Z DZIEĆMI NAD MORZE… CZY JA W OGÓLE ODPOCZNĘ?

Dostaję coraz więcej ofert współpracy od różnego rodzaju hoteli, pensjonatów i miejsc, w których można spędzić czas wolny. Póki co, z większości nie korzystam, bo nie chcę by starsza córka opuszczała lekcje w szkole, ale podczas długich weekendów i wakacji chcemy z nich korzystać. Dlatego ucieszyłam się, że majówkę możemy spędzić nad polskim morzem.

Pojechaliśmy naszą pięcioosobową rodziną do Ustki na zaproszenie Grand Lubicz Hotel*****. Zapoznałam się z ich ofertą, ale z ręką na sercu, myślałam, że to będzie po prostu zwykła recenzja hotelu. O tym jak bardzo się myliłam przekonałam się już pierwszego dnia.

Wiecie czego najbardziej boją się rodzice przed takim wyjazdem? Że zamiast odpocząć wrócą styrani jeszcze bardziej. Otóż, nie w tym przypadku. Jasne, wróciliśmy zmęczeni, ale nic nierobieniem… Zacznijmy jednak od początku.

Grand Lubicz Hotel robi ogromne wrażenie już na zewnątrz. Nie sposób go nie zauważyć, zwraca uwagę wszystkich turystów. Obiekt położony jest na obszarze 2,5 ha!

Kiedy weszłam do naszego pokoju zamarłam. Nie tylko dlatego, że był ogromny, ale również pięknie urządzony i tak czyściutki, jak w moim domu było ostatnio, gdy nie miałam dzieci. Wiedziałam, że ten stan nie potrwa długo. Nie z moją ekipą.


Basen. Tu do wyboru: rekreacyjny ze zjeżdżalnią, sztuczną rzeką oraz podwodnymi leżankami wodno-powietrznymi, 4-torowy lub na piętrze basen z wodą solankową. Atrakcja tak duża dla dzieci, że najchętniej siedziałyby w wodzie nawet pomarszczone. Ogromny plus za brodzik dla dzieci, duży i z bardzo ciepłą wodą, dzięki czemu tacy ciepłolubni rodzice jak ja mogli siedzieć w nim do woli (a ku mojej uciesze było ich kilkoro). Kiedy tata szalał z córkami na zjeżdżalni, ja wymykałam się do jacuzzi. Do miejsca, w którym czuję się najlepiej.

Ogromna zjeżdżalnia, która wychodziła na zewnątrz obiektu robiła wrażenie. Tym razem dzieci nie odważyły się zjechać. Za to frajdę miał tata. Myślę, że następnym razem Martyna się skusi.

A propos taty. Ten wybrał relaks w saunie, do której regularnie chodził i którą bardzo chwalił.
W hotelu można skorzystać również z zabiegów w Spa & Wellness, a także zrobić zakupy w Showroomie marki Pierre Rene, gdzie profesjonalna pomoc doradzi w kwestii makijażu. Jasne, że wróciłam z torbą kosmetyków 😉

Klub nocny. Tym razem nie poszaleliśmy na nocnych imprezach, choć muszę przyznać, że proponowane rozrywki dla dorosłych to pierwsza klasa. Skorzystaliśmy za to z kręgli. Nasze córki grały po raz pierwszy i cudownie, że miały pomoc w postaci zjeżdżalni dla kul 😀

Jedzenie. Cóż, muszę przyznać, że hotele zazwyczaj dzielą się na te, w których są serwowane dania tradycyjne i na te, gdzie zjemy coś bardziej wyszukanego. Tu – znajdziesz wszystko. Bywałam już w różnych miejscach w całej Polsce, ale takiego wyboru nie znalazłam nigdzie. W dodatku wszystko jest świeże i przepyszne. Jedyny minus – musiałyśmy godzinę czekać aż tata skończy jeść…

grand lubicz hotel opinie

Bar na piątym piętrze z ruchomą podłogą podbił serca naszych córek. Widoki obłędne!

Obsługa przemiła i zawsze uśmiechnięta, co dla mnie jest bardzo ważne, bo uważam, że nastrój bardzo szybko udziela się gościom.

No i wisienka na torcie. Animacje dla dzieci. Przebogaty program dla dzieci, jakiego jeszcze nie widzieliśmy. Tu działo się wszystko. Począwszy od warsztatów plastycznych, ruchowych, sportowych, poprzez malowanie buziek, aż do przyjazdu teatru ze spektaklem Kraina Lodu. I to nie był jakiś wyjątkowy program, tam zawsze jest tyle atrakcji dla dzieci. Właśnie dzięki nim mieliśmy z mężem mnóstwo czasu dla siebie, a także świetnie bawiliśmy się z dziećmi. Jestem pewna, że już nigdy nie wybierzemy hotelu bez animacji… a te ciężko będzie przebić czymkolwiek. Pani Alicja, która jest pomysłodawcą i realizatorką tych wszystkich atrakcji to kobieta z wielką pasją, więc nie może być inaczej.

Dla tych, którzy nie posiadają konta na instagramie albo nie widzieli mojej relacji, poniżej filmiki z naszego pobytu w Ustce.

TUTAJ

Bardzo chciałam się do czegoś przyczepić… “niestety” nic takiego nie znalazłam. Dzieci były do tego stopnia zachwycone, że nie chciały wychodzić z obiektu, nawet nad morze, które było 5 minut drogi od hotelu. W końcu przekupiliśmy je nowym wiaderkiem i grabkami.

Zwykła recenzja hotelu? Niestety emocji nie da przelać się na klawiaturę. Niech najlepszą rekomendacją będzie to, że w najbliższe wakacje na pewno wrócimy do Grand Lubicza 🙂