#WASZEWYZNANIA 30/ MY, DZIECI PATOLOGII, NIE POWINNYŚMY ZAKŁADAĆ RODZINY

Aniu,

Nigdy nie chciałam być matką. I wiem, że nie jestem, że nigdy nie będę w tym tak dobra jak niektórzy rodzice.

Pochodzę z rodziny patologicznej. Miałam 11 rodzeństwa , ja jestem siódma. Matka tylko ciągle była w ciąży, a ojciec pił i bił, często nie mieliśmy nawet na chleb. Z dzieciństwa pamiętam tylko wieczne awantury, opiekę społeczną i policję pod naszym domem. Chyba do końca życia będę pamiętać jak ojciec rzucił we mnie szklanką gorącej herbaty, mam długą, białą bliznę biegnącą przez cały policzek. I wiele innych, ale ta jest największa.

Jednego brata zabrali krewni, tak samo najładniejszą siostrę. Ja byłam najzdolniejsza, dostałam stypendium i wyjechałam do szkoły z internatem, do Warszawy.

To było inne życie, miałam czysty pokój, jedzenie, książki, ubrania tylko dla siebie. Nie wracałam już do domu, w wakacje odwiedzałam koleżanki.

Poszłam na architekturę, osiągnęłam sukces, założyłam własną firmę i zaczęłam zarabiać ogromne pieniądze. Zmieniłam też nazwisko, odcięłam się od korzeni. Było wielu  mężczyzn w moim życiu, ale każdego odpychałam, trzymałam na dystans, oni się zakochiwali, a ja wtedy z nimi brutalnie kończyłam.

Aż do czasu Adama. On był zupełnie inny, uwielbiałam jego energię, jego pasję, nigdy się przy nim nie nudziłam. Adam był z dobrego domu, miał fantastycznych rodziców, jedynak urodzony w bardzo późnym wieku. Dziecko szczęścia.

Powiedziałam mu, że jestem z domu dziecka. Nigdy nie przyznałam się do swojej rodziny, do rodzeństwa, do toksycznego ojca i biernej matki.

Adam bardzo chciał mieć dzieci, ja nie. Mijały lata, on nalegał coraz bardziej. W końcu zaszłam w ciąże i urodziła się Małgosia . Ona mnie denerwowała, okropny, czerwony bachor. Zaraz wróciłam do pracy, z dzieckiem siedziały nianie i Adam. Wracał z pracy i biegł do dziecka, może ma nowy ząbek, może się dzisiaj do niego uśmiechnie, może zacznie chodzić, może coś powie ?

Oddaliliśmy się od siebie. Adam nie rozumiał mojego chłodu, mówił że nie zauważył, że  jestem taka nieczuła i bezwzględna. Zmienił się. Rzucił palenie, przestał szybko jeździć, ograniczył kontakty z kolegami, znikła jego beztroska i narwanego pomysły.

Wydoroślał. Zaczął mnie męczyć pytaniami, nalegać na kontakt z dzieckiem, próbował mnie zapisywać do psychologa. Regularnie się kłóciliśmy, w końcu podczas naszej ostatniej kłótni wykrzyczałam mu,  że urodziłam to dziecko tylko dla niego, że wcale go nie chciałam i dla mnie mogłoby go nie być. Tego samego dnia Adam spakował się i zabrał córkę. Po kilku dniach zginął w wypadku.

Wtedy załamałam się kompletnie. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że ja też go kocham. Nie zdążyłam mu tego powiedzieć i to największy błąd mojego życia.

Zostałam sama z trzyletnim dzieckiem. Załatwiłam jej wiele różnych zajęć- od dziecka uczyła się kilku języków, matematyki, chodziła na basen, tańce. Zajmowały się nią różne nianie, mieszkałyśmy razem, ale osobno, w ogromnej rezydencji z basenem i ogrodem, obie nieszczęśliwe.

Doskonale pamiętam ten moment. To była jakaś impreza z firmy, przyszli pracownicy z rodzinami, dzieci bawiły się gdzieś razem, skakały i biegały, a moja córka stała z boku, w najnowszej  sukience i patrzyła na nich dziwnie.” Jak matka- tak samo zimna”- ktoś powiedział. Wtedy właśnie zorientowałam się, że Małgosia nie jest wcale tak podobna do Adama,mimo ogromnego fizycznego podobieństwa. Ma moją zawziętość, moją  nieufność, mój chłód emocjonalny.

Od tamtej imprezy minęło kilka lat, Małgosia skończyła właśnie 3 klasę. Myślę, że dopiero teraz nie jestem całkiem beznadziejną  matką, choć nigdy nie będę dobrą. Spędzamy ze sobą dużo czasu, wiem co lubi, a czego się boi. Dopiero po wielu latach ją pokochałam,  nauczyłam się ją objąć i przytulić, pokazać że jest dla mnie ważna. Początkowo zajmowałam się nią tylko przez wzgląd na Adama.

Czasem myślę, że ludzie z patologicznych środowisk nie powinni mieć dzieci. Albo, że córce byłoby dużo  lepiej gdyby to Adam przeżył, albo gdybym oddała ją do adopcji. Teraz przynajmniej się staram, ale popełniam mnóstwo błędów. Ciężko dać komuś tylko  dobro, jak samemu dostawało się coś zupełnie przeciwnego.

Maria

#WASZEWYZNANIA to skryte maile, które publikuję za Waszą zgodą.

Jeśli chcecie podzielić się swoją historią piszcie na : kontakt@nieperfekcyjnamama.pl. Najciekawsze pojawiają się na blogu w każdą niedzielę.