W życiu każdej mamy przychodzi taki moment, kiedy musi stanąć przed trudnym życiowym wyborem. Czy decydować się na drugie dziecko…?
Dla mnie była to jedna z najtrudniejszych decyzji w życiu. Mimo, że Martyna była słodkim i „bezproblemowym” niemolakiem, to w głowie kłębiło mi się tysiące myśli. Mąż coraz częściej napominał, że „albo teraz, albo nigdy”. Córka miała już 3 lata. Samodzielna prawie we wszystkim, a przynajmniej we wszystkim w czym samodzielna może być trzylatka. Do godziny 15:00 czas spędzała już w przedszkolu. To był więc ten moment, gdy trzeba było dokonać wyboru.
Zawsze chciałam przynajmniej dwoje dzieci. By miały kiedyś siebie, gdy nas już nie będzie. Sama mam 3 siostry i przyznam, że to najwspanialsze co mogłam od rodziców dostać.
I nagle natłok wspomnień… Ten koszmarny poród! Mam przechodzić przez to jeszcze raz? Niekończący się połóg. Baby blues. Przeryczane noce. Obolałe piersi. Wiecznie głodne dziecko. Karmienie 24h na dobę. Wstawanie w nocy. Ząbkowanie. A co jeśli niemowlę dodatkowo będzie cierpiało z powodu kolek? A co jeśli będzie chorowało? I w dodatku zarażało starsze? Jak ja sobie poradzę z dwójką chorych maluchów? Sprawy finansowe… Nawet jeśli stoi łóżeczko po Martynie i stos za małych już na nią ciuchów, to przecież kolejny majątek trzeba wydać na pieluchy, kosmetyki, ewentualnie na mleko. Czy nas stać…? Zaczęliśmy odzyskiwać „wolność”, znów regularnie spotykać się ze znajomymi. Czy poraz drugi nasze życie towarzyskie legnie w gruzach? Czy będę mogła równie dużo czasu i uwagi poświęcać obojgu? Czy Martyna na tym nie ucierpi? Czy nie będzie zazdrosna? I ogromna kropka nad „i”… CZY ZDOŁAM POKOCHAĆ DRUGIE DZIECKO? Bo przecież nie wyobrażałam sobie, że mogę jeszcze kogoś pokochać tak bardzo jak pierwszą córkę.
Niech podniesie rękę mama, która nie zadała sobie tych pytań. Nie widzę…
Decyzja zapadła. Staramy się o rodzeństwo dla córki. Argumenty ZA wygrały z argumentami PRZECIW. A przede wszystkim SERCE wygrało ze STRACHEM. I oto znów widzę dwie krechy na teście ciążowym. Szczęście, łzy ale i niepokój. Zupełnie inaczej niż przy pierwszej ciąży. Bardziej świadoma tego co mnie czeka, co już stało się faktem i jest nieodwracalne…
I słowa lekarza… DWA SERDUSZKA… BLIŹNIAKI!!!
Dziś Paulina i Liliana mają skończone 15 miesięcy. Nasze życie to wieczna karuzela. Istny dom wariatów, kto był ten wie! I poczucie, że gdyby cofnęło się czas… decyzja byłaby taka sama!!!