FURA, SKÓRA I KOMÓRA – DLA MNIE KASA JEST WAŻNA

Gdyby zadać pytanie przypadkowym ludziom na ulicy: “Co w życiu jest najważniejsze?” zdecydowana większość poda dwie odpowiedzi: zdrowie i rodzina. I tu nic nie podlega dyskusji. Najbliżsi, ich dobro, zdrowie – to wszystko, bez czego nie można mówić o szczęściu. Nie wiem czy ktokolwiek powiedziałby, że najważniejsze są pieniądze. A ja zdecydowanie dodałabym je do zdrowia i rodziny.

Nie oszukujmy się, kasa jest jednym z najważniejszych narzędzi, dzięki którym zapewniamy sobie spokój, radość i pewny byt. Nie wiem dlaczego udajemy, że jest inaczej. Czy to wstyd, że lubimy żyć na dobrym poziomie?

Spójrzmy prawdzie w oczy. Czy człowiek liczący każdy grosz może nazwać się szczęśliwym? Nawet jeśli obok ma kochających go ludzi, a musi odmawiać sobie prawie każdej przyjemności, odkładać do skarbonki, by kupić nową kurtkę dziecku lub pożyczać, by maluch mógł pojechać z klasą do kina… nie jest szczęśliwy. Na pewno nie w pełni. I nie tak bardzo, jak byłby, gdyby stać go było na to, czego potrzebuje.

Nawet najbardziej udane małżeństwo nie będzie idealne, gdy pojawią się problemy finansowe. Rachunki, kredyty, niezapłacone zobowiązania, telefony z banku… to wszystko powoduje, że robimy się nerwowi, niespokojni, smutni. I to ma przełożenie na jakość naszego związku. Spróbuj poczuć szczęście, wiedząc że w tym miesiącu znów zabraknie Ci na rachunki. Wiem co mówię, bywaliśmy pod kreską. To był najgorszy czas w naszym małżeństwie.

Kasa to jedna z najważniejszych rzeczy w naszym współczesnym świecie. Bez niej ciężko się żyje. Możemy to wypierać ze swojej świadomości i powtarzać, że tylko zdrowie i rodzina. Ale fakty mówią za siebie.

Wiesz, co mówi się o ludziach bogatych? Takich, żyjących ponad stan? Że to pewnie złodzieje. Ludzie, którzy musieli kombinować i żyć nieuczciwie, by do czegoś w życiu dojść. A prawda jest taka, że wielu z nich własną, samodzielną, ciężką pracą i cierpliwością zapracowało sobie na taki poziom życia. Czy to coś złego, że chcą wciąż podnosić swój komfort?

Absolutnie nie mam nic przeciwko drogim wycieczkom, ubraniom, gadżetom i bogatym wnętrzom naszych mieszkań i domów. Nie widzę nic złego w jeżdżeniu dobrym, drogim samochodem.

Pieniądze nie są złe same w sobie. Powiem Ci, co złego może być w bogactwie. Dążenie do niego bez względu na wszystko, po trupach do celu, niszczenie wszystkiego i wszystkich, by się wzbogacić. Pieniądze są złe, gdy nasza własna zachłanność pcha nas do tego, by zarabiać kosztem własnej rodziny. Gdy żyjąc dobrze, wciąż wybieramy pracę zamiast czasu spędzonego z dziećmi i ukochaną osobą. Gdy wcale nie potrzebujemy więcej, ale trzeba się przecież pokazać. Przed rodziną, sąsiadami, znajomymi. Kasa jest złem, kiedy tyramy ponad własne siły, pozbawiając się zdrowia, ale brat przecież kupił nowy samochód, prosto z salonu, nie możesz być gorszy…

Nie wstydźmy się mówić, że pieniądze są ważne w życiu. Są! Nie wstydźmy się nawet tego, że lubimy lub chcemy żyć na wysokim poziomie. Wstydźmy się przyznawać do tego, kiedy zaniedbujemy najbliższych i zdrowie. Bo sama kasa szczęścia też nie daje. I o tym należy pamiętać.