Macierzyństwo wywraca świat do góry nogami. Stawia przed nami nowe nieznane dotąd zadania… i sprawia, że nagle zaczynamy zachowywać się nieco inaczej niż do tej pory. Wszystkie poniżej wymienione objawy choć są typowe bywają również niebezpieczne dla naszego zdrowia. Znalazłam przyczynę tej całej nagłej przemiany.
Co się z nami dzieje?
DRAŻLIWOŚĆ – wkurza nas wszystko. To, że pada i to, że nie pada. Że trzeba wyjść z wózkiem na spacer, ugotować, żyć, oddychać. Denerwują nas ludzie wokół, począwszy od obcych w sklepie, skończywszy na partnerze. Drażni nas nawet najmniejsze głupstwo, takie jak facet, który śpi odwrócony w naszą stronę i chucha nam prosto w twarz. Serio.
ROZTARGNIENIE – znajdujemy buty w lodówce i pieluchy jednorazowe w pralce. Kawę robimy w butelce dla dziecka i słodzimy zupę.
KŁOPOTY Z PAMIĘCIĄ – notorycznie zapominamy gdzie położyłyśmy portfel, chusteczki dla dziecka czy własne buty. Nie pamiętamy co jadłyśmy wczoraj na obiad, choć to właśnie my spędziłyśmy godzinę przy garach. Wchodzimy do sklepu i kręcimy się w kółko próbując sobie przypomnieć po co właściwie przyszłyśmy. Dopiero kiedy chcemy zrobić pranie zapala się w głowie lampka: PROSZEK! Proszek miałyśmy kupić.
PROBLEMY Z KONCENTRACJĄ – Trzy razy pytamy o to samo. Nie rozumiemy o czym mówi mąż. Spotykamy koleżankę w parku, która opowiada o czymś entuzjastycznie, a my w połowie się wyłączamy. Pustka. Cisza. Nadrabiamy wtedy uśmiechem. Bywa, że czasem brakuje nam nawet słów. Ba, my przestajemy się wysławiać. Dukamy.
BÓLE GŁOWY – wcale nie są wymówką dla mężczyzny. Ona po prostu boli. Czasem dzień, innym razem dwa dni, a bywa, że boli bez przerwy. Nic dziwnego, że nasi partnerzy nam nie wierzą. “Znowu boli cię głowa?”. Jak w komedii, kiedy ból głowy to jedynie wymówka, by po prostu położyć się na bok i zasnąć.
PRZYROST MASY CIAŁA – no miałaś schudnąć. Miałaś! Pół roku po porodzie a my ciągle z gigantyczną oponą na brzuchu. Zakładamy worki na ziemniaki, by jakoś ukryć swój stan. Unikamy wyjazdu na wakacje, bo wtedy trzeba zrzucić skafander. Już lepiej się w nim upiec niż się rozebrać. Diety, ćwiczenia, wszystko na nic. Jesteśmy tłuste.
AGRESYWNE ZACHOWANIE – Warczymy, ciągle warczymy. Do tej pory jak się wściekłyśmy to po prostu krzyczałyśmy. Teraz fruwają patelnie i wszystko co znajdzie się pod ręką. Kłótnia? Nie, to już jest tornado.
SMUTEK – “Kiedyś byłaś cały czas uśmiechnięta, co się z tobą dzieje?”. A my wychodzimy na spacer pchając przed sobą wózek i z powagą stawiamy krok za krokiem. Uśmiech przy “dzień dobry” to znaczny wysiłek. Siadamy na ławce przy placu zabaw i zamiast delektować się słońcem i błękitnym niebem gapimy się tępo przed siebie…
Mamo, jeśli rozpoznałaś się przy którymkolwiek punkcie, nie martw się, nic złego się nie dzieje.
Tato, jeśli czujesz, że właśnie przeczytałeś o swojej partnerce to DAJ JEJ SIĘ WYSPAĆ!!!
Wszystkie podane wyżej oznaki są objawami niedoboru snu. Tego snu, którego tak bardzo brakuje nam w pierwszych miesiącach macierzyństwa. Snu nieprzerwanego, kilkugodzinnego i wcale nie raz na jakiś czas. Możesz pomóc matce swojego dziecka. Twoja ukochana może wrócić “do siebie”. Wystarczy jedna w całości przespana noc w tygodniu. Na przykład w weekend? Nie, ja nie chcę nic sugerować. Chcesz mieć zołzę w domu to ją sobie miej.