CHCĘ…
Żebyś był ze mną. Przy mnie. Robił jajecznicę na śniadanie. Nawet jeśli przypalisz. I będzie bardziej ścięta niż lubię. I kawę podał. Z mlekiem. Żebyś żegnał mnie pocałunkiem, gdy wychodzisz. I pytał jak minął dzień, gdy wracasz. I pisał wiadomości, gdy Cię długo nie ma. Tęsknił. Myślał. Czuł. Żebyś nie bał się mówić, że się martwisz, że nie wiesz, że się obawiasz. I bawił się z dziećmi, tak jak to tylko Ty potrafisz. Beztrosko, głośno, z radością. I dawał poczucie bezpieczeństwa. Nie z przymusu a z chęci. Żebyś był tatą przez duże T. W oczach moich i dzieci. Motywował, chwalił, dawał kopa. I zauważył nową sukienkę. I makijaż. Komplementował. Żebyś czasem kupił badyla i zobaczył, że to mnie cieszy. I leżał ze mną beztrosko na leżaku w słońcu. I poszedł na spacer mroźną zimą. Oglądał ze mną romantyczne komedie. Pozwolił poczytać w łóżku. I przytulał mnie często. I tańczył. I mówił „kochanie”. Żebyś słuchał. Nie tylko tego co sam chcesz usłyszeć. Żebyś mógł czasem mnie wyręczyć w obowiązkach. Słoik odkręcił, w piecu napalił. Po policzku pogłaskał i do ucha szepnął. I pomagał, dowodził, próbował. Żebyś całował mnie w czoło, trzymał za rękę, ocierał łzy. I śmiał się głośno. Ze mną. Do mnie. I milczał, kiedy tego najbardziej potrzebuję. I kochał się ze mną jakbyśmy nadal mieli po 18 lat. Był przyjacielem, kochankiem, czasem nawet ojcem. I pamiętał, że Twoje „ja” to też „my”. Zawsze. Wszędzie. Do końca.