NIE TRZYMAM CIĘ TU NA SIŁĘ. CHCESZ, ODEJDŹ.

 

Widzę ten wyścig. Kto ma więcej obserwujących, kto ile lajków dostał pod zdjęciem, ilu obserwujących zebrał, a ile kupił sobie na allegro, by podnieść swoją samoocenę. Tymczasem wrzucam zdjęcie z Jurkiem Owsiakiem i obserwuję jak ludzie odchodzą z mojego fanpage’a. Powinnam się załamać? Nie wrzucać zdjęć, które mogą powodować, że lajki spadną? Że gdzieś tam w rankingu spadną również moje noty?

Uśmiecham się. Nie będę przepraszać za to, że kogoś lubię i popieram jego działania. Nie będę milczeć jeśli wiem, że mam inne zdanie niż większość moich czytelniczek ani pilnować się, by nie poruszać kontrowersyjnych tematów.

Dlatego musisz wiedzieć, że powodów, dla których możesz odejść z bloga jest więcej. Że poza tym, że kocham Owsiaka miłością absolutną:

– jestem przeciwna klapsom i uważam je za przemoc,
– sądzę, że do szkoły powinny iść siedmiolatki,
– nigdy nie napiszę, że mleko modyfikowane to zło,
– jestem przeciwna aborcji na życzenie, choć uważam, że w niektórych przypadkach to nie my (ani rząd) powinniśmy decydować o losie matki i jej ciąży,
– jestem osobą wierzącą i nie pozwalam, by ktoś śmiał się z mojej wiary albo obrażał Boga,
– zarabiam na blogu, z niego żyję i promuję produkty, których używam. Za kasę. Niezłą.
– toleruję wszystko co “inne” dopóki nie wyrządza się komuś krzywdy,
– wprowadziłam swoją starszą córkę w życie bloga (za jej namową) mimo, że tym samym złamałam swoje własne postanowienie o niepublikowaniu wizerunku dzieci,
– narzekam, marudzę, jestem leniwa (i według niektórych, nie wiem po “robiłam” te dzieci)
– popełniam błędy wychowawcze, a mimo to prowadzę bloga rodzicielskiego,
– lubię pochwalić się swoimi nagrodami 😀
– sypiam w drogich hotelach, kupuję/pokazuję drogie produkty,
– jednocześnie lubiąc te tańsze i ogólnodostępne (Ha! wiesz, że to też może komuś nie pasować?),
– szczepię swoje dzieci,
– nie stosuję żadnej diety, a jestem szczupła (cóż za fantastyczna niesprawiedliwość),
– w naszym domu traktujemy dzieci jak ludzi i słuchamy co mają do powiedzenia, bez wyraźnej granicy dorosły-dziecko.

 

Jeśli nie odpowiada Ci którykolwiek z moich poglądów, uważasz je za obciach lub nie chcesz mieć wokół siebie osób takich jak ja, śmiało kliknij “nie lubię”. Jeśli jednak potrafisz dyskutować, lubisz poznawać odmienne spojrzenie na różne tematy, uważasz, że mimo wszystko dobrze się mnie czyta… rozgość się. Nigdy nie znajdziesz tu tekstów pisanych pod publikę, po to, by złapać miliony lajków i jeszcze więcej obserwujących.

Chciałabym, by zostały tu osoby tolerancyjne, ciekawe nowych postów, z poczuciem humoru i absolutnie na luzie podchodzące do życia. Jeśli przeszkadza Ci twarz Owsiaka (albo moja), jeśli nie uznajesz osób przeciwnych klapsom albo takich, które bronią swojego zdania to właśnie widzimy się ostatni raz.

Nie chcę, by nagle zrobiło się tu kółko wzajemnej adoracji, ale przecież nie o to chodzi, byśmy wszyscy mieli to samo zdanie na ten sam temat i klepali się po tyłkach. Różnorodność jest piękna. Dyskusja jest kreatywna. I nie ma jednej, jedynej złotej recepty na udane rodzicielstwo. Jeśli to rozumiesz, tym bardziej mi miło, że czytasz moje teksty.

Dzielę się z Wami swoją prywatnością, poglądami, poczuciem humoru, a także jego brakiem. Jeśli przeszkadza Ci, że nie jestem taka jak Ty, mówi się trudno. A pisze się dalej.