Kiedy rodzi się kolejne dziecko, wielu rodziców (zwłaszcza matek) boi się, że nie będą umieli podzielić swojej miłości na większą ilość dzieci. Nie potrafią wyobrazić sobie, że można równie mocno kogoś pokochać. Bo przecież miłość do pierwszego dziecka to właśnie ta jedna, jedyna, wyjątkowa. Tymczasem okazuje się, że nic nie trzeba dzielić, a uczucie można mnożyć w nieskończoność. I choć wszystkie dzieci kocha się tak samo to nasze kolejne rodzicielstwo wygląda już nieco inaczej.
Pierwsze dziecko (I):
Pamiętasz każdy szczegół z ciąży. Doskonale potrafisz sobie przypomnieć kiedy i jakie objawy się pojawiły. Że zgaga od szóstego miesiąca a ból pleców od siódmego. Że mdliło cię standardowo do czwartego miesiąca a włosy wyglądały przepięknie.
Kolejne dzieci (II,III,IV…):
Ciąża. Jakoś nie zwracasz uwagi na to czy zgaga w tym miesiącu to dobry objaw. Przecież wiadomo, ze będziesz ją miała. Łupie cię w plecach od samego początku, ale przecież w pierwszej ciąży też nie było miło, więc luz. Jesteś gotowa na mdłości i nie możesz się doczekać poprawy wyglądu skóry. I tego dużego biustu! Tak, tego najbardziej!
I:
Kalendarz ciąży znasz na pamięć. Z dokładnością do jednego dnia, wiesz kiedy i jak rozwija się dzidziuś. Że teraz słuch, a potem płuca. Że teraz krzywa cukrowa a potem usg.
II,III,IV…:
Kalendarz ciąży? Ważne, że pamiętasz planowaną datę porodu.
I:
W komputerze zakładasz specjalny folder ze zdjęciami maluszka. A w nim oczywiście mniejsze foldery podpisane odpowiednio: „pierwszy miesiąc”, „ósmy miesiąc”, „siedemdziesiąty miesiąc”.
II,III,IV…:
Zdjęcia dzieci pałętają się po całym komputerze, ale w końcu dziś zrobisz z tym porządek. Jak tylko zasną posegregujesz je wszystkie. I tak co piątek…
I:
Potrafisz z dokładnością do jednego dnia podać wiek dziecka. Wiesz, że w najbliższą środę skończy 16 miesięcy, 2 tygodnie i 5 dni.
II,III,IV…:
Idziesz do pediatry. Zapytana o wiek dziecka zaczynasz liczyć. Kurde, ale wstyd, ile on ma już tych miesięcy? Szesnaście! Nie, yyyy osiemnaście teraz. Na następnej wizycie nie dasz się zaskoczyć. Policzysz to sobie już w poczekalni. O!
I:
Znasz na pamięć daty wychodzenia zębów. Nieważne czy to pierwszy, piąty czy dziesiąty. Co więcej, wiesz, że przy pierwszym mleczaku maluch miał siedem miesięcy i 10 dni a przy trzecim dokładnie osiem miesięcy i trzy tygodnie.
II,III,IV…:
Kiedy wyszedł pierwszy ząbek? Hmmm, jakoś w szóstym miesiącu. Albo siódmym. Teraz ile ma? Kubuś, otwórz buzię, mama policzy.
I:
On ma katar!!! KATAR! Koniecznie do lekarza. Od tego można dostać zapalenia gardła. I uszu. I płuc. Na pewno zaraz zacznie gorączkować. Trzeba reagować natychmiast!
II,III,IV…:
Dziecko, nic ci nie jest. To tylko niewielki katar. Idź na dwór i daj mi chwilę. Od tego się nie umiera!
I:
Sprawdzasz wagę i wzrost dziecka zaznaczając wyniki na siatce centylowej. Kolorowym pisakiem zaznaczasz to również na miarce w dziecięcym pokoju (koniecznie z datą).
II,III,IV…:
Ktoś na forum dla mam pyta ile ważą dzieci w wieku czternastu miesięcy. Twoje dziecko właśnie skończyło tyle (policzyłaś!). Matko, ile on waży? Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie sprawdziłaś ile lekarka wpisała w książeczkę na bilansie, a twoja waga nie działa już od pół roku. Wzrost? Noooo, ubrania ma na 86cm, to może tyle?
I:
Porównujesz rozwój swojego maluszka z dziećmi w tym samym wieku. Czasem celowo, czasem niechcący. Nie umknie ci jednak, że syn sąsiadki już mówi a twój wypowiada zaledwie trzy słowa na krzyż. Wiesz, że córka kuzynki już korzysta z nocnika a twoja nawet nie chce spojrzeć w tamtym kierunku.
II,III,IV…:
Dziecko siostry już mówi, a córka koleżanki czyta, Nieważne. Każde dziecko rozwija się swoim własnym tempem. Moje jest po prostu oryginalne.
I:
W swoim poradniku też sprawdzasz czy rozwój maluszka odbywa się prawidłowo. Przeczytałaś, że powinien znać już 100 słów? Ok, sprawdzasz czy faktycznie… odliczamy… Marcinku powiedz „mama”!
II,III,IV…:
Chyba gdzieś tu miałam jakiś poradnik…
I:
Robisz plany i rozpisujesz sobie w głowie wszystkie cele. Na początek jazda konna, taniec czy karate? Lepiej więcej czy mniej? Może zrobić test predyspozycji?
II,III,IV…:
Samo sobie wybierze, co będzie chciało. Kochanie, chodź mama bajkę włączy.
I:
Jesteś na każde kwilenie dziecka. Biegniesz podnieść smoczek, gdy nocą spadnie na podłogę. Sprawdzasz czy dziecko oddycha. Jeśli oddycha to czy równomiernie.
II,III,IV…:
Sprawdzasz czy oddycha z pięciu metrów. Ok. Można iść spać. Spadł smoczek? Zaraaaaaaz mama przyjdzie…
I:
Jesteś beznadziejną mamą. Znowu krzyknęłaś, powinnaś lepiej gotować, więcej czasu poświęcać na kreatywnej zabawie z dzieckiem i uczyś nowych słówek. Po angielsku.
II,III,IV…:
Jesteś wspaniałą mamą! Najlepszą!
A miłość niezmiennie taka sama.