DZIEŃ DOBRY MĘŻU, TO JA, WREDNA SUCZ!

 

Drogi mężu,

Dzień dobry. A nie, to nie będzie dobry dzień. Ona znów tu jest. Nie zapraszałam jej, przysięgam. Nie chciałam się z nią spotkać. Wprosiła się, jak zwykle. Mówi, że zostaje na kilka dni. Jest gorsza od teściowej. Z resztą sam wiesz. Pojawia się i mnie obezwładnia.

Czasem próbuję walczyć, czasem się poddaję już na starcie. Ona mną rządzi, pomiata, decyduje za mnie. Nie jestem w stanie nic zrobić.

PMS – to wredna sucz, z którą nie można wygrać. Ona mnie więzi. Wypowiada te wszystkie straszne słowa za mnie. Rzuca przedmiotami, przygryza zęby, warczy, wpada w szał. To jak demon, który we mnie wchodzi, by wyjść razem z okresem. Czuję ją i chcę się jej pozbyć, ale nawet egzorcysta nie da jej rady.

Drogi mężu, chcę żebyś wiedział, że ja taka nie jestem. Nie myślę w ten sposób, nie obrażam słowami. Wciąż kocham miłością czystą, ale przez te kilka dni mam ograniczone możliwości okazania Ci tego. Przez te kilka dni znów będę wredną małpą i niewyrozumiałą żoną. A Ty będziesz niczego nieświadomym nierobem, kłamcą i maminsynkiem.

PMS – Pani Mroczna Sucz już tu jest. Mogłeś zauważyć ją, gdy upuściłam kubek z kawą z samego rana. To ona wycierała tę kałużę przeklinając pod nosem. To ona na Twoje „kochanie…” odpowiedziała: „czego?”. Patrzyła dziś obłędnym wzrokiem w moje odbicie lustrzane, rzucała kremem przeciwzmarszczkowym, połamała kredkę do oczu i szarpała włosy szczotką. Ona sprawia mi ból fizyczny i emocjonalny. Szepcze mi do ucha, że jestem brzydka i gruba, pomarszczona i stara.

Kiedy pojawia się w naszym życiu, zawsze powoduje kłótnie. Obniża poczucie mojej wartości. Pokazuje jak mało znaczę. Że nic nie potrafię. Że wszystko psuję. A im bardziej się wściekam tym jest gorzej. Karmię ją swoją złością. Im więcej jej dostaje, tym bardziej czuje się szczęśliwa i spełniona.

Cóż mogę Ci radzić kochany? W innej sytuacji powiedziałabym Ci: „nie daj się!”, ale nie teraz. Teraz musisz zachować ostrożność. Nie zbliżaj się do niej. Nie prowokuj, nie przeganiaj. Ona sama odejdzie już za kilka dni. Nie walcz z nią, nie masz szans. Bądź wyrozumiały. Wkrótce będę wolna. Zrobię pyszne śniadanie, pojedziemy nad jezioro, pobawimy się z dziećmi. I będzie normalnie.

Zanim znów nie wróci…