co do przedszkola z okazji urodzin zamiast słodyczy

CO DO PRZEDSZKOLA Z OKAZJI URODZIN ZAMIAST SŁODYCZY?

“Od jednego cukierka jeszcze nikt nie umarł”.


“Kiedyś wszystkie dzieci przynosiły słodycze do przedszkola z okazji urodzin i jakoś żyjemy”.


“Nie bądźmy tacy anty, cukier jest wszędzie!”


“Dziecko powinno świętować swoje urodziny z rówieśnikami.”

Spoko. Ze wszystkimi argumentami się zgadzam. Ale…


To ja chcę decydować czy i kiedy moje dzieci będą jadły cukierki. Nie mogę nad tym panować jeśli co drugi dzień moje córki wracają z przedszkola z woreczkiem słodyczy, bo Krzyś, Adaś, Agatka, Mariolka mieli urodziny. Tym sposobem ilość zjadanego przez nich cukru (choć wcale nie jestem jego absolutnym wrogiem!) znacznie przekracza to, czego uczę swoje dzieci.

Nawet jeśli nie zjedzą tego od razu to nasz barek ugina się od nadmiaru słodkich gum, batoników i czekoladek. A wiadomo, jak w domu nie ma, to nie kusi. Wyrzucać? Ktoś wydał na to własne pieniądze, nie mam sumienia. Poza tym dzieci doskonale pamiętają, że to był podarunek od kolegi…


Choć sama zjadałam tonę cukierków z okazji urodzin koleżanek i kolegów, wcale nie pochwalam tego zwyczaju. Jasne, żyję. Ale dostawałam też krowie mleko, gdy miałam miesiąc, a jednak swoim córkom go nie podałam. Poza tym pomyślmy o dzieciach z alergią, które kolejny raz wracają do domu z czekoladowym batonikiem, którego nie mogą zjeść. Kolejny cukierek z orzechami, który ląduje w koszu i kolejny lizak, który przecież nie spowoduje od razu próchnicy… ale to trzeci w tym tygodniu! I patrzy takie dziecko na swoich kolegów, wiedząc, że mama nie pozwoli zjeść, bo jest uczulone… Kolejny raz ktoś nie pomyślał o alergikach.


Cukier jest wszędzie? Nie, nie jest. Istnieje cała masa produktów, która nie ma w swoim składzie słodzików, ale są równie dobre. Wystarczy zainteresować się tematem. Wiem, że wciąż popełniam masę błędów żywieniowych, ale edukuję się, czytam, przeglądam strony, interesuję się składem. I owszem, popuszczam lejce. Sama kupuję czasem lody albo batonika, ale to ja chcę decydować którego. Jestem totalnie wyluzowaną matką, ale naprawdę wkurza mnie już ilość słodyczy, którą dostają dzieci.


Niech dziecko świętuje swoje urodziny. To tylko jeden dzień w roku. Niech uczy się dzielenia z innymi, sprawiania radości rówieśnikom, niech czuje się wyjątkowo w tym dniu. Ale serio, nie ma innego sposobu tylko kolejna dawka słodziuchów? Może czas coś zmienić? Iść z duchem czau zamiast siedzieć w latach 90-tych? Wiem, że tak najszybciej i najprościej, pójść do sklepu, kupić kilo cukierków i już. Żeby było równie łatwo podrzucam swoje pomysły.


Co do przedszkola z okazji urodzin zamiast słodyczy?


Coś drobnego, bo przecież nie o to chodzi, by robić od razu szał. Domowe słodycze też odpadają, bo większość przedszkoli zakazuje przynoszenia własnych wypieków, ze względu na wymogi sanepidu. Najlepiej po prostu zapytać w przedszkolu. Jeśli chcemy przynieść owoce lub na przykład jogurty to zapytajmy też wcześniej nauczycielek o dzieci z alergią, żeby nie były “poszkodowane”.


Oto kilka propozycji:

  • kredki (malusie opakowanie, można kupić takie po kilka sztuk i są tanie)
  • bańki mydlane (które dziecko ich nie lubi?)
  • zakładki do książek (fajne, kolorowe, przyciągające wzrok, mogą być z bohaterem “na topie”)
  • naklejki (no ba!)
  • balony (mogą być z namalowanymi ju buźkami)
  • kolorowanki
  • zmywalne tatuaże (robią furorę wśród dzieci)
  • suszone owoce
  • śmieszne gadżety typu miękki, uginający się ołówek
  • jojo
  • śmieszne breloczki
  • pieczątki
  • karty do gry “Piotruś Pan”
  • książeczki z dedykacją od solenizanta
  • mały notesik
  • kolorowe mazaki
  • plastelina
  • chrupki kukurydziane
  • drewniane puzzle, układanka 16 elementów – na allegro za niecałe 3zł
  • piłeczki ze śmiesznym motywem
  • farbki
  • dla dziewczynek spinki do włosów, dla chłopców przypinki do ubrań

Można świętować bez słodyczy? Można! A frajda dla dzieci wcale nie mniejsza. Marzy mi się, byśmy nie zapominali o dzieciach, które nie mogą jeść niektórych produktów. I żebyśmy uczyli dzieci, że nie tylko lizak cieszy. Chociaż one to wiedzą, tylko rodzice zapominają…