Na imię miała Katarzyna, ale nikt się do niej tak nie zwracał. Nie była nawet Kasią.
Kaśka, to od zawsze była po prostu Kaśka. Dusza towarzystwa, dowcipna, wesoła, energiczna. Osoba, której nie można nie lubić. Zarażała optymizmem od pierwszego spotkania.
A potem wyszła za mąż…
Kiedy przyszła na spotkanie ze znajomymi nikt nie zauważył żadnej zmiany. Dopiero kiedy po godzinie zdzwonił jej telefon w torebce zaczęła trochę zbyt nerwowo go szukać. Drżącymi rękami nacisnęła “odbierz” i oddaliła się od grupy, by nikt nie mógł usłyszeć tej rozmowy. Z dala dobiegało tylko : “zaraz będę, tylko nie krzycz. Proszę, nie krzycz, nie denerwuj się. Zaraz będę“. Kaśka nie opuszczała nigdy imprezy po godzinie. Przepraszając i niezdarnie tłumacząc się, że obiecała wrócić o 22:00 opuściła lokal.
Uporczywe milczenie przerwała jedna z dziewczyn. “To nie jest ta sama Kaśka“. Ktoś inny dodał: “zmieniła się“. Niemal wszyscy czuli, że dzieje się coś złego. Ich koleżanka, która do tej pory robiła show swoim kolorowym ubiorem, nagle “polubiła” szarości. Nie angażowała się już w dyskusje o polityce, które przecież tak bardzo ją zawsze interesowały. Częściej milczała niż wyrażała własne zdanie.
“To nie nasza sprawa” – ktoś zdecydował, “nie powinniśmy się wtrącać“. “Gdyby działo się coś niedobrego Kaśka na pewno by nam powiedziała, przesadzamy“.
Wszyscy wrócili do dalszego imprezowania.
Kontrolowanie Kaśki przez męża to nie był jej jedyny problem. Znajomi mieli rację mówiąc, że się zmieniła. Szarość lubił on, tylko dlatego, że zabronił jej rzucać się w oczy różowym sweterkiem. Obrażał jej poglądy polityczne, choć doskonale wiedział, że polityka to jej największa pasja. Zdusił ją. Teraz nie wolno jej było o tym mówić.
Kaśka uwierzyła przy nim, że jest tylko zwykłą dziewuchą ze wsi. Tak mówił. Że niczym się nie wyróżnia, ani urodą, ani inteligencją. Wmówił jej, że gdyby nie on, nie mieliby nawet na chleb. Dobrze zarabiał i utrzymywał duży dom, dlatego to właśnie on “trzymał kasę”. Jej dochód szedł na wspólne konto, które wspólne było tylko z nazwy. Nie znała nawet PIN-u do karty. Wydzielał jej na zakupy. Żeby nie mogła wyjść z koleżanką do kina odcinał ją od pieniędzy. Nieraz rezygnowała z wyjścia, bo nie miała nawet kilku złotych na colę… Nie miała odwagi się sprzeciwić.
Domagał się posłuszeństwa, podejmował wszystkie decyzje, nie lubił, gdy miała własne zdanie, zwłaszcza kiedy było inne niż jego. I Kaśka w końcu zaczęła godzić się na wszystko. Byle tylko mieć spokój… Byle tylko nie krzyczał.
“Nie jest przecież tak źle…” – tłumaczyła sobie. Nie bił jej, nigdy nie podniósł na nią ręki, a przecież tyle kobiet teraz musi zmagać się z przemocą fizyczną we własnym domu. Wystarczy tylko go nie prowokować, obiad zrobić na czas, ubierać się tak, by jemu się podobało… I będzie spokój. To jej wina, że jest beznadziejna. Zawsze przesoli zupę albo spali kurczaka. Ostatnio spóźniła się całe 10 minut. Miał prawo się wściec, bo przecież obiecała, że wróci punktualnie…
Kiedy znajomi dopiero rozkręcali imprezę, ona nerwowo próbowała trafić kluczem w zamek u drzwi wejściowych. Wiedziała co ją czeka. Będzie krzyk, poniżanie, wulgaryzmy. I jej cichy płacz w poduszkę. Ale jutro Kaśka się poprawi… i nie będzie go już denerwować. On zawsze potem przeprasza. Potrafi pięknie przepraszać… a ona od jutra będzie dla niego lepsza. I wszystko się ułoży…
Czy partner musi używać przemocy fizycznej, by krzywdzić? Nie. Przemoc psychiczna i ekonomiczna jest tak samo dotkliwa jak siniaki na ciele i jest karalna. Znajomi mogli uznać, że nie należy się wtrącać w życie Kaśki, ale wystarczyłoby podrzucić jej karteczkę z numerem Niebieskiej Linii. Otworzyć drzwi, za którymi więzi ją osoba, która obiecała kochać…
Jeśli znasz kogoś, kto potrzebuje wsparcia udostępnij proszę ten tekst. Zrób to nawet jeśli nie masz całkowitej pewności. Być może ktoś zda sobie sprawę z tego, że pomagać TRZEBA. Otwierać drzwi, wspierać…
Jeśli odnalazłaś się w którymkolwiek fragmencie wpisu, nie bój się prosić o pomoc. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie. Nie jesteś winna! Zrozum, masz prawo do życia w świecie wolnym od przemocy.
Nieważne, czy nazwiemy ją Katarzyną, Kasią czy Kaśką. Nie można uznać, że po prostu trafiła na faceta kretyna. Nie można powiedzieć, że miała pecha. Jedno jest pewne: jest ofiarą przemocy. I należy otworzyć jej drzwi…
Wpis powstał w ramach kampanii społecznej Za zamkniętymi drzwiami, zainicjowanej przez Fundację 3-4-Start. Głównym celem akcji jest uświadomienie społeczeństwu, w tym czytelnikom blogów, jak powszechnym i niezrozumiany problemem jest przemoc psychologiczna oraz ekonomiczna w związkach.