“Mamo, czy jak będę miała szesnaście lat to będę się już mogła malować?”
Patrzę na jej śliczną siedmioletnią buzię. Jest idealna. Gładka, delikatna, z małym rumieńcem, gdy się czymś ekscytuje, wciąż uśmiechnięta. Patrzę na jej błękitne oczy, niesklejone wachlarzem sztucznych rzęs i usta naturalnie różowe.
“A buty na wysokich obcasach będę mogła nosić?”
Wciąż pamiętam jej pierwsze buciki. Znalazłam potem jeden z nich na drzewie w przezroczystym worku. Zgubiłyśmy go na spacerze, gdy wierciła się w wózku, a ktoś ochronił go przed deszczem. Potem z radością kupowałam sandałki. Z motylkiem, dużą wstążką, ozdobnymi paseczkami albo kwiatem wielkości połowy jej stopy. Te małe buciki były tak urocze, a ona w nich wyglądała jak laleczka. Nieważne, że przody zdarła już po kilku dniach, a te z kwiatkiem były idealne do jazdy na rowerze biegowym… Wzruszałam się na widok tak małej kobietki.
“Jak będę chodziła do kolejnej szoły to będę już miała prawdziwego chłopaka.”
I pozostaje mieć nadzieję, że nie trzeba będzie ocierać ci łez. Że żaden młody mężczyzna cię nie zrani, nie oszuka, nie potraktuje jak zabawki. Dziś jeszcze mogę cię chronić. Dziś mogę wytłumaczyć, że jak dostaniesz łopatką po głowie to mogło być niezamierzone. Że kolega nie chciał zrobić ci przykrości. Za jakiś czas, gdy ktoś celowo cię zrani nie będę mogła, ot tak, zabrać cię z placu zabaw. Nie będę potrafiła wytłumaczyć dlaczego przyjaciółka nagle odeszła. Dlaczego ktoś wbił ci nóż w plecy. Jak wytłumaczyć młodej dorastającej wciąż kobiecie, że są tacy ludzie, którzy liczą się tylko ze sobą?
“A potem będę gotować obiady i chodzić do pracy.”
I nieraz będziesz miała dość tych garów, a z samego rana będziesz myśleć, co tym razem ugotować. I zatęsknisz do czasów, gdy przymierzałaś moje buty, które były jakiś kilometr za duże. I wstając rano do pracy, w kolejny dzień świstaka, pomyślisz, że jednak fajnie było siedzieć w szkolnej ławce, a na przerwie biegać z chłopakami.
“A jak już wszystkie trzy będziemy miały dzieci to będziemy się tak razem spotykać, jak ty ze swoimi siostrami.”
I będziecie ze wzruszeniem wspominać swoje dzieciństwo, dokładnie tak jak my teraz. Nasze kłótnie i bójki, podkradanie sobie nawzajem ciuchów, ukrywanie zabawek, wojny o rower i wieczne skarżenie mamie. Wspomnicie, tak jak my, że babcia zawsze was kryła i stała po waszej stronie. Dokładnie tak jak nasza… Będziecie śmiały się z tego, jak wciąż wyrzucałaś swoje młodsze siostry z pokoju, a one wyrzucone uparcie do niego wracały. Jak potrafiłyście razem bawić się w sklep, szkołę czy szpital. Jak mama drukowała wam kolorowanki. Dla Lilki zawsze kota, dla Pauliny królika, a tobie Barbie albo księżniczki. Wspomnicie te momenty, gdy czytałam wam książkę, a Paula zawsze niecierpliwie zbyt szybko przewracała strony…
Słyszę co mówisz. Widzę jak nie możesz doczekać się dorosłości. I mam ochotę stanąć na środku pokoju i krzyknąć : PO CO TAK SIĘ ŚPIESZYSZ? DO CZEGO? Kolekcjonuj wspomnienia, żyj dniem dzisiejszym, łap te chwile, delektuj się nimi! Ciesz się tym, że nie zakrywasz buzi makijażem, nie ubierasz szpilek, by poczuć się kobieco, że jest ktoś kto zawsze poda ci obiad jaki lubisz, że możesz marzyć o locie w kosmos albo o tym, że wyrośnie ci druga para rąk. Bo przyjdzie czas, że właśnie ta druga para bardzo by ci się przydała. Jeszcze będziesz chciała wrócić do tych dni, uwierz mi!
Wiem, że te słowa odbiłyby się echem od ścian.
Przecież mi też się kiedyś tak śpieszyło…