Gdyby podzielić matki na dwie grupy: tę, w której matki wszystko robią pod górkę i tę, w której ułatwiają sobie codzienne życie różnymi sposobami, to bezsprzecznie znalazłabym się w tej drugiej. I to na marginesie, jako matka wygodna do potęgi entej (nie mylić z wyrodną). Lubię jak jest łatwo, lekko i przyjemnie. Mając troje dzieci masz dwa wyjścia. Albo ogarniesz się i znajdziesz swój sposób na przyjemniejszą codzienność, albo przepadłaś i już możesz szukać miejsca w jakimś wariatkowie.
Najbardziej lubię zakupy. Bo wtedy nie muszę wychodzić z domu, tracić swojego cennego czasu na stanie w kolejkach, które doprowadzają mnie zazwyczaj do szału. Kupuję w internecie. Wszystko, poza swoimi ubraniami, bo wstrzelić się w mój mały rozmiar jest ciężko i niestety muszę ciuchy przymierzać a odsyłać mi się nie chce. Niestety trafił mi się taki typ partnera, który wychodząc do supermarketu z listą zakupów napisaną przeze mnie DRUKOWANYMI literami, zawsze kupuje z niej zaledwie połowę. Drugą połowę sobie dopowiada i kończy się na tym, że nie mam potrzebnych produktów, za to mam całą lodówkę zapchaną czymś czego nie jemy. W końcu moja cierpliwość się skończyła i teraz nawet zakupy spożywcze zamawiam w jednej z sieciówek z dowozem do domu. A mąż kupuje pojedyncze sztuki wracając z pracy, jeśli jakiś produkt się skończy. I wszyscy są zadowoleni.
Jako typowa kobieta lubię zakupy, ale nie przemęczam się. Siedzę wygodnie na kanapie, pijąc wieczorną herbatkę z cytryną i buszuję po sklepach. Porównuję firmy i ceny, szukam okazji i bardzo często je znajduję na CENEO.PL. To za czym musiałabym biegać przez pół miasta mam na wyciągnięcie ręki i za pomocą kilku kliknięć myszką staje się moją własnością. Moi dziadkowie mogli pomarzyć o takiej oszczędności czasu i pieniędzy. Jestem szczęściarą.
Na co dzień jestem zabieganą mamą. Dosłownie i w przenośni. Obowiązków domowych jest mnóstwo i przy trójce małych dzieci czasem się nie wyrabiam. Bywa, że sterta prasowania czeka kilka dni aż znajdę czas, siły i chęci, żeby w końcu się za nią zabrać. Bywa, że coś co miało być zrobione wczoraj, najprawdopodobniej zrobię dopiero jutro. Gdybym miała jeszcze robić zakupy w mieście, pewnie wszystkie obowiązki wydłużyłyby się o miesiąc.
Fajnie wyjść z domu. Ale pod warunkiem, że idę do fryzjera albo na kawę z koleżanką. O zakupach możemy sobie wtedy pogadać, coś odradzić, coś polecić. Wiadomo, że mamy myślą podobnie, szukają przydatnych, ale i atrakcyjnych produktów.
I jako Twoja koleżanka przychodzę dziś właśnie z taką pomocą. Z przyjemnością przystąpiłam do kampanii CENEO.PL i przedstawiam swoje absolutne top10 w kategorii maluszków. Coś, bez czego moje macierzyństwo z perspektywy praktycznej zapewne nie byłoby tak przyjemne.
Wybierając produkty dziecięce kieruję się jednak nie tylko swoją wygodą i ułatwianiem sobie matczynego życia, ale także przyjemnością dzieciaków. I na tej podstawie powstała moja lista, absolutne must have w domu każdej kobiety, której priorytetem jest przyjemne macierzyństwo:
-
Krzesełko Herlag – dzięki niemu uniknęłam szorowania naszych białych ścian i rozbieżnego zeza kontrolując czy dzieci nie biegają z jedzeniem w ręce.
-
Kubek niekapek Philips Avent – bo wszystkie ustniki okazały się niewypałem a nauka samodzielnego picia zajęła nam minutę.
-
Pasta do zębów Elmex – bo poziom dziecięcego stresu przy wizytach u stomatologa osiągnął poziom zerowy.
-
Bramka zabezpieczająca schody Reer – dzięki niej mogłam wypuścić w końcu dzieci z klatki.
-
Pojemnik na zabawki kąpielowe Babyono – jedyny, która sprząta łazienkę za mnie.
-
Krem ochronny Nivea – żeby nie czerwienić się ze wstydu.
-
Wózek spacerowy Maxi Cosi – najwyższa klasa pojazdów dziecięcych.
-
Nocnik antypoślizgowy Okt – fanfary na żywo, bez zbędnych melodyjek.
-
Rajtuzki dziecięce z antypoślizgiem Soxo – Nobel dla tego kto je wymyślił i oszczędził moje nerwy przy setnym ubieraniu dzieciom skarpetek.
-
Zabawkowy odkurzacz Smoby – bo mogę pić kawę, a sprzątają dzieciaki.
Teraz zrób sobie herbatę/kawę/kakao/napój antystresowy/cokolwiek i zasiądź przed komputerem. Spotykamy się w gronie fajnych kumpelek blogerek (m.in. z Marysią, której rekomendacje znajdziesz na oczekujac.pl). One również są mamami i tak jak ja chcą pokazać Ci kilka fajnych produktów, właśnie TUTAJ. Nasze spotkanie już możesz uznać za udane, a jutro zamiast biec do sklepu, oczekuj przesyłki spędzając swój cenny czas z dzieckiem.