

 

Jak dziecko dziecku, człowiek człowiekowi może tak mówić czy robić? Wszyscy jesteśmy tacy sami. Może dzielimy się na biednych, bogatych, mądrzejszych czy tych mniej, ale to tylko rzeczy materialne nas różnią. Naprawdę nie chciałabym urodzić się jeszcze raz. Dziś nie byłabym sobą i być może nie miałabym tak wspaniałej rodziny jaką zbudowałam i z której jestem duma. Bądźcie dumni z pochodzenia. Nie wstydźcie się niczego. Bo definiuje nas tylko to jakimi ludźmi jesteśmy i co robimy, nie to co posiadamy czy nie.

Pozdrawiam.

 

Zapalona czytelniczka 😁

 

#WASZEWYZNANIA to skryte maile, które publikuję za Waszą zgodą.

Jeśli chcecie podzielić się swoją historią piszcie na : kontakt@nieperfekcyjnamama.pl. Najciekawsze pojawiają się na blogu w każdą niedzielę.