DLACZEGO MOJA CÓRKA NIE BIERZE UDZIAŁU W TAKICH KONKURSACH

W szkole ogłoszono konkurs. Dzieci miały w dowolny sposób przedstawić pomysł na to jak pomagać podczas zimy zwierzętom. Technika pracy dowolna. Liczyła się kreatywność, sposób wykonania i staranność.


Tomek spędził nad swoim projektem kilka długich dni. Kupił duży blok rysunkowy i skleił kilka kartek, tak, by obraz był jak największy. Narysował las, sarny, ptaki i ludzi, którzy montują drewniany domek, do którego włożą siano. Pomyślał, że jeśli pokoloruje kredkami to praca będzie zbyt łatwa. Użył farb. Rodzice przez cały czas go wspierali, podpowiadali co jeszcze dorysować, z jakiego pędzla skorzystać, żeby efekt był jak najlepszy.


Tomek był bardzo dumny ze swojego projektu. Wykonał go samodzielnie. Mama powtarzała mu, że nieważny jest wynik, najważniejsze, by był zadowolony z wykonanej pracy. I rzeczywiście tak było.


Wstał skoro świt. W pośpiechu mył zęby, zakładał spodnie i niemal wybiegł z domu ze złożonym obrazkiem pod pachą. Tak bardzo chciał pochwalić się swoim dziełem.


Do domu wrócił jednak smutny i zły. Pracę rzucił w kąt i zamknął się w swoim pokoju. Cała duma i poczucie zadowolenia, które czuł jeszcze rano ulotniły się. Nie dostał nawet wyróżnienia.


Wygrała koleżanka, której dziadek stolarz zrobił prawdziwy karmnik. Drugie miejsce zajął kolega, któremu mama z gazet wycięła zwierzęta i wszystkie inne elementy tak, by pasowały do całości. Tomek wiedział, że kolega nie potrafi tak wycinać.


Co czuł, gdy brawa otrzymywali inni? To nie był nawet zawód, to poczucie niesprawiedliwości, że praca dziadka i rodziców została nagrodzona, choć to dzieci startowały w konkursie…


Właśnie dlatego moja córka nie bierze udziału w konkursach, w których pracę należy wykonać w domu. Rozumiem, że dziecku można pomóc, ale w większości przypadków wygląda to tak, że pracę wykonują dorośli a dziecko ewentualnie im pomaga. Wykonać za nią? Nigdy. Czego nauczyłaby ją taka postawa? Że oto masz dziecko nagrodę za to, że mama potrafi rysować? Brawo dziecko, za to, że tata potrafi przybijać deski?


Kiedy moja córka zaczęła uczęszczać do szkoły usłyszałam od znajomej mamy: “No to teraz przygotuj się na te wszystkie prace plastyczne i konkursy”. Jeszcze wtedy nie wiedziałam o czym mówi. Nie do końca jednak miała rację. Nie dałam się wciągnąć w rywalizację między rodzicami. Nigdy nie wykonałam niczego za dziecko. Nawet kiedy startowała w konkursie recytatorskim, ozdoby i scenografię zrobiła samodzielnie.


A co chodzi? O wygranie książki? Kup dziecku tę książkę, nie ucz go, że zawsze trzeba wygrywać. Nie stawaj na stracie w wyścigu na najlepszego, najzdolniejszego rodzica. Twój szkolny czas się skończył lata temu.


Nie chcę, by córka cierpiała tylko z tego powodu, że jej mama nie ma talentu plastycznego. Chcę by była nagradzana (lub nie) za faktycznie wykonaną przez nią pracę. Być może to zawsze zostanie w sferze moich rodzicielskich marzeń, bo w każdej szkole znajdą się nadgorliwi rodzice? Póki co, wycofaliśmy się z tej gry. Może dzięki temu unikniemy rozczarowań i niesprawiedliwości. Nie widzę sensu w traceniu jej czasu na przygotowanie czegoś, co zawsze blado będzie wyglądało przy “karmniku”. Wolimy w tym czasie pograć w grę planszową albo pójść do biblioteki po ciekawą książkę.