jak wychować posłuszne dziecko

JAK WYCHOWAĆ POSŁUSZNE DZIECKO?

Chcesz, żeby Twoje dziecko było posłuszne? Żebyś nie musiała powtarzać sto razy co ma zrobić, a posłuchało Cię już za pierwszym razem? Chciałabyś małego aniołka zamiast łobuza? Możesz go mieć. Wszystko leży w Twoich rękach.

Możesz się drzeć za każdym razem, gdy zrobi coś niewłaściwego. Zedrzeć gardło tak bardzo, że będzie bało się Twojego donośnego głosu. Stań prosto przed nim i ryknij jak lwica. Pokaż swoją siłę, niech się przestraszy. Krzycz najpierw w tych najtrudniejszych, najbardziej nerwowych momentach. Potem, kiedy Twoje wydzieranie się nie będzie już robiło takiego wrażenia, drzyj się przy każdej okazji. Musi się wystraszyć, poczuć emocje.

Bierz go na litość. Płacz z bezsilności przy nim, a potem zapytaj czy widzi do jakiego stanu doprowadza swoją mamusię. A przecież mamusia tak bardzo go kocha, jak może jej to robić? Może to on nie kocha mamy? Niech mu będzie przykro. Wzbudź w nim poczucie winy. Swoje zdenerwowanie i bezsilność zrzuć na barki tego małego człowieka. Może się opamięta!

Zawstydź go. Najlepiej w towarzystwie rówieśników. Opowiedz wszystkim jaki jest niegrzeczny, jak nie słucha, gdy się do niego mówi albo o coś prosi. Śmiało, pokaż przy wszystkich jak Cię wykańcza. Może jak się zawstydzi to pójdzie po rozum do głowy?

Musisz stosować kary, żeby z talerza wszystko znikało. Najpierw takie delikatne, jak zakaz oglądania bajek albo zakaz wychodzenia na plac zabaw. Kiedy to przestanie działać spróbuj ostrzejszych metod. Dziesięć pompek za niezjedzoną zupę, dwadzieścia przysiadów za zostawione ziemniaki. Niech się zmęczy, niech to będzie prawdziwa kara. Nie będziesz przecież po to stała przy garach, by teraz wydziwiał i grymasił. Z talerza musi zniknąć wszystko. Jedzenia nie będziesz marnować tylko dla jakiegoś kaprysu.

Wyciągaj konsekwencje z każdego złego zachowania. Dotkliwie. Dziecko musi znać miejsce w szeregu. Rodziców się słucha, szanuje i wypełnia ich polecenia. Nie zaraz, teraz, w tej chwili! Jak rodzic rozkaże to dziecko ma stać na baczność. Dziecko musi się bać. Wtedy dopiero zrozumie czym jest posłuszeństwo.

Użyj klapsa. Przecież nie zlejesz go paskiem, tylko machniesz ręką. Ale co to za klaps, jeśli nie boli. Jeśli ma być karą, sposobem na opamiętanie się to dziecko musi poczuć, inaczej równie dobrze mogłabyś pogłaskać je po ramieniu. Nie o muśnięcie tu przecież chodzi. Pamiętaj, że im starsze, tym grubsza skóra, więc zwiększaj z wiekiem dziecka siłę. Najpierw tylko okazjonalnie, potem dawaj klapsa za każdym razem. Jak Cię zaboli ręka to możesz klapkiem. Też podobno działa.

A może po prostu…

Potraktuj go jak człowieka. Co z tego, że jest mniejszy? Rozmawiaj, tłumacz, przekonuj, przytulaj. Spokojna rozmowa może zdziałać cuda. Jasne, czasem poniosą cię nerwy (kogo nie ponoszą?), krzykniesz, wściekniesz się, to normalne. Ważne, by to nie stało się normą, bo słowami jesteś w stanie zdziałać więcej niż wzbudzaniem strachu, litości, wstydu czy poczucia winy. Rozmawiaj o wszystkim, tłumacz wszystko. Że będziesz musiała powtarzać sto razy? Od tego do cholery jest rodzic! Żeby nauczyć życia, panującego porządku na świecie, pokazać co jest dobre, a co złe. Świata nie obchodzą twoje zszarpane nerwy. Im bardziej się denerwujesz, tym gorsze pomysły podsuwa Ci głowa. Usiądź i mów. Choćbyś miała powtarzać to samo codziennie. Któregoś dnia dziecko zrozumie, że zabawek nie należy psuć, że nie wolno ciągnąć siostry na włosy, że nie pisze się pisakami po ścianie. Co z tego, że dostanie klapsa, karę albo je zawstydzisz? Naprawdę chcesz pokazać swoją wyższość nad nim? Chcesz, żeby się ciebie bało? Nie myl posłuszeństwa ze strachem przed własną mamą! Bo kiedy tylko będzie mogło, ucieknie od ciebie.

Naucz szacunku, szanując własne dziecko. Pokaż, że warto rozmawiać, by wiedziało, że cokolwiek zrobi może się przyznać do winy. Że może do ciebie przyjść, bo zwyczajnie go wysłuchasz. Może na ciebie liczyć w każdej sytuacji. Nie będziesz go za każdym razem klepać po plecach, czasem się wściekniesz, ale Twoje dziecko będzie widziało, że masz do tego prawo, a ono ma prawo popełniać błędy. Ten maluch dopiero uczy się życia. Nie zawsze panuje nad swoimi emocjami. My jesteśmy dorośli, wiemy czym jest złość i jak sobie z nią radzić. Nie musimy z braku argumentów używać siły, jak czterolatki w piaskownicy. Czy ja się drę? Drę się. Bywa. Czy się wściekam? Oczywiście. Jestem tylko człowiekiem, ale walczę z tym, bo moja nieumiejętność zachowania spokoju to mój problem, nie dziecka. I nie jest to u mnie normą, normą jest rozmowa. Największą porażką byłoby dla mnie to, gdyby moje córki zamiast czuć wsparcie… czułyby strach.

Możemy wychować posłuszne dziecko. Wciąż możemy mieć wspaniałe dziecko. Tylko drogi do celu są różne. Którą wybierasz?