Cały rok czekamy na Święta. Odkąd jesteśmy rodzicami wróciła ich magia. Wszystko przeżywa się na nowo. Jest oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę, radość z prezentów, wspólne kolędowanie i opowiadanie dzieciom o dzieciątku. Pieczenie pierników i ich ozdabianie dziecięcymi rękami, ubieranie choinki… No właśnie, choinka.
Powiedzmy sobie wprost jak to naprawdę wygląda. Absolutnie, nie ma to nic wspólnego z magicznymi chwilami, które pokazują nam na filmach.
Film:
Podekscytowana rodzinka stoi w salonie i z niecierpliwością oczekuje, aż otworzą się drzwi wejściowe. W końcu wchodzi przez nie tata. Z ogromną, zieloną, pachnącą choinką. Dzieci piszczą z radości i podskakują w miejscu.
Życie:
„Kiedy przyjdzie tata?”, „Kiedyyy?”, „Mamo, kiedyyyyyy?”. Jest. Otwierają się drzwi, wpada przez nie ojciec trzymając choinkę, która… nie pachnie. Dzieci piszczą i biegają wkoło po salonie mało nie rozbijając głów na zakręcie. Próby uciszenia na nic, radość jest zbyt duża, by móc tłumić emocje.
Film:
Choinka stoi już we właściwym miejscu, dzieci siedząc na dywanie przyglądają się jak mama, ewentualnie tata, rozwijają lampki. Ekscytacja rośnie. Już za chwilę będą ją ubierać.
Życie:
Choinka stoi, mniej więcej łapiąc pion. Dzieci wciąż szaleją z radości i kiedy rodzic rozwija lampki przeskakują przez ich sznur. Ekscytacja rośnie, rodzice zdzierają gardła, żeby maluchy w końcu usiadły na czterech literach. W końcu straszą, że choinka nie będzie ubrana, dopóki nie usiądą na dywanie. Lampki plączą się niemiłosiernie. Kto je tak splątał w zeszłym roku?
Film:
Choinka już prawie gotowa. W tle kolęd maluchy wieszają bombki na gałązkach. Młodszym pomaga tata tłumacząc jak to zrobić, by nie spadła. Za oknem prószy śnieg, gdzieś w oddali szczeka pies, hej kolęda, kolęda.
Życie:
Wojna o bombki. Przy pierwszym podejściu jedna od razu się tłucze, więc płacz na zawołanie. Młodsze próbują same wieszać ozdoby, ale nie bardzo im wychodzi. Kiedy tata próbuje pomóc wrzeszczą, że „one same”, a potem płacząc jeszcze głośniej, że jednak się nie da. W tle jakaś muzyka. Niech ją ktoś do cholery ściszy. Kolejna bombka spisana na straty. Mógłby chociaż śnieg spaść. Nic z tego, ani płatka. Pies sąsiada drze się od godziny. Zwariować można.
Film:
Pięknie jest. Zgaśmy światło, pozachwycajmy się, jakie lampki, jakie bombki, jaka magia. Święta tuż tuż.
Życie:
Nareszcie koniec. Dzieci płaczą, bo ozdoby się skończyły. Jeszcze moment i koniec dnia. Święty spokój tuż tuż.
Nie wierzcie filmom. Tam zawsze jest pięknie i bajecznie. W życiu jest normalnie. Nerwowo, ale fajnie.