#WASZEWYZNANIA 13/ A MOŻE TO JUŻ BYŁA ZDRADA?

Cześć Aniu,

Nazywam się Magda. Jestem mamą dwóch fantastycznych chłopców (6 lat i 4 lata), żoną wspaniałego człowieka i ogólnie żyje nam się dobrze. Niestety, nie mogę powiedzieć w stu procentach, że jestem szczęśliwa. Wszystko zmieniło się trzy lata temu, gdy założyłam konto na facebooku.

Zanim poznałam mojego męża, byłam w kilkuletnim związku z Marcinem. Planowaliśmy ślub i wspólne życie. Któregoś razu on oznajmił mi, że dostał świetną pracę… w innym mieście. Ja kończyłam jeszcze studia, został mi rok. Postanowiliśmy, że Marcin wyjedzie, znajdzie mieszkanie, przygotuje wszystko, a ja dojadę po obronie. Nasz związek nie przetrwał. On bawił się z nowymi znajomymi, ja zakopałam się w książkach. Rozstaliśmy się.

Potem poznałam swojego obecnego męża. To ideał, uwierz mi. Jest wspaniałym mężem i tatą.
A potem założyłam konto na facebooku. Odszukałam Marcina z czystej ciekawości, ale nie napisałam do niego. Nie odważyłam się. Za to on najpierw zaprosił mnie do znajomych… a potem przez wiele miesięcy codziennie ze sobą pisaliśmy. O wszystkim, jak starzy przyjaciele. Z czasem te nasze wiadomości zamieniły się w pełne czułości i bliskości “listy”. Historia jak z książki. Tęskniłam za nim, gdy byłam w pracy. Wieczorami zamykałam się w łazience i pod pretekstem długiej kąpieli pisałam do niego.

To trwało ponad rok. W tym czasie nic nie zmieniło się między mną a mężem. To znaczy, nasz związek wyglądał jak dawniej, tylko miałam wyrzuty sumienia, że w pewnym sensie… zdradzam go.

Aż któregoś razu postanowiliśmy się spotkać. Przyjechał do mojego miasta. Ja wzięłam wolne w pracy. To było jak spełnienie marzeń. Spędziliśmy ze sobą prawie cały dzień. Czułam, że jestem zakochana. On jest żonaty, ma syna i córkę. I też kocha swoją żonę.

Między nami nie doszło do żadnego fizycznego zbliżenia, poza trzymaniem się za ręce i buziakiem w policzek. Choć iskrzyło tak, że mieliśmy ochotę rzucić się na siebie.

Tego dnia wróciłam do domu i wiedziałam, że albo zaczniemy romans… albo musimy to zakończyć. Ani on, ani ja nie byliśmy w stanie zostawić swoich małżonków. Oboje nie byliśmy zdolni też do tego, by zdradzać.

Wykasowałam konto na fejsie. Założyłam nowe pod fałszywym imieniem i nazwiskiem. Przepłakałam wiele nocy. Moje serce pękło na pół. Wiem, że niejedna osoba poddałaby się uczuciom, ja nie potrafiłabym kłamać.

Minęło pół roku. Tęsknię za nim. Kiedy tylko o nim myślę, ściska mnie w brzuchu. I wciąż nachodzą mnie pytania, co mogłoby się zdarzyć, gdybym jednak umiała postawić wszystko na jedną kartę. Czy dziś byłabym szczęśliwa u jego boku? Może powinnam zaryzykować i zdradzić męża, właśnie po to, by przekonać się który z nich jest moją miłością? Tego chyba już nigdy się nie dowiem.

I to tak strasznie boli.

 

 

#WASZEWYZNANIA to skryte maile, które publikuję za Waszą zgodą.

Jeśli chcecie podzielić się swoją historią piszcie na : kontakt@nieperfekcyjnamama.pl. Najciekawsze pojawiają się na blogu w każdą niedzielę.